piątek, 27 grudnia 2013

Zapraszam na karpatkę

Cześć!

Wiem, że jesteście zasłodzone ciastami świątecznymi, ale podam Wam przepis na karpatkę znaleziony na opakowaniu kremu do tegoż ciasta.

Ciasto:
250 ml wody (1 szklanka)
125 g margaryny
5 jaj
szklanka mąki pszennej (ok. 150 g)

Zagotować wodę z tłuszczem, dodać mąkę. Podgrzewać na małym ogniu (ok. 1 minutę), energicznie rozcierając masę. Wystudzić. Do chłodnej masy wbijać kolejno jaja i miksować na najwyższych obrotach 5 minut. Ciasto podzielić na 2 części. Połowę ciasta rozprowadzić cienką warstwą na wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką blaszce (25x35 cm). Wstawić do piekarnika nagrzanego do 220 stopni C (bez termoobiegu) i piec 10 min. Zmniejszyć temperaturę do 200 stopni C i piec jeszcze ok. 20 min - aż ciasto będzie złociste. Drugą część ciasta upiec tak samo. Wystudzone ciasto przełożyć kremem i posypać cukrem pudrem.

Krem:
500 ml mleka
200 g masła lub margaryny
krem do karpatki (już nie jestem pewna, ale ja użyłam prawdopodobnie firmy Delecta - z tegoż opakowania mam ten przepis)

Zawartość torebki rozmieszać w 200 ml mleka. Pozostałe 300 ml mleka zagotować. Do gotującego się mleka wlać rozprowadzony proszek. Całość gotować na małym ogniu do zgęstnienia (ok. 3 min), energicznie rozcierając ewentualne grudki. Wystudzić. Zmiksować ugotowaną masę, dodając porcjami miękki tłuszcz ciągle miksując.

Koniec roku się zbliża, więc teraz zajmę się wymyślaniem postanowień. Czy Wy także robicie takie postanowienia i czy się ich trzymacie? :)

poniedziałek, 23 grudnia 2013

I ja życzę Wam...

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
życzę Wam wszystkim razem oraz każdej z osobna
cudownych, rodzinnych, ciepłych,
pachnących choinką i piernikiem Świąt!
Niech Dzieciątko błogosławi Wam przez cały następny rok :)

czwartek, 19 grudnia 2013

Starożytni to zdolni tragicy byli :)

Cześć!

Podciągnęłam ten post pod kategorię Ars Poetica, choć to nie do końca tak. Niedawno skończyłam czytać kryminał Joe Alexa Powiem wam jak zginął, gdzie mottem całej powieści jest fragment z Orestei Ajschylosa. 

Klitajmestra
Oto jestem. Zadany cios i czyn spełniony.
Otwarcie i bez lęku powiem wam, jak zginął.
Otuliłam go płótna płachtą, mocno tkaną,
jak siecią. Nie mógł uciec ani się uchylić
przed ciosem. Uderzyłam raz po raz, dwukrotnie,
a on krzyknął dwa razy i upadł nieżywy.
A gdy leżał, zadałam trzeci cios: ofiarny,
w podzięce Zeusowi, władcy państwa zmarłych...
Tak oto padł i zginął(...) 

Mocne!

A kryminał był lekki i przyjemny :)

wtorek, 17 grudnia 2013

Błękitny zamek

Cześć!

Kilka razy czytałam na blogach opinię o książce Lucy Maud Montgomery (tak, tak, to ona napisała Anię z Zielonego Wzgórza - jedną z moich ulubionych książek z dzieciństwa) Błękitny zamek. Opinie były bardzo pochlebne i zachęciły mnie do sięgnięcia po nią. 

Błękitny zamek to historia 29 - letniej Joanny, którą rodzina (głównie matka, ojciec zmarł w jej wczesnym dzieciństwie) "trzymała krótko" i uważała ją za niepozorną i niezbyt rozgarniętą starą pannę. dziewczyna była niewolnicą konwenansów i miała bardzo ograniczoną wolność, była poddawana ciągłej kontroli i porównywana do swojej pięknej kuzynki Oliwii.

Gdy Joanna dowiaduje się, że jest poważnie chora na serce postanawia przeżyć czas, który jej został tak jak ona chce, zaczyna się buntować i przeciwstawiać rodzinie, co doprowadzi ją do przyjęcia posady służącej w domu chorej koleżanki z lat dziecinnych. Pomimo starań rodziny dziewczyna nie chce się ukorzyć i wrócić do domu, natomiast staje się coraz bardziej samodzielna. Gdy wreszcie się zakocha także nie czeka biernie na rozwój wydarzeń, tylko bierze los we własne ręce. Jak to się skończy; czy dziewczynie uda się pokonać chorobę? Zachęcam do przeczytania lektury :)

Gdyby ktoś potrzebował więcej informacji zapraszam tutaj: LB Błękitny zamek

sobota, 14 grudnia 2013

środa, 11 grudnia 2013

Domowy likier kokosowy

Cześć!

Dziś podzielę się z Wami przepisem na pyszny likier kokosowy. Jeśli ktoś lubi słodkie alkohole a na dodatek jest wielbicielem kokosu na pewno polubi ten trunek :)



½ l wódki
15 dag kokosu
Puszka mleka skondensowanego słodzonego
Puszka mleka skondensowanego niesłodzonego

Wiórka zalać wódką i moczyć przez 12 godzin. Po tym czasie odcedzić i wycisnąć wiórka. Do wódki dolać obie puszki mleka i wymieszać. Rozlać do butelek. 

Wiórki można wykorzystać np. do ciasta.

niedziela, 8 grudnia 2013

Przyjemniaczek od Ziai

Cześć!

Pewnie niejedna z Was słyszała, że nie tak znowu dawno temu Ziaja wypuściła na rynek nową linię produktów czyli kremowe mydła, kremy do rąk i w sumie to nie pamiętam co jeszcze :) Będąc w sklepie firmowym Ziai natknęłam się właśnie na kremiki do rąk z nowej serii i zachęcona korzystną ceną (3,70 zł) postanowiłam zaopatrzyć się w krem z proteinami kaszmiru i masłem shea. Początkowo podchodziłam do niego nieco sceptycznie, bo miałam już kiedyś krem z bawełną tej firmy, który nie robił z moją skórą nic. A trzeba powiedzieć, że moje dłonie są bardzo wrażliwe i wymagające. Jak zatem sprawował się nasz bohater? 
Skład i obietnice producenta:
+ cena
+ dostępność
+ ładny zapach
+ lekka, szybko wchłaniająca się konsystencja; generalni zawsze preferowałam treściwsze formy, ale ten kremik zweryfikował nieco moje poglądy :)
+ pomimo tego, że szybko się wchłania, skóra po nim jest całkiem przyjemna w dotyku, czuć, że czymś sie te dłonie posmarowało
+/- no cóż, nie do końca radzi sobie z moją skórą, ale z nią mało co sobie radzi, gdy jest zimno
+/- skład nie jest rewelacyjny (choć ja na składach za bardzo się nie znam), chodzi mi o paraffinum liquidum, za to masło shea jest :)
- niezbyt wydajny

Podsumowując: zaskakująca przyjemny kremik w niskiej cenie. Nie jest może nadzwyczajny, ale nawet moja wrażliwa skóra go polubiła :) Polecam!

czwartek, 5 grudnia 2013

Do poczytania: Sekret z Allegro



Cześć!

Wiecie już, że uwielbiam czytać. Na blogu umieszczam opinie tylko o niektórych książkach, z którymi się zapoznałam. Czasem jest to kryminał, czasem obyczajówka, czasem fantasy a czasem romans. Przyznaję, że czasem mam ochotę na coś lekkiego i niewymagającego, o czym wiem na 100 %, że skończy się dobrze. I wtedy bywa, że sięgam po Harlequina :) Tak, wiem co niektórzy o nich sądzą (i nawet w wielu punktach mają rację), ale mi to nie przeszkadza. Od czasu do czasu lubię coś takiego przeczytać i już.

Po tym przydługim wstępie pora na prezentację książki. Jest to Sekret z Allegro autorstwa Bethany Campbell. 
Oto fabuła w skrócie: Gina mieszka w małym miasteczku, które bardzo kocha i bierze czynny udział w przygotowaniu corocznego festynu. 5 lat wcześniej straciła narzeczonego i od tej pory nie zwraca uwagi na innych mężczyzn. Connor to przystojny i bogaty (jakżeby inaczej, haha) mężczyzna, który przyjeżdża do Allegro by zdobyć sekretny przepis na przyprawy, które dziewczyna skrzętnie strzeże. Dalej można się domyślić co się działo :)

W każdym razie jest to lekka, niewymagająca wysiłku, miejscami bardzo zabawna książeczka do przeczytania w jeden wieczór. Ot tak, dla relaksu :)

niedziela, 1 grudnia 2013

Duuuże zakupy kosmetyczne

Cześć!

Mój net straszliwie muli, więc jestem nieco zapóźniona w czytaniu Waszych blogów. Mam nadzieję, że problem uda się w miarę szybko rozwiązać, ale do tego czasu będę się ograniczać w działalności blogerskiej.

W tym miesiącu nieco poszalałam z zakupami, dlatego grudzień ogłaszam miesiącem  oszczędzania. No, chyba, że coś mi się skończy i będzie mi niezbędne. Przejdźmy do rzeczy. Najpierw zakupy z Biedronki:
- odżywka odbudowująca DeBa
- płyn do kąpieli algi i goji
- micelek BeBeauty

Następnie sklep firmowy Ziai i Yves Rocher
- krem oliwkowy pod oczy Ziaja
- żel pod prysznic orzech makademia YR
- krem do rąk z proteinami kaszmiru Ziaja
- przy okazji zakupów dostałam też kilka próbek

W moim mieście niedawno otwarli nowego Rossmanna, z tej okazji kupiłam parę drobiazgów.
- czarna kredka do oczu Lovely
- oliwkowy krem do rąk Ziaja
- pasta do zębów Prokudent
- mydełko różane Alterra
- żel pod prysznic C-Thru wybrałam sobie jako gratis do zakupów
- żel pod prysznic z ekstraktem z pereł Isana
- próbkę płynu Silan również dostałam jako gratis

Będąc w Biedronce zobaczyłam, że produkty DeBa miały obniżoną cenę (2,99 zł), więc skusiłam się jeszcze na odżywkę i szampon:
Oprócz tych zakupów nabyłam jeszcze krem do depilacji i na promocji Rossmanna -40% kupiłam zielony tusz z Wibo, ale nie zrobiłam im fot :)


czwartek, 28 listopada 2013

Szybko i ostro, czyli Chili con carne :)

Cześć!

Dziś zaprezentuję Wam przepis na pyszny i łatwy obiad. Mowa o chili con carne. Posiłkowałam się przepisem z Potraw jednogarnkowych (Biblioteczka Poradnika Domowego). Co zmieniłam? Dałam czosnek granulowany i pomidory z puszki :) A co do mięsa to użyłam piersi z kurczaka. Zamiast bulionu wołowego dałam kostkę mięsną.
A efekt? Oto on:
Smacznego :)


niedziela, 24 listopada 2013

Nowa torebka

Cześć!

Od jakiegoś czasu chciałam kupić sobie nową torebkę, jednak doszłam do wniosku, że troszkę szkoda mi zabierać taką torebkę do pracy, ze względu na możliwość szybkiego zniszczenia. Któregoś dnia weszłam do lumpeksu (miałam trochę czasu do autobusu) i natknęłam się na to cudo:)
Robiąc zakupy w Rossmannie dostałam także gratis w postaci torby Bourjois:
Prawda, że urocza?

wtorek, 19 listopada 2013

Pierwsza pomoc w kremie

Cześć!

Przedstawię Wam dziś krem, który jest dla mnie wielofunkcyjny, używam go praktycznie do wszystkiego i jest moim must have w kosmetyczce. O czym mowa? O kremie Bambino.

Kremik ten jest zamknięty w metalowym pudełeczku (są też wersje w plastikowym opakowaniu), zabezpieczony sreberkiem. Ja posiadam wersję z cynkiem, ale jest chyba jeszcze z panthenolem. Produkt posiada gęstą konsystencję i trochę tępo się rozsmarowuje, ale wybaczam mu to ze względu na działanie.
Używam go, jak już wspomniałam, do wszystkiego:
-gdy  moja skóra jest podrażniona
- gdy mam przesuszone łydki
- gdy skóra swędzi
- na twarz na noc, jako swoista maseczka
- czasem na pięty lub dłonie
- czasem na usta

Jak widać zastosowań jest mnóstwo. Może służyć jako krem ochronny.  Jak na teki produkt cena też jest dobra, choć w tej chwili nie pamiętam ile za niego zapłaciłam. Myślę, że coś około 6 zł (za 150 ml, jest też słoiczek o pojemności 75 ml), ale nie jestem pewna. Polecam wszystkim wypróbować, bo jest naprawdę świetny.

piątek, 15 listopada 2013

Kulisy biznesu lotniczego/Air Babylon - Imogen Edwards – Jones



Cześć! 

Na dziś mam dla Was recenzję książki Air Babylon. Imogen Edwards – Jones to pisarka ujawniająca w swoich książkach kulisy pracy w różnych dochodowych branżach. Autor anonimowy zaś to zbór różnych osób, z którymi pisarka rozmawiała i którzy podzielili się z nią wiedzą na temat pracy w tych branżach „od kuchni”. Ja zajmę się książką opisującą 24 godziny pracy fikcyjnych linii lotniczych Air Babylon. 
Będąc w bibliotece natrafiłam przypadkiem na tę książkę. Widziałam ją już gdzieś i czytałam pozytywną opinie, więc postanowiłam dać jej szansę. Bardzo szybko się ją czyta z dwóch powodów. Po pierwsze czcionka i jej rozmieszczenie na stronie są bardzo czytelne, po drugie zaś styl autorki jest bardzo dobry, dzięki czemu książkę czyta się z przyjemnością. Choć tematyka do końca przyjemna nie jest.

Na początku poznajemy menadżera linii lotniczych, który o 5 rano zmierza do pracy. Będziemy mu towarzyszyć przez całą dobę obserwując życie lotniska. A jest to życie bardzo intensywne oraz pełne niespodzianek. Bo do takiej kategorii można zaliczyć węża przewożonego w schowku bagażowym, zgon na pokładzie samolotu, parę uprawiającą seks w toalecie czy pasażera, który niszczy swój paszport po to by prosić o azyl polityczny. To tylko niektóre rzeczy, które mogą się zdarzyć w samolocie. Na terenie lotniska wcale nie jest lepiej. Zdarzają się samobójcy czy ludzie zapominający zabrać paszportu. 

Z lektury tej książki należy wynieść ważną naukę – należy być uprzejmym dla obsługi lotniska, zarówno naziemnej, jak i już na pokładzie samolotu, aby uniknąć przykrych niespodzianek typu naplucie do kawy, środki przeczyszczające w jedzeniu, albo miejsce obok rozwrzeszczanego dzieciaka. 

Książka była bardzo interesująca, nawet dla mnie – osoby, która nigdy samolotem nie leciała i która ogólnie boi się latać. Polecam!

środa, 13 listopada 2013

Chlebek bananowy



Cześć!

Chciałabym przedstawić Wam kolejny wypiek, który świetnie nadaje się na jesień. Mowa o chlebku bananowym. Deser ten jest bardzo popularny w Stanach Zjednoczonych i więcej ma wspólnego ciastem niż z chlebem. Przepis znajdziecie na blogu Moje wypieki.
Od siebie dodam, że jest bardzo prosty, mega szybki i bardzo dobry. Faktycznie czuć banany :)
Polecam!