poniedziałek, 28 grudnia 2015

Dzikowy skarb - Karol Bunsch

Cześć!

Wreszcie przebrnęłam przez dwutomowe dzieło Karola Bunsch Dzikowy skarb. Nie wiem czemu czytałam go tak długo, bo mi się podobał. Może dlatego, że często chodziłam do pracy na popołudnie i po powrocie wolałam iść spać :) Zresztą miałam też pewne zawirowania rodzinne, które nie sprzyjały relaksowi przy lekturze. Mam nadzieję, że to już za mną i wrócę do czytelniczej formy.
Sernik, kawa i dobra książka - lubię to :)

Dzikowy skarb rozpoczyna Cykl Powieści Piastowskich Karola Bunscha. Nie pamiętam ile tomów sobie liczy, ale mam nadzieję, że uda mi się przeczytać wszystkie :) Akcja pierwszego tomu rozpoczyna się w 963 roku. Umiera Ziemomysł, władzę przejmuje jego syn Mieszko. Młody władca widzi dalej niż inni i postanawia wprowadzić nową wiarę. W tym celu postanawia poślubić czeską księżniczkę i z Czech przyjąć chrzest, by uniknąć zniemczenia kraju. Mieszko posiada wiernych druhów w osobach swego brata Ścibora oraz jego przyjaciela Zbrozły. Oni to spotykają na swej drodze olbrzyma, nazwanego później Dzikiem. Dzik to rozbójnik o ogromnej sile, jednak nieco dziecinnym umyśle. Wcześnie sam został na świecie i nauczył się żyć w lesie. Czy wciągnięcie go do świata ludzi wyjdzie mu na dobre?

Powieść jest naprawdę ciekawa. Jej mocną stroną są bohaterowie. pełnokrwiści, niejednoznaczni. Ludzcy. Bardzo ciekawą postacią jest Zbrozło, którego nikt do końca rozgryźć nie może choć z biegiem powieści poznajemy go nieco lepiej. jest to jednak nadal tajemnicza i niepokojąca postać. Nie zmienia to faktu, że mimo wszystko go polubiłam, choć bywał mściwy i okrutny. Z Dzikiem miałam problem, bo trochę drażnił mnie na początku, jednak to dziecko lasu, które nie mogło zrozumieć ludzkiej polityki pełnej spisków i knowań. Z czasem zaczął wzbudzać większą sympatię i ... współczucie. W powieści występuje cała plejada innych postaci, których nie sposób wymienić. Drugą mocną stroną był język, plastyczny, stylizowany na ówczesne czasy, żywy. Poza tym książka pokazywała chrystianizację kraju. To wcale nie było proste zważywszy przywiązanie ludu do starych bogów i obrzędów. W podręcznikach widzimy tylko datę a przy niej notkę, że Mieszko przyjął chrzest, natomiast nie dowiadujemy się jak dokładnie to się odbywało. Takie lekcje historii, jakie zaserwował mi Bunsch mogę odbywać. Na pewno sięgnę po inne książki z Cyklu Piastowskiego.
Jak widać każdy tom jest z innej parafii, ale mnie to nie przeszkadza :)

niedziela, 27 grudnia 2015

Plaster miodu - Adam Szustak OP

Cześć!

Co słychać po Świętach?? Dla mnie był to czas spotkań z rodziną, znajomymi, w międzyczasie miałam urodziny i wreszcie trochę odpoczęłam od pracy :) Biorąc pod uwagę jak jest ciepło nawet w kościele nie zmarzłam :) Kolędy odśpiewane, na Pasterce byłam - lubię tą Mszę, zjadłam mnóstwo pyszności :) No i troszkę czytałam. Dziś o książce, którą sobie dawkowałam. Na każdy dzień jeden rozdział (no dobra, na początku musiałam trochę nadrabiać, bo dostałam tę książkę już po rozpoczęciu Adwentu). O czym mówię? O Plastrze miodu, czyli zapisie internetowych rekolekcji adwentowych ojca Adama Szustaka!
Książka podzielona jest na cztery części odpowiadające czterem tygodniom Adwentu, a każda z tych części podzielona jest na dni. W związku z tym bardzo łatwo podzielić sobie czytanie na codzienne rozdziały. Wydanie bardzo mi się podoba jest estetyczne i ma prosty układ. Każda lekcja kończy się modlitwą i zadaniem dla czytelnika. A cóż te lekcje zawierają? Otóż razem z ojcem Szustakiem rozważamy Słowo Boże. Autor pomaga spojrzeć na fragmenty Biblii świeżym spojrzeniem, stara się je wyjaśnić i zinterpretować a także odnieść do naszego życia. Przyznaję, że to bardzo pomocne, bo jednak Biblia nie jest lekturą łatwą. W ogóle czytając katolickie publikacje coraz bardziej uświadamiam sobie jak to wszystko jest trudne i jak mało wiem. Nie będę się więcej rozpisywać, bo z takimi książkami zawsze mam problem, jak chcę je opisać. Każdy sam musi przeczytać i odnieść do siebie treść tej książki. W każdym razie warto sięgnąć.

Właśnie sobie uświadomiłam, że dzisiejszy post ma numer 400!!! Kto by pomyślał, że wytrwam tak długo :)

środa, 23 grudnia 2015

Życzenia


Chciałabym Wam życzyć
Radosnych, błogosławionych,
Spędzonych w gronie rodzinnym, 
Pełnych wiary, nadziei i miłości
Świąt Bożego Narodzenia!!!
Źródło: Pixabay

sobota, 19 grudnia 2015

Zimowy Tag Książkowy :)

Cześć!

Marta z bloga Cuddle up with a good book zaprosiła mnie do autorskiego Zimowego Tagu Książkowego Sary. Bardzo dziękuję i zabieram się za odpowiedzi :)
Kakao - książka, która rozgrzewa serce
Szkoła niezbędnych składników - Erica Bauermeister 
Ciepła, apetyczna i aromatyczna - pisałam o niej TU.

Śnieg - książka z białą okładką
Korona śniegu i krwi - Elżbieta Cherezińska
Może nie jest całkiem biała, tylko fragmentarycznie :) ale była pierwszą książką, która mi przyszła do głowy, gdy zobaczyłam to zadanie. pisałam o niej TU.

Mikołaj - gruba książka lub długa seria
Żony i córki - Elizabeth Gaskell
Bardzo podobała mi się ta książka, jeśli ktoś lubi wiktoriańskie klimaty z nieśpieszną akcją to polecam gorąco. Pisałam o niej TU.
 
Rózga - książka, której czytanie było męką
Przyznaję, że jak książka mi się nie podoba, to zdarza się, że ją odkładam, bo po co mam się męczyć? M.in. w taki sposób potraktowałam Łowcy snów Kinga (choć inne książki tego pana lubię!!!).

Prezent - bardzo dobra książka, którą możesz polecić każdemu
I tu zagwozdka (podobnie jak przy Mikołaju), bo chciałoby się polecić tyle wspaniałych książek. I jak tu wybrać jedną? Niech będzie Zabić drozda - Harper Lee. Wspaniała powieść. Moją opinię możecie poznać TU.

Nikogo nie nominuję, ale jeśli ktoś chciałby się przyłączyć do zabawy to serdecznie zapraszam :)

środa, 16 grudnia 2015

Panie z Cranford - Elizabeth Gaskell

Cześć!

Czytam teraz Dzikowy skarb Bunscha, ale mimo, że jest ciekawy troszkę mozolnie mi to idzie :) Jako przerywnik zabrałam się za Panie z Cranford Elizabeth Gaskell. Wcześniej czytałam jej autorstwa Żony i córki oraz Północ i Południe.
Powieść opowiada o życiu w małym angielskim miasteczku, gdzie prym wiodą panie, ponieważ mężczyźni często są nieobecni czy to pozostawiając swoje żony wdowami czy służąc wojsku w innych miejscach. Bardzo przestrzegane są zasady dobrego wychowania oraz podział klasowy. Mimo, że elity miasteczka też tak naprawdę nie mają środków na wystawne życie i muszą wieść raczej skromny żywot, jest to ukrywane. Wystawne życie jest "wulgarną ostentacją", zaś mężczyzna "tak zawadza w domu". Społeczność miasteczka żyje w myśl starych zasad, jakby nie dostrzegając, że świat wokół nich się zmienia i pędzi do przodu. Jest to taka spokojna enklawa, gdzie życie toczy się powoli. 

Urocza i dowcipna. Te dwa słowa doskonale obrazują tę powiastkę. Autorka w zabawny sposób piętnuje przywary dam mających pretensje do wysokiego stanu społecznego. Pokazuje jednak również, że są to osoby w gruncie rzeczy poczciwe, nie zostawiające przyjaciół w potrzebie. Jak wcześniej wspomniałam, akcja toczy się powoli, nie ma jakichś punktów zwrotnych. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze książki. Czyta się ją szybko i z prawdziwą przyjemnością. Zwłaszcza, że narratorka, mimo, że przyjmuje zasady panujące w Cranford robi to z przymrużeniem oka i z dużym poczuciem humoru. Polecam :)

wtorek, 15 grudnia 2015

Wyzwanie Ejotka

Cześć!

Na pewno sporo z Was kojarzy bloga Ejotka. Jeśli nie to polecam :) W każdym razie na jej blogu można przystąpić do wyzwania na 2016 rok. Jako, że nie jest to wyzwanie wygórowane a przy okazji bardzo przypadło mi do gustu, postanowiłam wziąć w nim udział. Wszelkie informacje znajdziecie klikając na link niżej baneru:
Źródło: wyzwanie Ejotka

A oto moje typy:
1. Książka pożyczona - David Copperfield - Charles Dickens
2. Książka nieznanego mi autora - Dostatek - Michael Crummey
3. Książka z kiepską okładką (nie uważam, że jest całkiem kiepska, ale niespecjalnie mnie się podoba) - Projekt "Rosie" - Graeme Simsion
4. Książka będąca pierwszym tomem trylogii - Achaja - Andrzej Ziemiański
5. Książka 3-letnia - Alterland - Marcin Wolski

Życzcie mi powodzenia :D

piątek, 11 grudnia 2015

Listy do M.

Cześć!

Niedawno obejrzałam (chyba jako jedna z ostatnich w Polsce - taki mam refleks :D) Listy do M. z 2011 roku. Ostatnio głośno się zrobiło o drugiej części tego filmu, co zmotywowało mnie, aby obejrzeć pierwszą :)
Zapewne wszyscy wiedzą mniej więcej o czym jest ten film. To zbiór kilku świątecznych historii. Mamy samotnego rodzica, radiowca, który musi iść w Wigilię do pracy zostawiając synka samego. Mamy młodą kobietę pragnącą miłości. Mamy dziewczynkę z domu dziecka, która zmiękcza serca pewnego małżeństwa. Mamy wcale nie dobrodusznego Mikołaja. Mamy wreszcie skłóconą rodzinkę, chłopca-złodzieja, młodą mamę oraz szefa galerii, który skrywa wstydliwą tajemnicę. Każda z historii w jakiś sposób łączy się ze sobą, tworząc logiczną całość, a wszystko to w iście świątecznej atmosferze. Od razu wiemy, że wszystko skończy się dobrze :) 

Pomimo tego, ze historie są nieco przewidywalne to jednak film niesie taką dawkę ciepła i wzruszeń, że naprawdę zaczynamy wierzyć w magię Świąt :) Podobał mi się bardzo ten film, zwłaszcza wątek radiowca Mikołaja, którego gra Maciej Stuhr. Ja w ogóle Maćka Stuhra lubię, a w tym wydaniu podobał mi się bardzo :) Inne postacie też były ciekawie wykreowane. Może to i cukierkowe, może słodkie, ale w czasie Świąt kupuję to w 100 procentach.

czwartek, 10 grudnia 2015

Piosenka doskonała

Cześć!

Jakoś ostatnio wolno idzie mi czytanie. Zabrałam się za Dzikowy skarb Bunscha i nawet mi się podoba, ale kończę dopiero pierwszy tom. Za to przypomniałam sobie ostatnio wspaniałą piosenkę i chciałabym się nią z Wami podzielić. Jest naprawdę piękna!
Źródło: youtube

niedziela, 6 grudnia 2015

Nowe nabytki ksiązkowe :)

Cześć!

No muszę się pochwalić moimi ostatnimi zdobyczami książkowymi :) Ostatnio trochę szleję z tymi książkami, ale od przyszłego roku zaczynam oszczędzać i stawiam na minimalizm (taa, ciekawe...) :)
- Komediantkę Reymonta i Przełom Bunscha wzięłam z regału bookcrossingowego w mojej bibliotece
- Plaster miodu o. Szustaka oraz W kuchni z miłością Sophii Loren zamówiłam sobie na Arosie jako, powiedzmy, wcześniejszy prezent urodzinowy od siebie dla mnie :D Tak w ogóle lubię ten sklep, bo czasem można upolować naprawdę świetne promocje (książkę kucharską Sophii Loren upolowałam za połowę ceny).

czwartek, 3 grudnia 2015

Kremówka kokosowa

Cześć!

Dziś będzie przepis na ciasto z dodatkiem kokosu. Wiele osób kokos kocha, więc myślę, że i ten placek przypadnie im do gustu :) Przepis mam z jakiejś gazety.

Ciasto:
- 2 szklanki mąki 
- 0,5 margaryny
- 2 jaja
- 0,5 szklanki cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia

Mąkę posiekać z margaryną, dodać pozostałe składniki, zagnieść ciasto i wyłożyć nim blachę wysmarowaną tłuszczem i wyłożoną papierem do pieczenia.

Masa budyniowa:
- 3 opakowania budyniu waniliowego
- 1 l mleka

Budyń zrobić według przepisu na opakowaniu, ale na 1 litrze mleka! Gorce wylać na ciasto.

Masa kokosowa:
- 2 jaja
- 0,5 szklanki cukru
- 0,5 kostki margaryny
- 20 dag wiórek kokosowych

Margarynę rozpuścić i wystudzić. Białka ubić na sztywną pianę, dodając pod koniec ubijania cukier. Nie przerywając ubijania dodawać po jednym żółtku. Gdy masa stanie się jednolita dodać wiórki i delikatnie wymieszać. Na końcu wlać wystudzoną margarynę i wymieszać. Wylać na budyń. Piec w temp 180-200 stopni przez ok. godzinę.

wtorek, 1 grudnia 2015

Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak - Anna Kamińska

Cześć!

Biografie to nie jest gatunek, po który sięgam najczęściej. A jednak, czyż nie jest tak, że w niektórych przypadkach czyjeś życie jest o wiele barwniejsze od niejednej powieści? Gdy w bibliotece pojawiła się książka na temat Simony Kossak wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Miała być czwartym Kossakiem - malarzem, jak jej ojciec, dziadek i pradziadek. Okazała się dziewczynką, na dodatek z antytalenciem malarskim (to jej siostra Gloria odziedziczyła ten talent po przodkach). Musiała więc znaleźć swoje miejsce w życiu. I znalazła je. W Dziedzince położonej w pradawnej Puszczy Białowieskiej, z dala od Krakowa i rodzinnej Kossakówki.

Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza z nich opowiada "krakowskie" dzieje Simony oraz jej rodziny. Opisuje dzieciństwo na Kossakówce, szkołę, studia, czyli wszystko to co ukształtowało Simonę. A dzieciństwo wcale nie było łatwe. Nie będę tu pisać dlaczego, w każdym razie na pewno nie było beztroskie. Już w Krakowie jednak mała Simona wykazywała wielkie zainteresowanie przyrodą, zresztą w Kossakówce wszyscy kochali zwierzęta. Druga część książki rozpoczyna się, gdy Simona zostaje zatrudniona w Zakładzie Badań Ssaków w Białowieży. Wtedy dla niej zaczęło się prawdziwe życie. Zamieszkała w chałupie w środku puszczy, bez porządnej drogi, bez prądu i wody, otoczona w zamian pradawnymi drzewami oraz stadkiem zaprzyjaźnionych zwierzą, wśród których był kruk terrorysta,  ryś, oślica, pawie a nawet dzik. Szczególną sympatią Simona darzyła sarny, które z zapałem badała (napisała o nich pracę doktorską), a które uważały ją za członka swego stada. Tutaj też walczyła o obronę przyrody, obronę puszczy i jej mieszkańców.

Opowieść Anny Kamińskiej to opowieść o kobiecie walczącej. Bo Simona stale o coś walczyła. O siebie, ze sobą, o puszczę, o zwierzęta. Poszła własną drogą. Pomimo niełatwego charakteru była niezwykle barwną postacią, ale na pewno nie była jednoznaczna. Warto przeczytać.