Cześć!
Wreszcie przebrnęłam przez dwutomowe dzieło Karola Bunsch Dzikowy skarb. Nie wiem czemu czytałam go tak długo, bo mi się podobał. Może dlatego, że często chodziłam do pracy na popołudnie i po powrocie wolałam iść spać :) Zresztą miałam też pewne zawirowania rodzinne, które nie sprzyjały relaksowi przy lekturze. Mam nadzieję, że to już za mną i wrócę do czytelniczej formy.
Sernik, kawa i dobra książka - lubię to :)
Dzikowy skarb rozpoczyna Cykl Powieści Piastowskich Karola Bunscha. Nie pamiętam ile tomów sobie liczy, ale mam nadzieję, że uda mi się przeczytać wszystkie :) Akcja pierwszego tomu rozpoczyna się w 963 roku. Umiera Ziemomysł, władzę przejmuje jego syn Mieszko. Młody władca widzi dalej niż inni i postanawia wprowadzić nową wiarę. W tym celu postanawia poślubić czeską księżniczkę i z Czech przyjąć chrzest, by uniknąć zniemczenia kraju. Mieszko posiada wiernych druhów w osobach swego brata Ścibora oraz jego przyjaciela Zbrozły. Oni to spotykają na swej drodze olbrzyma, nazwanego później Dzikiem. Dzik to rozbójnik o ogromnej sile, jednak nieco dziecinnym umyśle. Wcześnie sam został na świecie i nauczył się żyć w lesie. Czy wciągnięcie go do świata ludzi wyjdzie mu na dobre?
Powieść jest naprawdę ciekawa. Jej mocną stroną są bohaterowie. pełnokrwiści, niejednoznaczni. Ludzcy. Bardzo ciekawą postacią jest Zbrozło, którego nikt do końca rozgryźć nie może choć z biegiem powieści poznajemy go nieco lepiej. jest to jednak nadal tajemnicza i niepokojąca postać. Nie zmienia to faktu, że mimo wszystko go polubiłam, choć bywał mściwy i okrutny. Z Dzikiem miałam problem, bo trochę drażnił mnie na początku, jednak to dziecko lasu, które nie mogło zrozumieć ludzkiej polityki pełnej spisków i knowań. Z czasem zaczął wzbudzać większą sympatię i ... współczucie. W powieści występuje cała plejada innych postaci, których nie sposób wymienić. Drugą mocną stroną był język, plastyczny, stylizowany na ówczesne czasy, żywy. Poza tym książka pokazywała chrystianizację kraju. To wcale nie było proste zważywszy przywiązanie ludu do starych bogów i obrzędów. W podręcznikach widzimy tylko datę a przy niej notkę, że Mieszko przyjął chrzest, natomiast nie dowiadujemy się jak dokładnie to się odbywało. Takie lekcje historii, jakie zaserwował mi Bunsch mogę odbywać. Na pewno sięgnę po inne książki z Cyklu Piastowskiego.
Jak widać każdy tom jest z innej parafii, ale mnie to nie przeszkadza :)