Cześć!
Sławomir Koper jest znanym autorem publikacji z zakresu historii, głównie dwudziestolecia międzywojennego. Ja nie miałam jeszcze okazji go poznać, więc tym bardziej ucieszyłam się, gdy mogłam pożyczyć jego książkę od Przyjaciółki.
Tym razem autor wziął na tapetę okres PRL i postaci związane z władzą, ale nie typowych, najwyższych jej przedstawicieli. Niemniej osoby te okazały się bardzo ciekawe.
Maciej Szczepański, zwany Krwawym Maćkiem, jako szef Komitetu do spraw Radia i Telewizji okazał się postacią niezwykle barwną. W skrócie można powiedzieć, że był to kobieciarz nie stroniący od alkoholu, ale o słabej tolerancji na niego. A przy tym żelazną ręką trzymał swoich ludzi i w pewnym stopniu naprawdę przysłużył się rozwojowi telewizji. Bardzo niejednoznaczna postać - podobnie jak pozostali bohaterowie niniejszej książki.
Jarosława Iwaszkiewicza chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Jednak z rozdziału jemu poświęconemu dowiedziałam się mnóstwa ciekawych informacji. Nie powiem, niektóre nieco mnie zszokowały :) To chyba najciekawsza część tej książki.
Włodzimierz Sokorski to dopiero było ziółko :) Jak pisze Koper uwielbiał kobiety. Trzeba przyznać, że w tamtych czasach miano dość swobodne podejście do życia erotycznego, przynajmniej towarzyszy partyjnych. Oprócz miłosnych ekscesów Sokorski był też m.in. wiceministrem kultury i sztuki, gdzie całkiem dawał sobie radę.
Kolejną barwną postacią był Bolesław Piasecki. Następna niejednoznaczna postać. Jego historia jest z tych przygnębiających. Ciężko ocenić jego zachowanie, bo czystego sumienia to on na pewno nie miał, jednak zapłacił słoną cenę za swoje poglądy. Gorzka historia.
Bardzo ciekawa była także opowieść o Adamie Ważyku, jednym z głównych poetów i zwolenników komunizmu do czasu... W 1955 roku pod wpływem m.in. sytuacji na Nowej Hucie powstał Poemat dla dorosłych, który zatrząsł całym krajem. Ciekawe, że tamtych czasach udało mu się coś takiego opublikować...
Ostatni rozdział dotyczy polskiego dyplomaty Jerzego Putramenta. Należał do stowarzyszenia Żagary (jak m.in. Czesław Miłosz), ale nie był nigdy wybitnym poetą. Cały czas szukał swojej szansy, aż wreszcie znalazł swoją niszę w partii komunistycznej.
Podoba mi się w jaki sposób Koper potraktował swoich bohaterów. Nie są to postaci papierowe, czarne albo białe. Autor ukazuje cały szereg subtelnych odcieni szarości. Poza tym opisuje wydarzenia i ludzi, o których dotychczas nie miałam pojęcia. A robi to dość zręcznie, przystępnie dla czytelnika. To również ciekawy obraz epoki, gdzie przeciętny obywatel musiał zadowolić się szarą egzystencją, natomiast elity na takową nie mogły narzekać. Jednak był jedna rzecz, która mnie raziła, mianowicie kilka razy zdarzyły się błędy w imionach. Na jednej stronie jakaś postać miała na imię Władysław, na innej Wiesław... No cóż...
W każdym razie osobom chcącym dowiedzieć się więcej na temat osobistości PRLu i ich życia prywatnego polecam jak najbardziej. Innych może nieco znużyć.