W jednym z numerów Fanbooka (czy ktoś wie, kiedy w końcu wyjdzie nowy numer???) przeczytałam wywiad z Jonathanem Carrollem i tak jakoś mnie naszło na jakąś jego książkę. Gdy byłam w bibliotece przypadkiem zaplątałam się przy półce z jego twórczością i wybrałam najnowszą powieść (a właściwie opowiastkę). Wcześniej czytałam tylko Krainę Chichów.
Pewnego dnia Tony Areal dostaje przesyłkę. I to nie byle jaką. Okazało się, że ktoś spełnił jego marzenie i przysłał mu zegarek Lichtenberga! Kto i dlaczego? Tego Tony nie wiedział. Jego zdumienie staje się jeszcze większe, gdy wkrótce dostaje nowiutkie porsche, o którym od dawna śnił. Spotkanie z tajemniczą kobietą rzuca nieco światła na te wydarzenia.
Carroll jest podobno bardzo popularny w Polsce. Jego proza jest porównywana z opowieściami Murakamiego (za którym ja średnio przepadam, szczerze mówiąc. Podobnie jak za Whartonem, którego ponoć Polacy uwielbiają). No cóż, mam mieszane uczucia. Z jednej strony pomysł na tę książkę jest dość ciekawy, ale czegoś mi brakowało. Może gdyby ten motyw jakoś rozwinąć? Sama nie wiem. Niby nie jest zła, ale nie zachwyciła mnie. Nawet za bardzo nie wiem co mogę o niej napisać. Ucząc psa czytać jest króciutkie, nie ma nawet 100 stron, więc myślę, że można poświęcić półtorej godzinki na lekturę, by wyrobić sobie własne zdanie.