poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Magnolia - Grażyna Jeromin-Gałuszka

Cześć!

Gdy na urlopie byłam w bibliotece wpadła mi w ręce książka Magnolia. Bardzo spodobała mi się okładka, a i opis z tyłu był zachęcający, więc nie zastanawiając się długo przygarnęłam ją :)
Poukładany świat Filipa wali się, gdy dowiaduje się, że nie będzie mógł dłużej pracować jako pilot, a w tym samym czasie zostawia go żona. Na domiar złego serce odmawia posłuszeństwa i funduje mu zawał. Po wyjściu ze szpitala Filip wsiada w samochód i jedzie, gdzie oczy poniosą. Tak, bez udziału świadomości, trafia w Bieszczady, gdzie pod wpływem impulsu kupuje pensjonat Magnolia. Zastaje tam kucharkę Czesię oraz stałą klientkę Marlenę. Poznaje również zagmatwane losy Olgi i Adama, roztrzepaną i dumną Tuśkę oraz kolorową Doris. Mimo, że Filip generalnie wszystko ma gdzieś a kobiety nieodmiennie go irytują, ze zdumieniem konstatuje, że życie nie budzi już w nim obrzydzenia.

Magnolia ma swój klimat. Filip opowiada przypadkowo spotkanemu mężczyźnie ostatni rok swojego życia. dzięki temu dowiadujemy się jak mężczyzna radził sobie po tym jak jego życie wywróciło się do góry nogami. Jak odnalazł się w nowej rzeczywistości. Równolegle poznajemy historie poszczególnych kobiet związanych z Magnolią oraz historię Rudolfa i Luizy, która pozornie nie łączy się z główną opowieścią, a jednak w pewnym momencie wątki się przeplatają. Bardzo podobała mi się ta książka. Autorka na dodatek zastosowała zabieg, który jest rzadko wykorzystywany (jak dotąd spotkałam się z czymś takim tylko w jednym filmie), co dodało powieści smaczku. Jak ktoś lubi obyczajówki na pewno nie będzie zawiedziony.

niedziela, 30 sierpnia 2015

Ciasto z owocami na maślance

Cześć!

Na niedzielę przygotowałam ciasto na maślance z owocami, bo akurat z nalewki zostały mi pijane borówki i nie chciałam ich wyrzucić. A że miałam maślankę wybór ciasta nasunął się sam :)

Ciasto:
- szklanka maślanki
- 2-3 jajka
- szklanka cukru
- 2 i 1/2 szklanki mąki
- 1/2 szklanki oliwy lub oleju
- cukier waniliowy
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia

- owoce sezonowe (jagody, maliny, jabłka, śliwki...)

Cukier i jajka ubijamy mikserem, dodając maślankę i olej. Mąkę mieszamy z proszkiem i powoli dodajemy do ciasta razem z cukrem waniliowym. Masę wylewamy na małą dekę wysmarowaną tłuszczem i wyłożoną papierem. Na wierzch kładziemy owoce (przy jabłkach można posypać cynamonem), na to dajemy kruszonkę.
Kruszonka:
- 3/4 szklanki mąki
- 3/4 szklanki cukru
- 1/2 kostki margaryny lub masła

Miękkie masło ucieramy z cukrem. Dodajemy tak, aby powstały grudki. Rozkruszamy na owocach. Pieczemy ok. godziny w temp. 180-200 stopni.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Sałatka z tortellini

 Cześć!

Dziś podam Wam przepis na sałatkę, którą niedawno zrobiłam po raz pierwszy i nawet nam smakowała.

- opakowanie tortellini z serem
- 20 dag wędliny w kawałku
- puszka kukurydzy
- 2-3 ogórki kiszone
- majonez
- łyżeczka musztardy
- sól i pieprz
Tortellini gotujemy według przepisu na opakowaniu i studzimy. Wędlinę i ogórki kroimy w kostkę, dodajemy do tortellini, podobnie jak kukurydzę z puszki. Doprawiamy solą, pieprzem i musztardą. Dodajemy majonez i wszystko mieszamy. Prosto i szybko :)

niedziela, 23 sierpnia 2015

Rodowód Łaski. Rut - Francine Rivers

Cześć!

Rut to to moje trzecie spotkanie z serią Rodowód Łaski o poprzednich możecie przeczytać tu i tu. Tamte części mi się podobały i tutaj również się nie zawiodłam.
Po śmierci męża Rut postanawia razem ze swoją teściową, którą darzy głębokim uczuciem (z wzajemnością) powrócić do Betlejem, rodzinnej miejscowości Noemi. Przyjmuje jej wiarę w jedynego Boga. Po trudach wędrówki docierają wreszcie do celu, lecz Rut jako cudzoziemka nie ma łatwo, ludzie krzywo na nią patrzą. Aby zapewnić utrzymanie sobie i teściowej Rut idzie zbierać pokłosie - zajęcie, któremu oddają się najbiedniejsi. Po kilku porażkach trafia na pole Booza, który okazuje się krewnym kobiet. Mężczyzna pozwala jej na zbieranie pokłosia. Rut wzbudza w nim ciepłe uczucia, ale jest od niego dużo młodsza. Jak dalej potoczą się losy Rut i Noemi?

Z tych trzech części jakie przeczytałam ta chyba najbardziej mi się podobała. Bardzo polubiłam Rut. Jej teściową także, ale czasem za bardzo narzekała :) Choć trzeba przyznać, że po swoich doświadczeniach miała do tego prawo. Booz także przypadł mi do gustu. Był dobrym, uczciwym człowiekiem.

Muszę przyznać, że niektóre zwyczaje wydawały mi się nieco dziwne. Musimy jednak pamiętać, że czas i miejsce akcji tej książki to są bardzo odległe. Autorka posługuje się prostym językiem, co jak najbardziej mi odpowiada. Książka do przeczytania w jeden wieczór.

Rut to opowieść o niezłomnej wierze oraz o tym jak Bóg błogosławi tym, którzy Go kochają i pokładają w nim ufność. Polecam :)

piątek, 21 sierpnia 2015

Tarta z pieczarkami i serem camembert

Cześć!

Niedawno byłam na urlopie, chciałam go skończyć z przytupem i przygotowałam rodzinną kolację. Upłynęła ona bardzo miło a daniem robiącym największą chyba furorę była tarta. Nawet mój brat, który nie lubi serów pleśniowych bardzo ją zachwalał. Przepis znalazłam u Mirabelki. Nie miałam formy do tarty, więc robiłam ją na zwykłej dece, tylko nieco mniejszej niż standardowa. Niestety nie wiem dokładnie jakie ma wymiary. A oto przepis:

- arkusz ciasta francuskiego (użyłam tego z Biedronki, może kiedyś się skuszę i przygotuję je sama??)
- 0,5 kg pieczarek
- 2 ząbki czosnku
- 2 jajka
- 2 serki camembert (również z Biedronki, naturalne)
- ok. 3/4 szklanki śmietany 
- sól, pieprz, rozmaryn, zioła prowansalskie
- opcjonalnie orzechy włoskie
Na wysmarowanej masłem blasze ułożyłam ciasto francuskie. Nakłułam je widelcem. Podpiekłam w piekarniku w 200-220 stopniach przez ok. 20 minut. Przez ten czas podsmażyłam pokrojone pieczarki wraz z przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Dodałam przyprawy i smażyłam, aż sok z pieczarek wyparuje. W kubku roztrzepałam jajko wraz ze śmietaną. Na wierzch podpieczonego ciasta dałam pieczarki, zalałam jajkiem ze śmietaną. Na wierzchu ułożyłam pokrojony w plastry ser i zapiekłam w piekarniku w 200 stopniach około 20 minut. Miałam odrobinę włoskich orzechów, posiekałam je i przed włożeniem tarty do piekarnika posypałam jej wierzch. jednak tych orzechów było troszkę za mało i prawie ich nie czułam, myślę jednak, że to świetna opcja :)

Naprawdę warto wypróbować, bo tarta jest przepyszna!!!




czwartek, 20 sierpnia 2015

Zamieć śnieżna i woń migdałów - Camilla Lackberg

Cześć!

Zamieć śnieżna i woń migdałów to krótka powiastka, w sam raz do połknięcia w jeden wieczór. Wcześniej czytałam już jakąś książkę Camilli Lackberg, ale jakoś mnie nie porwała. Czy spotkanie numer 2 okazało się lepsze?
Policjant Martin Mohlin ma zamiar spędzić święta z rodziną swojej dziewczyny. Nie jest do końca przekonany czy to dobry pomysł, bo uczucia jakimi darzy Lisette też nie są jakoś wyjątkowo silne. Ale obiecał, więc słowa dotrzyma! Rodzinne spotkanie odbywa się na wyspie, która z powodu zamieci wkrótce zostaje odcięta od świata. Na domiar złego nestor rodu zostaje zamordowany. Martin bierze sprawy w swoje ręce i zaczyna szukać mordercy. Nie jest to łatwe zadanie, bo rodzina nie żyła ze sobą w całkowitej harmonii. Sprawę komplikuje kolejne morderstwo. Kto zabił? Dlaczego? Na te pytania odpowiedź znajdziemy w książce.

Mimo, że w książce zostaje wspomniany Sherlock Holmes, to jednak jej atmosfera bardziej przywodzi na myśl kryminały Agathy Christie. Co prawda u Agathy całe tło i intryga były bardziej skomplikowane i naświetlone, a Martin to jednak nie Herkules Poirot, ale mimo wszystko przyjemnie się to czyta. Intryga jest ciekawa, język przyjemny, Martina da się polubić. Zamieć śnieżna i woń migdałów jest całkiem sympatyczną pozycją, która nie powinna zawieść wielbicieli Lackberg, a i tym, którzy za jej twórczością nie przepadają, może się spodobać.

środa, 19 sierpnia 2015

Prawo krwi - Tess Gerritsen

Cześć!

Prawo krwi to druga, po Osaczonej, książka Tess Gerritsen, jaką dane mi było przeczytać. Osaczona bardzo mi się podobała, a jak było z Prawem krwi?
"Dziki Bill" Maitland zaginął podczas misji w Wietnamie. Wiadomo tylko, że jego samolot się rozbił. Po dwudziestu latach Willy, jego córka usiłuje wpaść na trop prowadzący ją do ojca. Dziwnym trafem osoby powiązane w jakiś sposób ze sprawą po rozmowie z Willy tracą życie. Dziewczyna znajduje jednak pomoc w osobie przystojnego Guy'a Barnarda. Co jednak skłania go do pomocy? Dobre serce czy wyrachowanie? Czy ojciec Willy żyje a jeśli tak czemu milczy? Co za ładunek przewoził podczas tamtego feralnego lotu?

Czego my tu nie mamy? Wojnę, zdradę, morderstwa, politykę no i ... miłość! Prawo krwi zaliczam do udanych lektur, przy których miło spędziłam czas. Osaczona chyba nieco bardziej mi się podobała, ale tę książkę również polecam. Może troszkę czasem trąci harlequinem, ale mi to nie przeszkadzało. Ciekawym zabiegiem było wplecenie w opowieść wątków dotyczących wojny w Wietnamie i interesów prowadzonych podczas jej trwania. Myślę, że jeszcze sięgnę po twórczość Tess Gerritsen.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Spacerem po Bieczu

Cześć!

Biecz to małe, ale urokliwe miasteczko we wschodniej części województwa małopolskiego (w zasadzie to tuż przy granicy Małopolski i Podkarpacia). Początki miasta sięgają średniowiecza. Przez pewien czas było ważnym ośrodkiem politycznym. Z Bieczem szczególnie związana była św. Jadwiga Królowa - o czym świadczą m.in. miejscowe legendy. Ufundowała ona szpital dla ubogich. Jedna z legend głosi, że pewnego dnia do szpitala trafił żebrak, chory, brudny i cuchnący. Nikt nie chciał się nim zająć. Wtedy sama Królowa podeszła do biedaka i zaczęła go obmywać. Okazało się, że tym biedakiem był Chrystus.

Byłam w Bieczu, w czasie, gdy odbywał się tam pierwszy  Kromer Festival. Zapraszam zatem na spacer po Bieczu!
Dom z basztą, w którym znajduje się muzeum
Pomnik Marcina Kromera - biskupa warmińskiego pochodzącego z Biecza
Ratusz (na turmę można wejść - ze względu na upał zrezygnowałam z tej atrakcji, ale kiedyś to zrobię)
Kolegiata Bożego Ciała (Fara)
Cmentarz wojskowy
Podczas festiwalu można było m. in. zobaczyć walki rycerskie - uwielbiam takie klimaty!!!

Zachęciłam Was do odwiedzin w tym średniowiecznym miasteczku? :)



niedziela, 16 sierpnia 2015

Na rozstaju dróg - Richard Paul Evans

Cześć! 

Będąc ostatnio w bibliotece skusiłam się na kilka książek. Wśród nich znalazła się Na rozstaju dróg Evansa. To drugi tom cyklu Dzienniki pisane w drodze, o czym wtedy jeszcze nie wiedziałam. Trochę głupio zaczynać od drugiego tomu, ale skoro już wypożyczyłam...
Po śmierci żony Alan postanawia przejść pieszo trasę przecinającą Stany - od Seattle do Key West na Florydzie. Ta część zaczyna się w szpitalu po tym, jak nasz bohater po około dwóch tygodniach wędrówki został pchnięty nożem. Po takich ranach nie mógł kontynuować swej trasy przez kilka miesięcy. Na szczęście znalazł bratnią duszę, która mu pomogła - jak się okazało on pomógł jej o wiele bardziej. Angel to nie jedyna poznana osoba, której Alan pomógł. Podczas wędrówki miał gorsze i lepsze dni, ale wciąż dzielnie parł naprzód wierząc, że wszystko co nam się przydarza nie jest zwykłym przypadkiem.

Czytając tę książkę odniosłam wrażenie, że jest ona trochę jak bajka. Tzn. zaczyna się tragicznie, ale potem wszystko wskakuje na swoje miejsce, wszystko jest po coś. Jednak nie zmniejszało to przyjemności płynącej z lektury. Do tej pory czytałam tylko jedną książkę Evansa - Stokrotki w śniegu - i też miałam to wrażenie bajkowości. Ale ta bajkowość jest krzepiąca i dająca nadzieję :) 

Podoba mi się okładka i wydanie, które szybko się czyta. Smaczkiem jest wspomnienie o rzeźbie Szalonego Konia, oraz jej głównym twórcy Korczaku Ziółkowskim - mającym polskie korzenie. Jak ktoś lubi prozę Evansa, myślę, że się nie zawiedzie :)

sobota, 15 sierpnia 2015

Zielna



"(...) o! wy kwiaty mej młodości, prosto z łąki zioła,
co na Matkę Boską Zielną znoszą do kościoła (...)"

fragment Rymów częstochowskich Jana Lechonia

czwartek, 13 sierpnia 2015

Najprostsze racuszki owsiane

Cześć!

Na jednym z blogów, już nie bardzo pamiętam na którym widziałam przepis na racuszki owsiane, w skład których wchodzi 3 składniki (wliczając olej do smażenia będzie 4). Oto on (mam nadzieję, że nie pomyliłam proporcji, ja dałam więcej bananów niż w oryginale):

- 3 szklanki płatków owsianych
- 2,5 szklanki wody
- 2 dojrzałe banany
Płatki należy zalać wodą, zblendować i zostawić na 10-15 minut, aby zgęstniały i wchłonęły wodę. Dodajemy banany, blendujemy na gładką masę i smażymy na rumiano z obu stron. Muszą się dobrze przysmażyć, bo inaczej mogą się nieco rozłazić. Można jeść bez niczego lub posypane cukrem pudrem, z dżemem, albo kremem czekoladowym (ja jadłam solo).

środa, 12 sierpnia 2015

Pentagram - Jo Nesbo

Cześć!

Pentagram to piąty z kolei tom z serii o komisarzu Harrym Hole. Przyznaję uczciwie, że pozostałych nie czytałam - ta książka jest moim pierwszym spotkaniem ze skandynawskim twórcą kryminałów. Na okładce dostajemy zapewnienie, że Nesbo strącił z tronu Larssonna. Mnie osobiście takie hasła irytują nieco, bo zwykle są przesadzone.
W tym tomie Harry, świetny policjant, ale przy tym alkoholik, ma zamiar zakończyć karierę w policji. W związku z tym, że lato to sezon urlopowy, zostaje on jednak ściągnięty do sprawy o  zabójstwo. W jednym z mieszkań w starej kamienicy zostaje znalezione ciało młodej kobiety z obciętym palcem oraz czerwonym diamentem w kształcie gwiazdy pod powieką. Okazuje się, że to nie jedyne takie morderstwo w tym czasie i wkrótce okazuje się, że łączą się one ze sobą. Sprawa coraz bardziej się komplikuje, a na domiar złego Harry musi pracować z kolegą, z którym - delikatnie mówiąc - nie łączą go więzi przyjaźni. Harry wkrótce łamie kod, którym zabójca się kierował, ale... wszystko za bardzo do siebie pasuje, a tak naprawdę nic nie jest takie jak się wydaje.

Muszę przyznać, że Nesbo napisał kawał dobrego kryminału. Wodził mnie trochę za nos, choć podejrzewałam, że faktycznie kryje jakiegoś asa w rękawie i odpowiedź na cisnące się pytania jest inna niż ta, która wydaje się prawdą na pierwszy rzut oka. Na początku nie mogłam się rozczytać, później akcja to przyspieszała, to zwalniała, by pod koniec "wcisnąć mnie w fotel" do godziny 1 w nocy (a nawet później), kiedy to wreszcie poznałam rozwiązanie zagadki. 

Nie jest to Larssonn, ale i tak czytając czułam dreszczyk niepokoju. Polubiłam postać Harry'ego oraz Beate Lonn. Również postacie Rakel i Olega przypadły mi do gustu. Jeśli ktoś ma ochotę na ciekawy norweski kryminał to polecam!

Poza tym byłam dziś w bibliotece i przyniosłam takie oto cuda:

sobota, 8 sierpnia 2015

Uczciwy złodziej i inne opowiadania - Fiodor Dostojewski

Cześć!

Od czasu do czasu nachodzi mnie na klasykę. Będąc w bibliotece zobaczyłam na półce niepozorną książeczkę autorstwa Fiodora Dostojewskiego. Mam do niego słabość, choć czytałam tylko Zbrodnię i karę oraz Białe noce. Te pozycje bardzo mi się podobały. A jak było z tym tomikiem opowiadań?

Tomik zawiera 9 opowiadań. Niektóre są dłuższe (ok 40 stron), niektóre zaś kilkustronicowe. Większość cechuje się melancholią, żeby nie powiedzieć smutkiem. I szczerze mówiąc nie zachwyciły mnie jakoś szczególnie. Może to zasługa tego, że ostatnio mam sporo zajęć i na czytanie czasem brakuje mi po prostu sił :) Nie będę jednak bezlitosna. Trafiło się kilka perełek. Z dłuższych opowiadań na uwagę zasługuje Maleńki bohater, opowiadający o pierwszej miłości jedenastoletniego chłopca. Trzeba przyznać, że chłopiec ujął mnie swoim zachowaniem. Niejeden dorosły nie potrafiłby zachować się tak delikatnie jak on. Bardzo wzruszyło mnie króciutkie opowiadanie Choinka u Chrystusa. Było strasznie smutne, wręcz wyciskające z oczu łzy. Spodobał mi się też pomysł na opowiadanie pt. Bobok. Jest inny i oryginalny. pozostałe jakoś mnie nie porwały, choć może na uwagę zasługuje jeszcze Choinka i ślub - choć nie jest to też najweselsze opowiadanie. Niemniej uważam, że warto zapoznać się z tym tomikiem.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Moja pierwsza frittata

Cześć!

Jakoś ostatnio kulinarnie się zrobiło na blogu. W ciągu dnia jestem dość zajęta a wieczorami mam siły tylko na krótką lekturę. Mam nadzieję, że to się zmieni :) A gotować jednak trzeba. Dziś przepis na moją pierwszą frittatę z papryką - przepis zaczerpnęłam stąd.

Na 1 frittatę:
- pół papryki
- 2-3 jajka
- pieprz, sól, bazylia
- olej/oliwa do smażenia
Paprykę podsmażyć na oleju. W miseczce wymieszać jajka z przyprawami i zalać paprykę. Gdy ładnie się zetnie, przy pomocy talerza odwracamy na drugą stronę (mnie troszkę masy uciekło, bo robiłam to pierwszy raz). Smażymy jeszcze chwilkę, przekładamy na talerz i gotowe!

sobota, 1 sierpnia 2015

Szybkie danie z kaszy

Cześć!

Po poprzednim daniu zostało mi trochę kaszy gryczanej. Bardzo nie lubię wyrzucać jedzenia, bo to zwyczajne marnotrawstwo. Myślałam, żeby zjeść tą kaszę z masełkiem, ale czytając blogi natrafiłam na fajny sposób wykorzystania takich resztek. Oryginał znajduje się TU.

- reszta kaszy z obiadu (ugotowanej)
- pomidor
- pół cebuli
- 1-2 jajka
- papryka słodka (ostrej nie miałam), sól, pieprz
- natka pietruszki (miałam suszoną)
Cebulę i pomidora (pokrojonego) podsmażyłam na oleju, wsypałam kaszę, zalałam jajkiem wymieszanym z papryką, odrobiną soli i pieprzu. Gdy jajko się ścięło, już na talerzy posypałam pietruszką.

Wygląda może średnio ładnie :) ale smakuje całkiem nieźle.