Cześć!
Będąc w Krakowie nie omieszkałam odwiedzić księgarń i składów taniej książki. To właśnie w Dedalusie zakupiłam książkę Jan Karon - autorki, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Spodobał mi się opis, zachęciły opinie na LC, a na dodatek książka kosztowała tylko 7 zł. Wzięłam :)
W moim Mitford to pierwsza część cyklu o tym uroczym miasteczku. Główną postacią jest ojciec Timothy, sześćdziesięcioletni pastor sprawujący posługę w miasteczku od dwunastu lat. Kocha swoją parafię, ludzi, ale czuje że czegoś mu brakuje, chce zmian, ale nie chce opuszczać miasteczka. Poza tym zaczyna się źle czuć. Niespodziewanie pod jego opiekę trafia ogromny pies, później zaś kilkunastoletni chłopiec ze smutną historią. Na nudę ojciec Tim nie może narzekać. Poza tym do domku obok sprowadza się atrakcyjna sąsiadka, przyjaciele pastora spodziewają się dziecka a na dodatek poznaje historię miłosną sprzed kilkudziesięciu lat.
Mitford to urocze, małe miasteczko, gdzie każdy każdego zna, każdy każdemu pomoże, a nad wszystkim czuwa pastor. Bardzo oddany Bogu i ludziom, ale nie potrafiący zadbać o siebie. Na szczęście ma wiernych przyjaciół, którzy starają się o niego dbać.
Gdy zaczęłam lekturę lekko się przestraszyłam tej sielskości, ciepła - w zbyt dużych dawkach to bywa niestrawne. Na szczęście szybko przyzwyczaiłam się do stylu autorki i całkiem przyjemnie czytało mi się tę lekturę. Trzeba jednak przyznać, że jest to książka nie dla każdego. Tzn. ja ją polecam, ale wielbicielom wartkiej akcji czy spektakularnych dramatów może się wydać nieco nudnawa. Co prawda zdarzają się tutaj małe dramaty, ale są podane w taki sposób, że w człowieka wstępuje otucha. Podoba mi się podejście ojca Tima do ludzi. Widać, że naprawdę ich kocha, choć czasem również jemu działają na nerwy. Również jego podejście do wiary mnie oczarowało. Ta jego ufność, życie w zgodzie z sobą i Bogiem, podobało mi się to bardzo. Niemniej mam wrażenie, że pastor jest troszkę niedzisiejszy- ale to też mi się podobało.
Poza tym w książce przewija się cała plejada postaci wartych uwagi, jak panna Sadie, wujaszek Billy i panna Rose, Bezdomny Hobbes czy Cynthia. Każda warta uwagi, a to tylko niektóre osoby z barwnej trzódki pastora.
Powieść czyta się bardzo miło, można odetchnąć chwilę w sielskim, acz nie pozbawionym pewnych ludzkich dramatów Mitford. Myślę, że lektura idealna na zimę, aby ogrzać serca :)