czwartek, 27 marca 2014

W górach

Jerzy Harasymowicz
W górach

W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka

Zawsze kiedy tam wracam
Siedzę na ławce z księżycem
I szumią brzóz kropidła
Dalekie miasta są niczem

Ja się tam urodziłem w piśmie
Ja wszystko górom zapisałem czarnym
Ja jeden znam tylko Synaj
Na lasce jałowca wsparty

I czerwień kalin jak cyrylica pisze
I na trombitach jesieni głosi bór
Że jedna jest tylko mądrość
Dzieło zdjęte z gór

poniedziałek, 24 marca 2014

Japonia oczami Polki

Cześć!

Podzielę się z Wami opinią na temat książki Joanny Bator Japoński wachlarz. Powroty. O Joannie Bator zrobiło się głośno za sprawą m.in. Chmurlandii i Ciemno, prawie noc, za którą autorka otrzymała nagrodę Nike w 2013 roku. Bardzo chciałam zapoznać się z jej twórczością, jednak jedyną dostępną w bibliotece książką, był właśnie Japoński wachlarz. Powroty. Nie pozostało mi nic innego jak ją wypożyczyć.
Co przeciętny Polak wie o Japonii, z czym ona nam się kojarzy? Kraj Kwitnącej Wiśni, Noriaki Kasai, rozwój technologiczny, drzewka bonsai, karate, herbata, gejsze, pismo przypominające krzaczki... To wybiórcze hasła, ale czy potrafimy je rozwinąć, powiedzieć choć parę zdań na ich temat? Wątpię. Pani Bator, która spędziła w Japonii kilka lat nie kryje fascynacji kulturą kraju w którym przyszło jej mieszkać. Musiała zmierzyć się z reakcją Japończyków na jej osobę (była przecież gaijinką - obcą), obcym miastem, nie przypominającym europejskich miast (np. ulice nie mają nazw, miasto podzielone jest na administracyjne "kwadraty"), dostosować się do japońskich obyczajów (bezwzględny wymóg ściągania butów przed wejściem do domu), doświadczenie związane z orientalną kuchnią (ryba fugu!) i wiele, wiele innych... Autorka próbuje przybliżyć nam, ten jakże odmienny świat - świat wielowiekowych tradycji a jednocześnie świat betonu i wszystkiego co jest kawaii (słodkie, urocze). Świat, gdzie niegrzecznie jest spojrzeć komuś w oczy a język i styl ubierania jest mocno zkodyfikowany. Gdzie mężczyźni śnią o lolitkach, a głównym zadaniem kobiet jest bycie "dobrą żoną i mądrą matką". Świat dziwny, ale fascynujący. Pełen sprzeczności, ale wciągający... Jeśli interesuje Was Kraj Wschodzącego Słońca to zapraszam do lektury. Naprawdę można się dowiedzieć mnóstwa interesujących rzeczy!

sobota, 22 marca 2014

Kolejne zakupy w SH

Cześć!

Przez dłuższy czas w ogóle nie miałam ochoty na wizyty w lumpeksach, ale ostatnio nieco się to zmieniło. Pokazywałam Wam niedawno moje zakupy z początku miesiąca, teraz przyszedł czas na kolejne. Zdjęcia zrobiłam jeszcze przed ich wypraniem, dlatego prezentują się raczej średnio...  Oto one:
- dżinsowa biodrówka Orsay za 1 zł. Ania z bloga Aniamaluje zmobilizowała mnie swoją akcją do częstszego noszenia spódnic (no dobra, na razie tylko raz miałam spódnicę na sobie, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? :))
- sukienka za 1 zł :)
- zwykła koszulka z Orsay, również za złotówkę

Z "nieciuchowych" zakupów nabyłam ostatnio książkę na wyprzedaży za 4,90 zł. Uwielbiam książki :)



czwartek, 20 marca 2014

Obiad w 10 minut :)

Cześć!

Przedstawię Wam dziś przepis na ekspresowe, ale pyszne danie, mianowicie smażony camembert :)

Dla 2 osób potrzebujemy:
- 2 serki camambert
- słoiczek żurawiny do mięs
- jajko
- bułka tarta
- olej lub oliwa
- kilka kromek chleba białego lub tostowego
- masełko
Serki panierujemy w jajku i bułce, smażymy na złoty kolor na oleju. Chleb lekko podpiekamy (można chyba w tosterze, ale ja takowego nie posiadam, więc zrobiłam to na suchej patelni) i jeszcze ciepłe masełkiem. Na talerz wykładamy: gorący krążek sera oraz trochę żurawiny, zagryzamy podpieczonym chlebkiem z masłem :)

sobota, 15 marca 2014

Mój, hmmm... "makijaż"

Cześć!

Dziś chciałabym pokazać Wam produkty, które goszczą u mnie na twarzy, gdy zdecyduję się na makijaż. Makijaż w tytule posta nieprzypadkowo wzięłam w cudzysłów, gdyż naprawdę rzadko się maluję. Uważam, że mi to nie wychodzi, w cieniach do powiek wyglądam śmiesznie, na dodatek się zbierają w zagięciach powiek. Mojego koloru na ustach jeszcze nie znalazłam (tzn. błyszczyk Essence candy bar mi pasuje, ale ja nie przepadam z kolei za błyszczykami), nie potrafię do końca dobrać odcieni podkładu (ostatnio prosiłam o pomoc panią z kosmetycznego) a kreski na oku w ogóle nie potrafię zrobić prosto - jest to jedno z moich postanowień, nauczyć się malować kreskę. Wiem, że aby dojść do perfekcji trzeba po prostu ćwiczyć. Jednak jakoś szybko się zniechęcam jeśli chodzi o tę dziedzinę. Ale przejdźmy do rzeczy. Jeśli już się maluję używam kosmetyków oszczędnie, a są to:
- korektor Essence 3w1
- podkład Kobo
- puder Synergen
- tusz Lovely Pump Up
- na codzień używam pomadki ochronnej - obecnie Alterry rumiankowej, natomiast, gdy chcę podkreślić czymś usta używam wiśniowego masełka Bielendy, szminki Essence, albo wspomnianego już błyszczyka Essence


czwartek, 13 marca 2014

Wizyta w SH

Cześć!

Dawno nie dodawałam posta z łupami z second handu. Jakoś rzadziej tam zaglądałam, a jak coś kupiłam to i tak nie robiłam zdjęć, aby pokazać na blogu. Jednak będąc dziś w owym przybytku nabyłam 4 rzeczy w tym jedną perełkę i po prostu muszę się pochwalić :) Każda z tych rzeczy kosztowa mnie 1 zł. Zrobiłam im zdjęcia jeszcze przed praniem, dlatego są takie wymięte, wybaczcie :D Kolory też są nieco przekłamane, ale cóż... Oto moje łupy:
- ciemnozielona krótka spódnica; trochę odzwyczaiłam się od krótkich spódnic i jak ją zmierzyłam poczułam się trochę... rozebrana, ale jak zrobi się gorąco myślę, że się do niej przekonam.
- kolejna spódnica, tym razem ze sztruksu, taka trochę buro-zielona, nad kolano. Jej długość nieco bardziej mi odpowiada :D
- granatowy golfik; oczywiście nie zauważyłam, że ma skazę przy rękawie... Może uda się go jednak uratować :)
- na koniec zostawiłam moją "perełkę", czyli fioletową sukienkę. Jestem w szoku, że nikt jej wcześniej nie sprzątnął :) Strasznie mi się podoba a kosztowała złotówkę!

wtorek, 11 marca 2014

Pierwsze spotkanie z Olgą Rudnicką

Cześć!

Chciałabym się z Wami podzielić wrażeniami z lektury książki polskiej pisarki Olgi Rudnickiej Martwe jezioro. Jak wspomniałam w tytule posta, jest to spotkanie pierwsze, lecz z pewnością nie ostatnie.
U góry okładki widnieje takie oto zdanie: Fascynująca i zabawna powieść, od której nie można się oderwać. Potwierdzam - siedziałam przy tej książce prawie do 3 w nocy, bo chciałam ją skończyć i dowiedzieć się jaki był finał. Pożyczyłam też książkę mojej Mamie - przeczytała w jeden dzień :)

Poznajemy Beatę, z którą 2 lata wcześniej rodzina zerwała kontakt. Co ciekawe, nie było w tym właściwie winy dziewczyny, jednak "rodzina" całą odpowiedzialnością obarcza młodą kobietę. Jak zawsze zresztą. Beata bardzo się starała zdobyć miłość rodziców, jednak bezskutecznie, stale rozbijała się o mur obojętności, żeby nie powiedzieć niechęci. Nie mogła zrozumieć dlaczego, dopóki nie obejrzała filmu o grupach krwi, który wykluczał, że Beata może być dzieckiem swego ojca. Wynajmuje więc prywatnego detektywa, aby rozwikłał tę zagadkę. Jednocześnie dostaje zaproszenie na ślub siostry, co jest dla niej niemałym zaskoczeniem. Dziewczyna podejrzewa, że coś się za tym kryje. W poszukiwaniu prawdy o swoim pochodzeniu oraz o motywach rodziny Beatę wspierają
- Ula - roztrzepana współlokatorka i zarazem przyjaciółka Beaty próbująca wyswatać ją ze swoim bratem;
- Jacek - brat Ulki, który również jest Beatą zainteresowany;
- Przemek - prywatny detektyw, nieobojętny na urok klientki.

Jest tu zarazem wesoło (zabawne dialogi między Ulką i Beatą, błazenada Jacka), jak i smutno (dramat niekochanego dziecka). Jest kryminalna intryga, jak i początki romansu. Jest tajemnica i matactwa rodziny. naprawdę trudno się oderwać. Na pewno sięgnę po drugą część, jak i po inne książki tej autorki.

sobota, 8 marca 2014

Sekretne życie Waltera Mitty

Cześć!

Rzadko oglądam filmy, ale jeśli już to robię, chciałabym, aby obraz dostarczył mi przyjemnej dawki rozrywki bądź emocji. takie jest właśnie Sekretne życie Waltera mitty. 

Film obejrzałam czytając o nim pozytywne opinie na blogach (zwłaszcza przemówiły do mnie zachwyty <słuszne> nad krajobrazami). Film opowiada o mężczyźnie zajmującym się negatywami zdjęć dla magazynu Life. redakcję zaskakuje wieść, że magazyn zmienia właściciela i nadchodzący numer będzie zarazem ostatnim. Na okładce Life ma się ukazać zdjęcie z negatywu nr 25, którego Walter ... nie ma. Uważa się, że Walter zgubił ten negatyw. Wyrusza on więc w szalony pościg za autorem fotografii. Mamy więc lot z pijanym pilotem, skok do wody z pokładu śmigłowca i kilka innych wyczynów a wszystko to w cudownych krajobrazach Islandii (Walter wyrusza do Grenlandii, Islandii i Afganistanu, ale gdzieś czytałam, że wszystkie te zdjęcia nakręcono właśnie na Islandii). A wszystkiego tego dokonuje człowiek, który często "odpływa" i śni na jawie, że jest superbohaterem, co czasem prowadzi do nieprzyjemnych spięć, gdy np. nie słyszy co się do niego mówi. W tle przewija się piękna kobieta, która stara się pomóc Walterowi w rozwiązaniu zagadki, zaś krajobrazy zapierają dech w piersiach. Czegóż trzeba więcej? 

Więcej o filmie tutaj

czwartek, 6 marca 2014

Rybka w porach

Cześć!

Bardzo lubię ryby, choć jem je zdecydowanie za rzadko... Kiedyś na jednym z blogów znalazłam przepis na rybkę w porach (przepis znajdziecie pod linkiem). Wyszła rewelacyjnie - Kulka wie co dobre :)

poniedziałek, 3 marca 2014

Zakupy kosmetyczne lutego

Cześć!

Dziś pokaże Wam o jakie produkty wzbogaciła się moja kosmetyczka. Zaczynamy:
- szczoteczki Colgate
- krem do rąk Kwiaty Polskie Akacja firmy Uroda
- żel do higieny intymnej z ekstraktem z nagietka lekarskiego
- krem do rąk Johnson & Johnson
- olej migdałowy!!! mam zamiar stosować go do włosów i ciała
Od Przyjaciółki dostałam jeszcze 2 "rybki" Dermogalu A+E - jestem strasznie ciekawa jak będą sprawdzać się u mnie :D

W sumie niewiele, ale jestem z tego powodu bardzo zadowolona :)