wtorek, 29 września 2015

Ucząc psa czytać - Jonathan Carroll

Cześć!

W jednym z numerów Fanbooka (czy ktoś wie, kiedy w końcu wyjdzie nowy numer???) przeczytałam wywiad z Jonathanem Carrollem i tak jakoś mnie naszło na jakąś jego książkę. Gdy byłam w bibliotece przypadkiem zaplątałam się przy półce z jego twórczością i wybrałam najnowszą powieść (a właściwie opowiastkę). Wcześniej czytałam tylko Krainę Chichów
Pewnego dnia Tony Areal dostaje przesyłkę. I to nie byle jaką. Okazało się, że ktoś spełnił jego marzenie i przysłał mu zegarek Lichtenberga! Kto i dlaczego? Tego Tony nie wiedział. Jego zdumienie staje się jeszcze większe, gdy wkrótce dostaje nowiutkie porsche, o którym od dawna śnił. Spotkanie z tajemniczą kobietą rzuca nieco światła na te wydarzenia. 

Carroll jest podobno bardzo popularny w Polsce. Jego proza jest porównywana z opowieściami Murakamiego (za którym ja średnio przepadam, szczerze mówiąc. Podobnie jak za Whartonem, którego ponoć Polacy uwielbiają). No cóż, mam mieszane uczucia. Z jednej strony pomysł na tę książkę jest dość ciekawy, ale czegoś mi brakowało. Może gdyby ten motyw jakoś rozwinąć? Sama nie wiem. Niby nie jest zła, ale nie zachwyciła mnie. Nawet za bardzo nie wiem co mogę o niej napisać. Ucząc psa czytać jest króciutkie, nie ma nawet 100 stron, więc myślę, że można poświęcić półtorej godzinki na lekturę, by wyrobić sobie własne zdanie.

niedziela, 27 września 2015

Katarzyna Wielka. Gra o władzę - Ewa Stachniak + stosik z biblioteki

Cześć!

Jakiś czas temu wygrałam u Roberta książkę o Katarzynie Wielkiej. To postać o tyle znana, co kontrowersyjna. Zapowiadała się ciekawa lektura.
Do Pałacu Zimowego przybywa nastoletnia księżniczka Zofia Anhalt-Zerbst będąca kandydatką na żonę wielkiego księcia Piotra, siostrzeńca carycy Elżbiety. Zależna od kaprysów władczyni, szpiegowana i podsłuchiwana musi nauczyć się być silną i dostosować się do pałacowej gry. Pomaga jej w tym zausznica carycy i kanclerza, młoda Polka, córka introligatora, Barbara (nazywana w Rosji Warwarą bądź Warieńką), która po śmierci rodziców trafiła na dwór. Ona też musi przyswoić sobie zasady panujące w pałacu oraz dbać o swoją pozycję uzależnioną od kaprysów carycy. Jak dwie zagubione nastolatki poradzą sobie z dworskim życiem? Czy jako dorosłe kobiety będą potrafiły utrzymać się na szczycie, w świecie dworskich intryg i wielkiej polityki?

Hmmm, mam mieszane uczucia wobec tej książki. Jest ciekawa, dobrze napisana, ładnie wydana, ale... Jest coś co sprawiło, że nie czytało mi się jej dobrze. Po pierwsze jest troszkę rozwleczona, ale to może było potrzebne, aby oddać klimat tamtych lat, aby dogłębnie zanalizować przyczyny, dla których historia Zofii/Katarzyny potoczyła się tak, a nie inaczej. Bardziej istotną kwestią było dla mnie to, że nie polubiłam prawie żadnego z bohaterów. Przez jakiś czas czułam sympatię do braci Orłowów, ale była ona tylko chwilowa. Nawet nasz Staś Poniatowski nie za bardzo zdobył moje serce. Chyba jedyną osobą, którą polubiłam był... Igor. Trochę to zaskakujące zważywszy na początki jego małżeństwa... Mimo to był chyba moją ulubioną postacią :) Książka jest godna polecenia, nie tylko miłośnikom historii. Myślę, że kulisy dojścia do władzy Katarzyny są naprawdę ciekawą opowieścią i może nam pomóc w zrozumieniu dlaczego stała się taką osobą, jaką znamy z lekcji historii.

Przy okazji pochwalę się ostatnimi zdobyczami z biblioteki:
Jonathan Carroll - Ucząc psa czytać
Jerzy Pecold - Padre: strzelba, różaniec i koń
John Steinbeck - Myszy i ludzie
Chelsea Quinn Yarbro - Pałac 

Szykuje się czytelnicza uczta!!! :)

czwartek, 24 września 2015

Ogórki z pieprzem

Cześć!

Lubicie robić przetwory? Ja - owszem :) Jakiś czas temu zrobiłam ogórki, które są po prostu pyszne. Już któryś rok są z nami, ale dopiero w tym zrobiłam je całkiem samodzielnie :)

- 2,5 kg ogórków
- 3 cebule

Zalewa (podaję proporcje z przepisu oryginalnego, ale ja musiałam zrobić ponad dwukrotnie więcej, żeby wystarczyło):
- 1,5 szklanki octu
- 1,5 szklanki cukru
- 2 łyżeczki pieprzu
- 2 łyżeczki papryki słodkiej
- 2 łyżeczki gorczycy
Ogórki pokroić w ćwiartki, cebulę w plastry, dać do garnka lub dużej misy, posolić i odstawić na 3 godziny, żeby z ogórków wyszła woda. Składniki zalewy wymieszać, (ja zagotowałam i zalałam ogórki już w słoikach) zalać ogórki. Dać do słoików i pasteryzować 10-15 minut.

poniedziałek, 21 września 2015

Magnat - Maria Rodziwiczówna

Cześć!

Lubię czasem sięgnąć po starsze powieści. Książki Rodziewiczówny dość lubię, już kilka przeczytałam. Ulubionym na chwilę obecną jest chyba Dewajtis choć i Straszny dziadunio bardzo mi się podobał. Niedawno zaś sięgnęłam po Magnata (nawiasem mówiąc okładka jest koszmarna moim zdaniem).
Aleksander Kalinowski jest zubożałym arystokratą, pełniącym funkcję rządcy u bogatej krewnej. jest dumny, silny i uczciwy, ma silne poczucie sprawiedliwości. Ciężko pracuje, by spłacić staruszce (nawiasem mówiąc niezbyt przyjemnej osobie) koszt jego wykształcenia. Po śmierci kobiety i niemiłych przejściach z innymi krewnymi zmarłej Kalinowski wyrusza w drogę, kupuje podupadający majątek i tam zaczyna gospodarzyć. Okazuje się, iż jest sąsiadem swego stryjecznego brata i jego rodziny, w tym pięknej przyrodniej siostry, Gizeli. Aleksander chce wrócić na szczyt drabiny społecznej, ale nie z łaski tylko własną pracą zamierza swą pozycję wywalczyć. Czy dzięki temu zdobędzie serce ukochanej?

Mam mieszane uczucia względem postaci Aleksandra. Nie da się ukryć, że to człowiek prawy, honorowy, ale jak dla mnie trochę za bardzo szalony. Bardzo ambitny, silny, ale gdy w grę wchodzi ukochana kobieta mężczyzna jakby te siły traci. Gizela na początku nawet mi się podobała, dopiero nieco później okazało się jaka naprawdę jest - pyszna, dumna, egoistyczna, nie licząca się z uczuciami innych. I w takiej kobiecie musiał zakochać się Olek... Polubiłam za to matkę Olka, Józię-sierotę oraz Lasotę, który miał dobre serce tylko dostał się w szpony hazardu i był niestety słabym człowiekiem.

Powieść ta pokazuje walkę człowieka o lepszy byt, zaczynanie co chwila od nowa, od zera. Poza tym wytyka zepsucie wśród arystokracji oraz wskazuje destrukcyjną potęgę miłości. Bo miłość nie zawsze uszczęśliwia, czasem prowadzi na manowce a nawet jest przyczyną tragedii. Podobała mi się ta książka, ale szkoda jednak Olka... Dlaczego? Przeczytajcie sami.


sobota, 19 września 2015

Zapomniany legion - Ben Kane

Cześć!

Dzięki Agnieszce miałam możliwość przeczytania pierwszej części Kronik Zapomnianego Legionu Bena Kane'a pt. Zapomniany Legion. Lektura okazała się bardzo ciekawa.
W Zapomnianym Legionie mamy czwórkę głównych bohaterów. Tarkwiniusz to ostatni etruski haruspik, czyli wróżbita. Nie przepada za Rzymianami, pała chęcią zemsty na Celiuszu, arystokracie odpowiedzialnym za śmierć jego mentora. Romulus i Fabiola to bliźnięta poczęte w wyniku gwałtu na ich matce, niewolnicy. W wieku trzynastu lat Romulus zostaje sprzedany do szkoły gladiatorów a Fabiola do domu rozpusty. Oboje tęsknią za rodziną i pielęgnują w sercu zemstę. Brennus to galijski gladiator, jedyny, który ocalał z pogromu swojej wioski, spustoszonej przez Rzymian. W wyniku inwazji życie straciła rodzina Brennusa, w tym jego żona i małe dziecko. Nie pała więc specjalnym afektem do Rzymian. Dziwnym zbiegiem okoliczności ich losy krzyżują się. Mężczyźnie wyruszają na wyprawę wojenną na wschód pod wodzą Krassusa, zaś Fabiola próbuje zdobyć wpływy i środki, aby odnaleźć rodzinę i zemścić się na sprawcach ich krzywdy.

Pierwszy tom Kronik... jest opasłym tomiskiem opisującym wydarzenia, które przyczyniły się do skrzyżowania losów naszych bohaterów. Wstęp jest trochę przydługi, ale wszystko ma swój cel. Jednak kończy się w takim momencie, że chcemy poznać losy naszej czwórki i musimy sięgnąć po kolejny tom. Trzeba przyznać, że książka jest barwnie napisana, pełnokrwista i żywa. No i krwawa. Myślałam, że XX wiek był wiekiem ogromnego okrucieństwa, ale ci w starożytności wcale nie byli lepsi. Jedna rzecz mnie tylko zastanowiła SPOJLER!!! Jakim cudem Brennusowi i Romulusowi udało się po raz drugi tej samej nocy wyjść ze szkoły, na dodatek dźwigając oręż i zapasy KONIEC SPOJLERU!!! Tego nie mogę pojąć a autor po prostu to pominął. Poza tym jednak książkę czytało się bardzo dobrze i ciekawią mnie dalsze losy Romulusa, jego siostry i przyjaciół.

środa, 16 września 2015

Makaron tagliatelle z boczkiem

Cześć!

Kupiłam ostatnio makaron tagliatelle (grube wstążki) i zastanawiałam się z czym go przyrządzić. Miałam wrażenie, że sos śmietanowy by do niego pasował. Przeszukałam Internet i korzystając ze znalezionych wskazówek zrobiłam makaron z boczkiem i sosem śmietanowo-serowym. Całość okazała się banalnie prosta i szybka w przygotowaniu.
- makaron tagliatelle - gotujemy wg przepisu na opakowaniu
- szeroki plaster boczku
- kawałek żółtego sera
- kilka łyżek śmietany
- odrobina masła
- łyżka bądź dwie oleju
- sól, pieprz
Na patelni rozgrzewamy oliwę i podsmażamy boczek pokrojony w kostkę. Dodajemy śmietanę oraz masło.  Na końcu dodajemy starty żółty ser i doprawiamy (z solą ostrożnie, można ją sobie całkiem darować). Polewamy makaron, można udekorować natką pietruszki.

poniedziałek, 14 września 2015

Razem będzie lepiej - Jojo Moyes

Cześć!

Dzisiaj podzielę się moimi wrażeniami z lektury książki Jojo Moyes Razem będzie lepiej. To pierwsza książka tej pisarki, którą przeczytałam, natomiast w internecie krąży wiele dobrych opinii na jej temat.
Jess ma 27 lat, byłego męża chorującego na depresję (a tym samym niepłacącego alimentów), uzdolnioną matematycznie córkę Tanzie i ekscentrycznego nastoletniego pasierba Nicky'ego. Oraz psa. I opłakaną sytuację finansową. Mimo to nigdy się nie poddaje i wierzy, że dobre rzeczy wracają do ciebie, a jej hasłem jest: "Damy sobie radę". Kiedy Tanzie dostaje szansę wzięcia udziału w olimpiadzie matematycznej, dzięki wygraniu której mogłaby dostać się do lepszej szkoły, Jess wie, że nie wolno jej zmarnować. I musi znaleźć sposób, aby wraz z całą rodziną (i psem) dotrzeć do Szkocji na czas. To nic, że muszą przejechać szmat drogi, a samochód nie bardzo nadaje się do jazdy. Nie wspominając o takich drobnostkach, jak nieważne ubezpieczenie, choroba lokomocyjna czy brak orientacji, w którą stronę jechać :) W tym momencie z niespodziewaną pomocą przychodzi pan Nicholls, poznany przypadkowo niedługo wcześniej, który też zmaga się ze sporymi kłopotami... I choć na początku nie zanosiło się na to, ta podróż okazała się niezłą przygodą i zaczęła uświadamiać naszym bohaterom, że razem jest lepiej :)

Naczytałam się zachwytów nad autorką, a że skrót fabuły mnie zaciekawił, zamówiłam książkę w bibliotece. Spodziewałam się, że książka mi się spodoba, choć często bywa tak, że to, co podoba się większości, mnie nie zawsze przypada do gustu. Jednak bez obaw, Razem będzie lepiej okazała się bardzo przyjemną lekturą, choć nie była pozbawiona wad. Bohaterowie tej powieści to ludzie z krwi i kości, tacy, którzy popełniają błędy, ale też potrafią się do nich przyznać, a w trudnych chwilach potrafią okazać drugiej osobie trochę życzliwości. Podobało mi się, że dzieci Jess brały aktywny udział we wszystkim, nie były tylko świadkami zdarzeń, ale dorośli liczyli się z ich zdaniem i uczuciami. Gdy popełnili błąd potrafili przyznać się do niego przed nimi oraz postarali się, aby latorośle wyciągnęły z tego naukę. Bardzo polubiłam Jess i Eda, bo nie byli pozbawieni wad, a jednocześnie byli sympatyczni i po prostu w porządku. 

Jeśli zaś chodzi o wady, to w niektórych momentach drażniło mnie ujęcie jakiegoś momentu w nieodpowiednich słowach. Wiem, że to brzmi enigmatycznie, ale zwłaszcza jeden taki fragment mnie szczególnie raził. Mimo to uważam, że książka jest ciekawa, dobrze napisana i przyjemna w odbiorze, a bohaterowie to ludzie, których naprawdę można polubić.

sobota, 12 września 2015

Okruchy przeszłości - Rachel Hore

Cześć!

Jakiś czas temu brałam udział w wyzwaniu Stare dobre czasy na blogu Elenki. Udało mi się tam wygrać książkę. Przeleżała u mnie na półce kilka miesięcy, ale wreszcie nadszedł jej czas. Uważam, że wczesna jesień to idealna pora na taką lekturę. A omawianą książką są Okruchy przeszłości autorstwa Rachel Hore. To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej pisarki.
Fran Morrison jest muzykiem, wiedzie cygańskie życie do czasu, gdy nadchodzi wieść o chorobie jej ojca. Kobieta wraca do Londynu, gdzie zajmuje się witrażami w rodzinnej pracowni. Mimo, że z ojcem byli sobie bliscy, były sprawy, które dzieliły ich od siebie. Fran nigdy nie dowiedziała się niczego o swojej matce i to stworzyło między nimi mur. Kobieta szybko wrasta w lokalną społeczność. Odnawia znajomość z przyjaciółką, zapisuje się do chóru, poznaje przystojnego dyrygenta oraz sympatycznego pastora. Wraz z próbą rekonstrukcji kościelnego witraża z aniołem Fran powoli odkrywa historię miłości sprzed ponad 100 lat. Pomaga jej pomocnik ojca - Zack. Jakie relacje połączą nowych przyjaciół? Jaką historię kryje w sobie tajemniczy witraż z aniołem? Odpowiedzi szukajcie w książce :)

Narracja powadzona jest dwutorowo. Z jednej strony mamy Fran, jej ojca i przyjaciół, czyli czasy współczesne. Z drugiej poznajemy historię Laury z końca XIX wieku. Obie historie są ciekawe. Każdy rozdział zaczyna się mottem, gdzie głównym motywem jest anioł. Zresztą aniołów tu mamy sporo. Są niemal na każdym kroku, ale to nie przeszkadza, biorąc pod uwagę, iż właśnie anioł jest jakby motywem całej powieści, tworzy jakby jej oś i spoiwo :) Polubiłam większość bohaterów, choć ich losy nieraz się komplikują -  w obu epokach, dodajmy. Okruchy przeszłości bardzo mi się podobały, książka ma w sobie jakiś urok, nadzieję. Mimo, że czasem wydaje się, że wszystko się wali, a stare błędy wloką się za nami zawsze można zacząć wszystko jeszcze raz. 

Mogę się trochę doczepić do literówek, ale nie utrudniały one jakoś odbioru książki. Polecam!

poniedziałek, 7 września 2015

Pierwsza kawa o poranku - Diego Galdino

Cześć!

Marzy mi się podróż do Włoch i żywię nadzieje, że to marzenie uda mi się kiedyś spełnić. Namiastkę Italii znalazłam na blogu Primo Cappuccino, gdzie natknęłam się na wzmiankę o książce Pierwsza kawa o poranku. Zaintrygowała mnie, zwłaszcza, że lubię kawę oraz marzę o Italii :)
Massimo, zwany przez przyjaciół i stałych bywalców jego rzymskiego baru (co na jedno wychodzi), Mino poznaje piękną Francuzkę. Mimo, że ich pierwsze spotkanie nie należy do udanych młody barista nie traci nadziei na zdobycie zielonookiej dziewczyny. Jest wytrwały i zdeterminowany, choć nie bardzo wie, jak ma się wobec niej zachowywać, gdyż nasza bohaterka jest niezwykle tajemnicza, małomówna i nosi w sobie smutne wspomnienia. Czy uda mu się zdobyć serce wybranki? Jaką tajemnicę nosi w sobie Genevieve?

Po pierwsze ujął mnie tytuł i okładka. Bardzo klimatyczne i zapraszające do zaszycia się w fotelu z kocem, kubkiem kawy (bądź herbaty z różą) oraz z wyżej wspomnianą książką. Poza tym ujął mnie klimat baru Tiberi, gdzie każdy ze stałych bywalców czuje się niemal jak w domu, wszyscy są skorzy do przyjacielskich kpinek oraz żartów - prawie jak wielka rodzina. Rzym Massima, zwłaszcza "jego" Zatybrze bardzo mi się podobał. Polubiłam też samego Mino, mimo, że miał skłonność do filozoficznych rozważań - "uroczych bredni", jak je trafnie określiła jego siostra Carlotta (gdybym miała za każdym razem te jego rozkminki rozbijać na czynniki pierwsze i próbować wszystko zrozumieć, chyba nieprędko przeczytałabym tę książkę:) ) Chłopak jest wrażliwy na sztukę (w końcu miał zamiar związać z nią swoją przyszłość jednak los chciał inaczej). Najbardziej jednak podobał mi się ten uroczy, romantyczny klimat przywodzący na myśl Delikatność oraz może Wieczorem w Paryżu. Chyba też jestem niepoprawną romantyczką, choć może ostatnio schowałam głębiej tę część mojej natury. Lektura Pierwszej kawy o poranku poruszyła tę strunę mojej duszy i obudziła ją na nowo. W bardzo przyjemny sposób. I choć czasem denerwował mnie sposób wysławiania się bohaterów (mam wrażenie, że troszkę tłumaczenie kuleje), to jednak nie odebrało mi to przyjemności z lektury. Jeśli miałabym w dwóch słowach określić tę książkę to wybrałabym właśnie: romantyczna i urocza. Jeśli ktoś lubi takie książki to serdecznie polecam. Zwłaszcza na długie jesienne wieczory :)

niedziela, 6 września 2015

Gra cieni - Charlotte Link

Cześć!

Już kiedyś miałam styczność z prozą Charlotte Link i polubiłam się ze stylem pisania autorki. Gdy więc w moje ręce wpadła Gra cieni miałam spore oczekiwania. I nie zawiodłam się. 
David Bellino to człowiek majętny, spadkobierca znacznej fortuny. Dostaje listy z pogróżkami i boi się o swoje życia. Zaprasza czwórkę swoich dawnych przyjaciół by dowiedzieć się które z nich tak bardzo go nienawidzi, że pragnie jego śmierci. A trzeba przyznać, że z każdym z nich ma na pieńku. Goście, o dziwo, przyjmują zaproszenie. Po latach cała piątka spotyka się ponownie. Wkrótce Bellino zostaje zamordowany. Kto w końcu okazał się mordercą? Jakie mroczne sekrety skrywają przyjaciele i co takiego uczynił David, że wzbudzał tak negatywne emocje? Jaką rolę odgrywa piękna Laura - kochanka Bellino pochodząca z Bronksu?

Muszę przyznać, że Link napisała kolejny przyjemny kryminał. Z bogato rozbudowaną warstwą psychologiczną trzeba dodać. W szkole każde z tych młodych ludzi miała swoje marzenia, wierzyło, że może zmienić świat. I każde z nich wylądowało w zupełnie innym miejscu niż się spodziewało. Przy wydatnej pomocy Davida, który zwykle zapoczątkowywał ciąg zdarzeń mający doprowadzić bohaterów do miejsca, w którym obecnie się znajdują. Jesteśmy świadkami niespodziewanych wzlotów i spektakularnych upadków.  Autorka, podobnie jak w Ciernistej róży, czyniła przeskoki w czasie, dzięki czemu poznajemy historie naszych bohaterów, które były niekiedy bardzo zagmatwane. Czytając pojawia się zaduma nad losem człowieka, jego skomplikowaną psychiką. Widać tu jak wychowanie czy środowisko, z którego pochodzimy determinuje nasze działania. W Grze cieni nie ma jednoznacznych postaci. Czyny Davida można w pewnym stopniu wytłumaczyć, podobnie jak jego mordercy. Zaskakujące jest to, że nie możemy ich tak łatwo osądzić. Za to należy się Charlotte Link ukłon. Na pewno sięgnę po inne książki tej autorki.

piątek, 4 września 2015

Śladami zapomnianych bohaterów - Mateusz "Biszop" Biskup

Cześć!

Już nie pamiętam, gdzie pierwszy raz zetknęłam się ze wzmianką na temat autora książki i jego bloga (niestety już zamkniętego). Do tej pory ukazały się trzy tomy tekstów z jego bloga pod wspólnym tytułem Śladami zapomnianych bohaterów.
Książka podzielona jest na krótkie rozdziały. Każdy z nich opisuję jakąś postać bądź postacie, o których mało kto pamięta. W swych zapiskach utrwala nie tylko Polaków. Ich losy są naprawdę barwne, często tragiczne. Dla przykładu możemy poczytać o człowieku, który dzięki zdrowemu rozsądkowi i trzeźwej ocenie sytuacji zapobiegł prawdopodobnie wybuchowi kolejnej wielkiej wojny, a teraz żyje w ubóstwie dostając skromną emeryturę. W innym miejscu poznajemy nepalskich żołnierzy, przyglądamy się różnym epizodom wojennym, nie tylko w Europie, ale także np. w Wietnamie, poznajemy niedźwiedzia Wojtka, który walczył pod Monte Cassino i wiele innych ciekawych historii. Sporo miejsca Biskup poświęca obu wojnom światowym oraz bohaterskim lotnikom. Niestety odkrywa także niechlubne karty historii jak operacja na Zaolziu w 1938 roku. 

Mateusz Biskup wykonał olbrzymią pracę odkopując historie dawno zapomniane. Przy czym trzeba stwierdzić, że są one podane w taki sposób, że naprawdę dobrze się to czyta. Naprawdę warto sięgnąć. Książka nie tylko dla pasjonatów historii. Myślę, że zainteresuje każdego.

czwartek, 3 września 2015

Gulasz z marchewką

Cześć!

Dawno, dawno temu dostałam z jakiejś okazji Książkę kucharską dla dzieci. Trzeba przyznać, że bardzo ładnie wydana i ładnie rozpisana, okraszona apetycznymi zdjęciami. Jedna z potraw tam zawartych - potrawka wołowa - na stałe weszła do naszego menu (po sporych modyfikacjach). Przedstawiam poniżej moją wersję:

- 700 g mięsa (może być wołowe, wieprzowe, kurczak)
- 2 cebule
- 2-3 marchewki
- bulion (warzywny, drobiowy, jakikolwiek)
- przecier pomidorowy
- natka pietruszki
- przyprawy (jarzynka, zioła, sól, pieprz)
- opcjonalnie ząbek czosnku
- mąka
- olej do smażenia
Na oleju podsmażamy obraną i pokrojoną cebulę i marchewkę. Podsmażamy też mięso uprzednio pokrojone w kostki. Zalewamy bulionem, dodajemy przyprawy i dusimy do miękkości. pod koniec doprawiamy przecierem wymieszanym z 1-2 łyżkami mąki. Posypać natką pietruszki. Podawać z chlebem.