niedziela, 28 września 2014

Filmy, które lubię

Cześć!

Był już wpis o książkach, do których wracam. Przyszedł czas także na ulubione filmy :) Oto one:
1. Czekolada - chyba już ze trzy razy widziałam ten film! Ma niezwykły klimat, uwielbiam to! I jeszcze Johnny Depp i Juliette Binoche - wspaniali :)
2. Władca Pierścieni i Hobbit - wrzuciłam do jednego worka. Rozmach z jakim zrealizowano te obrazy jest niesamowity. Zdjęcia bajeczne. Ogrom pracy włożonej w to przedsięwzięcie jest niewyobrażalny. A sama historia jest wspaniała (choć w przypadku Hobbita nieco naciągana). Lubię to :)
3. Duma i uprzedzenie oraz Rozważna i romantyczna - widziałam już różne wersje ekranizacji powieści Jane Austen. Uwielbiam zarówno książki jak i filmy. Wspaniale dobrani aktorzy (Firth - Darcy, Rickmann - Pulkownik Brandon - choć inni też byli cudowni)! Sceneria, kostiumy, muzyka, klimat - to coś dla mnie :)
4. Seria o Harrym Potterze - również bardzo mi się podobała, choć książki chyba jednak bardziej :) Mimo wszystko muszę przyznać, że obsada była idealnie dobrana, efekty specjalne niesamowite, ujęcia malownicze a wszystko tak magiczne jak powinno być w filmie o czarodziejach :)
5. Muły siostry Sary - tak, lubię od czasu do czasu obejrzeć western. A Clint Eastwood jest wspaniały w rolach twardych, silnych, nieokrzesanych (ale mających w sobie to COŚ) facetów. Shirley MacLaine też grała świetnie. Razem stworzyli świetny duet, a historia nie była pozbawiona wątków humorystycznych. Uwielbiam :D
6. Legalna blondynka - już kiedyś pisałam o tym filmie. Może nie jest to arcydzieło skłaniające do refleksji nad sensem życia, ale dla mnie film ma być przede wszystkim rozrywką. Poza tym mimo lekkiej formy ma jednak jakieś tam przesłanie. Poprawiacz humoru - pierwsza klasa:)

Mogłabym jeszcze wymieniać i wymieniać kilka tytułów, ale te chyba są najbardziej lubianymi bądź zachwycającymi produkcjami w mojej opinii. Choć Niesamowity jeździec, Wkręceni czy Dziewczyna z tatuażem również mi się podobali :) Oraz zapewne wiele innych filmów, o których chwilowo zapomniałam...

A jakie są Wasze ulubione filmy??

czwartek, 25 września 2014

Skansen Archeologiczny Karpacka Troja w Trzcinicy

Cześć!

Jest na Podkarpaciu miejsce, którym ekscytowali się archeolodzy z całej Polski. Znajduje się ono niedaleko drogi prowadzącej z Jasła do Gorlic w miejscowości Trzcinica. Na tym terenie zamieszkiwała ludność kultury pleszowskiej. Później przybyli tu z Zakarpacia ludzi kultury Otomani-Füzesabony. Z powodu nieznanych przyczyn kultury te na długie wieki zniknęły z tego obszaru. Jakiś czas później zaś założono tu osadę słowiańską. Należy zwrócić szczególną uwagę na ogrom pracy włożonej w wybudowanie tego skansenu. na dodatek w 2010 roku, gdy miało nastąpić otwarcie obiektu, został on zalany przez powódź.
Zwiedzanie rozpoczyna się od obejrzenia filmu na temat odkryć archeologicznych. Mamy tu nie tylko wypowiedzi ekspertów, ale również fragmenty dotyczące życia ówczesnych ludzi. Następnie przechodzimy do sali z ekspozycją znalezisk. Jednym z najcenniejszych eksponatów jest srebrny "skarb" zawierający między innymi srebrne okucie pochwy sztyletu - jeden z pięciu na świecie. W salce znajdują się też modele osady w poszczególnych okresach oraz figury odzwierciedlające życie codzienne ludności. Po obejrzeniu ekspozycji przechodzimy do chat. mamy tu odwzorowane chaty z wiosek słowiańskich i otomańskich oraz z epoki brązu, wały z palisadami, zaznaczono także miejsce, gdzie odkryto "skarb". Dla chętnych jest możliwość wejścia na wieżę widokową.
Normalny bilet kosztuje 18 zł, ulgowy - 13 zł, zaś wejście na platformę kosztuje 2 zł. W pawilonie biletowym można zakupić pamiątki, na piętrze zaś znajduje się restauracja (choć wybór nie jest zbyt urozmaicony...). 
Więcej informacji można znaleźć na stronie Skansenu.

środa, 24 września 2014

Zakupy w SH

Cześć!

Dawno nie pokazywałam moich zdobyczy z SH. Trochę nie chciało mi się robić zdjęć, a zresztą jakoś ostatnio miałam przestój. Ale czuję, że teraz znów będę częstszym gościem w tym przybytku :) Oto najnowsze nabytki!



Spodnie od piżamy kosztowały mnie 5 zł, a cała reszta po 1 zł :)

sobota, 20 września 2014

Grzybowe niebo

Cześć!

Lubicie chodzić na grzyby? Zrobiliście zapasy suszonych grzybków na zimę? Jeśli tak ten przepis jest dla Was :)

- garść suszonych leśnych grzybów
- 4-6 ziemniaków
- 2 marchewki
- 2 cebule
- liść laurowy
- ząbek czosnku
- sól, pieprz
- 2-3 łyżki śmietany (aby zagęścić można dodać też trochę mąki)
- natka pietruszki
- 1-2 kostki rosołowe (mogą być grzybowe)
Grzyby płuczemy, moczymy w wodzie, następnie kroimy w paski. Marchew, ziemniaki i cebulę obieramy i kroimy w kostkę. Grzyby gotujemy w niewielkiej ilości wody. Dodajemy warzywa i kostki. Uzupełniamy wodą, aby składniki były przykryte. dodajemy przyprawy i czosnek, gotujemy do miękkości. Pod koniec gotowania zabielamy śmietaną (lub zagęszczamy śmietaną z mąką) i dodajemy posiekaną pietruszkę. Można podawać z chlebem. Pycha!

środa, 17 września 2014

Piosenka na dziś - duet Przemyk&Nosowska

Cześć!

Dawno nie było postu muzycznego, więc dzisiaj nadrabiam. Bardzo lubię Hey i Nosowską. Co do Renaty Przemyk się nie wypowiem, bo za bardzo nie znam jej twórczości. Ale ten duet wyszedł im świetnie.
Źródło: youtube

 


poniedziałek, 15 września 2014

David Foenkinos - Delikatność (+ dygresja nt. filmu i strojów)

Cześć!

Jedną z książek przeczytanych we wrześniu była Delikatność Davida Foenkinosa (ktoś wie jak się wymawia to nazwisko??). Pozostaję pod jej urokiem :) 
Poznajemy Nathalie, młodą studentkę, którą zaczepia na ulicy chłopak. Francois to jej druga połówka, mężczyzna, z którym zdecyduje się spędzić resztę życia. Jednak ich szczęście burzy śmierć mężczyzny. Nathalie musi na nowo ułożyć sobie życie. Bez niego. Dużo pracuje, bo dzięki temu nie musi myśleć o samotności. Tkwi w odrętwieniu. Do czasu. Do czasu, aż z nieznanych (nawet, a może przede wszystkim dla siebie) powodów pocałuje Markusa - niezbyt atrakcyjnego, wręcz nijakiego Szweda pracującego w jej firmie. Czy ten pocałunek będzie miał dalszą historię? Czy Markus swoją delikatnością przełamie otępienie młodej kobiety? Aby się przekonać zachęcam do sięgnięcia po książkę:)

Mimo, iż książka nie zachwyciła mnie od pierwszych słów, to jednak z czasem coraz bardziej urzekała mnie historia Nathalie. Historia Markusa. Historia ich pocałunku... Autor stworzył w Delikatności taki intymny, magiczny klimat, który otula nas swoim ciepłem. Jestem oczarowana, dlatego myślę, że jeszcze sięgnę po książki tego pana.

Niedługo po przeczytaniu książki postanowiłam również obejrzeć film na jej podstawie. Fabuła jest nieco zmieniona, choć ogólny zarys jest zachowany. Niektóre wątki zostały rozbudowany (mamy tu np. przyjaciół Nathalie), niektóre zaś okrojone (historia znajomości Nathalie i Francois). Nie przeszkadza to jednak w odbiorze filmu, nawet komuś, kto już książkę zna. Chyba lubię francuskie filmy :) No i Aurey Tautou mnie urzekła w tej produkcji.

Tu jeszcze wrzucę małą dygresję. W jakiejś książce (prawdopodobnie w Lekcjach Madame Chic) autorka porównywała styl amerykańskich i francuskich filmów pod względem doboru garderoby. Co do amerykańskich produkcji to nie zwróciłam uwagi (autorka pisze, że aktorki nie pokazują się w jednej kreacji więcej niż raz, góra dwa razy w filmie), jednak we francuskim filmie faktycznie jest tak, że aktorzy występują po kilka razy w tych samych ubraniach. Dodajmy ubraniach skromnych, prostych, ale szykownych. Podoba mi się to :)

sobota, 13 września 2014

Papryka po bułgarsku do słoika

Cześć!

Dziś podam Wam kolejny przepis na paprykę do słoika. Taka papryka jest dobra zarówno jako dodatek do mięs, na kanapki czy do sałatek. Zrobiłam ją już drugi bądź trzeci raz. Podaję przepis oryginalny, ale zaznaczam, że zalewy trzeba zrobić więcej, aby wystarczyło do wszystkich słoików.

- 2,5 kg papryki
- pietruszka
- główka czosnku

Zalewa (trzeba zrobić więcej niż podaje przepis):
- 2 szklanki wody
- szklanka octu
- szklanka oleju
- 10 dag cukru
- sól do smaku
Paprykę myjemy, obieramy, kroimy w krążki. Czosnek obieramy, dzielimy na ząbki. Pietruszkę obieramy, kroimy na małe kawałeczki. Wszystko układamy w słoiku. Gotujemy zalewę i zalewamy nią warzywa. pasteryzujemy ok. 15 minut. Można dodać ulubione przyprawy.

piątek, 12 września 2014

Szminka Kate firmy Rimmel - lubię to!

Cześć!

Dziś chciałabym pokazać szminkę, która zawładnęła moim sercem (i ustami). Chodzi o szminkę z serii Kate, odcień 104 firmy Rimmel. Udało mi się ją kupić na promocji w Rossmannie za nieco ponad 10 zł. Jej normalna cena oscyluje wokół 20 zł.
 Cóż mogę o niej napisać? Lubię ją! Dlaczego? Oto jej plusy:
+ odcień bardzo mi się podoba, jest w miarę naturalny, ale widać go na ustach. Ładnie, nienachalnie je podkreśla. I o to chodzi! Nie czuję się najlepiej w jaskrawych czy bardzo wyrazistych kolorach na ustach. Wolę subtelność!
+ na ustach trzyma się przyzwoicie. Przyznaję, nie sprawdzałam jak długo dokładnie, ale moim zdaniem jest ok pod tym względem.
+ cena jest do przyjęcia (choć nie obraziłabym się, gdyby była tańsza :D), nawet gdy jest regularna. A na promocjach to już w ogóle :)
- ładny design opakowania. Bardzo mi się podoba!
A czy są minusy? Jeden i to niezbyt poważny :)
- muszę nałożyć pod nią pomadkę ochronną, gdyż na "nagich" ustach mam wrażenie, że wysusza. Ale pomadka załatwia sprawę.
Połysk jest wynikiem nałożenia pomadki ochronnej pod szminkę
Jednym słowem jestem bardzo zadowolona z zakupu i kiedyś chętnie zapoluję na jakiś inny odcień :)

czwartek, 11 września 2014

Dale Carnegie - Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi

Cześć!

Już od jakiegoś czasu ten tytuł obijał mi się o uszy, nawet kiedyś wypożyczyłam ją z biblioteki, ale poległam i nie przeczytałam. Jednak postanowiłam zabrać się za nią jeszcze raz i tak oto książka trafiła w moje ręce. Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi została wydana w 1937 roku, a cieszy się popularnością do dziś. Czyżby zawierała jakieś ważne odkrycia? I tak i nie. Autor po prostu zwraca nam uwagę na jedną ważną kwestię: dla każdego człowieka najważniejszą osobą jest on sam. Ludzi bardziej interesuje to czego oni chcą, ich uczucia, niż pragnienia i uczucia innych ludzi. I to jest najważniejsza rzecz, o której musimy pamiętać. Dale Carnegie zaznacza, że o wiele lepsze efekty w życiu oraz w biznesie osiągniemy, gdy posiądziemy umiejętność zjednywania sobie ludzi. Ale jak to zrobić? Po prostu zamiast udowadniać innym, że tylko Ty masz rację, że jesteś ważny, należy sprawić, aby Twój rozmówca poczuł się ważny. Tutaj należy się wykazać dyplomacją, dyskretną sugestią popartą uśmiechem. A przede wszystkim należy szczerze wyrażać swoje zainteresowanie. Na poparcie swoich teorii autor przytacza mnóstwo historii z życia wziętych, dzięki czemu ukazuje sukces swej metody. Choć przyznam, że w czasach, gdy ceni się pewność siebie wyrażenia typu "może się mylę, ale..." czy "chyba..." nie zawsze mogą być mile widziane, zwłaszcza w firmach. Jednak nie kwestionuję ich skuteczności, trzeba po prostu spróbować :)
Uważam, że książka jest jak najbardziej warta przeczytania, gdyż pokazuje nam podstawowe zasady ludzkich zachowań oraz rady, które faktycznie mogą ułatwić współżycie z ludźmi. Niby teoretycznie każdy powinien wiedzieć o tych wskazówkach, jednak najczęściej się o nich zapomina i w ogóle nie wprowadza ich w życie. Książka zawiera również mnóstwo inspirujących cytatów zaczerpniętych z różnych źródeł. Jak wspomniałam wyżej - warto przeczytać, chyba nawet sobie ją kupię!

wtorek, 9 września 2014

Wrocław cz. 2 - co warto zobaczyć (wg mnie)

Cześć!

Dziś kolejna odsłona mojego wypadu do Wrocławia. Polecę kilka miejsc, gdzie byłam i gdzie moim zdaniem warto zajrzeć.

1. Rynek, Plac Solny z przyległościami i krasnale
Rynek to punkt obowiązkowy każdej wycieczki! A wrocławski Rynek jest bardzo malowniczy, głównie ze względu na cudowne kolorowe kamieniczki, które wyglądają niemal bajkowo. Największe wrażenie zrobił na mnie jednak Ratusz, który jest przepiękny! To trzeba zobaczyć! Przylegający do Rynku Plac Solny również może się pochwalić uroczymi kamieniczkami oraz targiem kwiatowym, który (podobno) jest czynny całą dobę. Gdy znudzi nam się spacer po Rynku możemy zagłębić się w plątaninę uliczek i co jakiś czas natknąć się na jakiś ciekawy obiekt architektoniczny, pomnik (np. Pomnik Zwierząt Rzeźnych) czy ... krasnale! Ja też chodząc po Wrocławiu wypatrywałam tych małych, sympatycznych stworków i nawet udało mi się kilka spotkać. Krasnale doczekały się nawet własnej strony internetowej :) 



2. Panorama Racławicka i Muzeum Narodowe
Będąc we Wrocławiu odwiedziłam kilka muzeów, ale największe wrażenie zrobiła na mnie Panorama Racławicka oraz skarby sztuki zgromadzone w Muzeum Narodowym. Jak wspomniałam w poprzednim poście o Wrocławiu do obu obiektów można było wejść na jednym bilecie, z czego skwapliwie skorzystałam. Na Panoramę wejście jest co pół godziny. Już samo wejście do Rotundy mi się podobało, a to co zobaczyłam wewnątrz zachwyciło mnie. Słuchając o historii przedstawionej przez artystów na ogromnym płótnie autentycznie się wzruszyłam, a przy tym byłam pełna podziwu dla malarzy, ale również dla twórców, hmmm... "scenografii" do obrazu. Naprawdę warto zobaczyć. Podobnie jak zbiory Muzeum Narodowego. Uprzedzam tylko, że jeśli macie więcej czasu przeznaczcie na zwiedzanie cały dzień, a nie tylko parę godzin, jak ja. A jest co oglądać. Najbardziej podobały mi się wystawy: Sztuka śląska XVI-XIX wiek oraz Sztuka europejska XV-XX wiek (widziałam obraz samego Breughel'a < nie wiem jak się odmienia :/ >!). Najmniej zaś przemówiła do mnie Polska sztuka współczesna. 

3. Sky Tower
Aby popatrzeć na świat (a przynajmniej Wrocław) z wysoka można wybrać się na 49. piętro najwyższej budowli w mieście - Sky Tower. Wjazd na górę jest biletowany i kosztuje 10 złotych. Szkoda tylko, że pogoda była pochmurna i nie zobaczyłam wszystkiego tego co mogłabym zobaczyć, gdy świeci słońce. Niemniej i tak byłam zadowolona :) Dodam jeszcze, że przed wejściem znajduje się rzeźba Dalego - taki smaczek :)


4. Ostrów Tumski
Pewnego wieczoru mając trochę czasu wybrałam się wreszcie na spacer na Ostrów Tumski. Pogoda nie była idealna, ale nie zraziło mnie to. Przeszłam po słynnym Moście Tumskim z mnóstwem kłódek przyczepianych tam przez zakochanych oraz zajrzałam do Katedry św. Jana Chrzciciela. Po drodze spotkałam też starszego pana, który stał przy uliczce i grał na saksofonie. Ach...

5. Ogród Japoński i fontanny przy Hali Ludowej
Do Ogrodu Japońskiego nie bardzo mogłam trafić, ale w końcu mi się udało. Aby do niego dotrzeć musiałam przejść obok Hali Ludowej i słynnych fontann, które nawet w dzień wyglądały bardzo ładnie :) Co do samego Ogrodu to szalenie mi się spodobał. Mimo skromnego rozmiaru warto przejść się po jego malowniczych zakamarkach. mamy tu dwa mostki, ławeczki, gdzie można odpocząć, uroczy staw, kaskady wodne. Gdybym mieszkała we Wrocławiu byłabym tam częstym gościem!


6. Książki
Jako mól książkowy nie mogłabym nie wspomnieć o dwóch sympatycznych składach książki. Jeden z nich mieści się przy Rynku na pierwszym piętrze Domu Handlowego Feniks. Zakupiłam tam bajki dla mojego bratanka. Drugim miejscem był Dedalus na ulicy Ruskiej - oj, ileż tam było książek! Ku mej radości udało mi się dorwać piękne wydanie Mansfield Park Jane Austen oraz Hobbita J.R.R. Tolkiena i to w bardzo korzystnych cenach! Lubię to!
A Wy macie jakieś ulubione miejsca we Wrocławiu?

niedziela, 7 września 2014

Papryka w keczupie

Cześć!

Zapewne zauważyliście, że lubię robić przetwory. Podzielę się z Wami dziś przepisem na rewelacyjną paprykę do słoików. Ma świetny smak, ładnie się prezentuje na półmisku i jest w miarę łatwa do zrobienia :) 

Potrzebujemy:
- 3 kg papryki (może być różna)
- 1 kg cebuli
- 1 szklanka cukru (może być mniej)
- 1 szklanka oleju
- 1 szklanka octu
- 2 łyżki soli
- 1 keczup litrowy (pikantny)
Paprykę pokroić w makaron i nasolić. Cebulę pokroić w piórka lub paski, posolić, odstawić na 1-2 godziny. Wycisnąć cebulę i paprykę, włożyć do garnka ze wszystkimi produktami (można dać ząbek czosnku) i gotować 10-15 minut.Włożyć do słoików, pasteryzować 15-20 minut.

piątek, 5 września 2014

Wrocław cz. 1 - informacje praktyczne

Cześć!

Podczas tegorocznego urlopu postanowiłam skorzystać z okazji i wybrać się na krótki (2,5 dnia) wypad do Wrocławia. 
Dziś napiszę kilka praktycznych informacji, natomiast następny post będzie o atrakcjach i o tym, co warto zwiedzić. Wszystkie informacje są podane w oparciu o moje własne przeżycia :D

1. Czym dojechać?
Ja wybrałam autokar i prywatnego przewoźnika. Jechałam Neobusem i polecam ten środek transportu. Autobusy są komfortowe (przynajmniej jak się ma 2 siedzenia dla siebie :D). Przesiadka odbywa się sprawnie i bezproblemowo, obsługa jest ok.

2. Gdzie zjeść?
Dwa razy byłam w Zupie. Raz jadłam zupę meksykańską (dobra, ale taka dość zwykła) a raz baskijską zupę rybną, która według mnie jest rewelacyjna. Ceny oscylują między 6 a 12 zł (w zależności od pojemności i rodzaju zupy). Na dodatek od 17:30 obowiązują happy hours i zupkę można dostać za pół ceny. Jestem za :) 
Dwa razy byłam też w Rock Burgerze, o którym wyczytałam na jakimś blogu. 
Raz jadłam burgera (We will rock you) i stwierdzam, że burgery to nie dla mnie. I to nie kwestia smaku czy przekonań, ale...estetyki jedzenia. Nie mogę sobie poradzić z tą ogromną bułą! Nawet nie za bardzo wiem, jaki ta potrawa miała smak, bo za bardzo koncentrowałam się na tym, żeby za bardzo się nie pobrudzić i żeby za dużo rzeczy mi z bułki nie wypadło (z marnym skutkiem). Ich kawa 5 przemian jest ciekawa w smaku i choć pijałam lepsze, myślę, że watro spróbować. Za drugim razem jadłam tosty i muszę przyznać, że były całkiem smaczne.
Próbowałam też własnoręcznie robiony napój imbirowy na ciepło i bardzo mi smakował! 
Byłam też w tureckim kebabie, niedawno otwartym (niestety nie znam ulicy, więc raczej nie znajdę strony, w każdym razie jest usytuowany niedaleko Placu Orląt Lwowskich, koło marketu Fresh, czynny całą dobę), gdzie zjadłam kanapkę (taką tortillę) z kulkami falafela (chyba tak się nazywają te kulki z cieciorki?). Na kawę skusiłam się jeszcze w Coffee Heaven i Central Cafe, ale żadna nie wzbudziła we mnie uczucia ekstazy. 

3. Czym się poruszać?
Ja głównie polegałam na własnych nogach (efekt: zakwasy), ale korzystałam też z tramwaju.
Jednorazowy bilet tramwajowy kosztuje 3 zł, dzienny - 11 zł. Przy okazji, Wrocławianie zapytani o drogę chętnie pomagają :D

4. Bilety
Będąc we Wrocławiu zahaczyłam o kilka muzeów i innych atrakcji. Poniżej podaję koszty biletów (bez zniżek):
- Muzeum  Poczty i Telekomunikacji - 7 zł
- Panorama Racławicka - 25 zł (ale na tym samym bilecie można wejść do Muzeum Narodowego oraz Muzeum Etnograficznego)
- Wjazd na Sky Tower - 10 zł
- Ogród Japoński - 4 zł
- Muzeum Archeologiczne (Arsenał) - wystawy stałe za free
Mam nadzieję, że komuś przydadzą się te informacje :)

środa, 3 września 2014

Sierpniowe zakupy kosmetyczne

Cześć!

Jak zwykle na początku miesiąca przedstawiam moje kosmetyczne zakupy z miesiąca poprzedniego. No to lecimy :)
- jednorazowy proszek do prania Biały Jeleń
- miniaturka pasty do zębów Sensodyne
- chusteczki nawilżane dla dzieci
- szampon Babydream
- żel pod prysznic Kamill Dzika Róża
- separatory + pilniczek
- krem BB Lirene Young
- masło do ciała Wellness Beauty mandarynka i jogurt
- krem do stóp przeciwko potliwości
- szczoteczki Colgate
- cytrynowy żel pod prysznic Oceania
- gąbeczka biedronkowa
- chusteczka do higieny intymnej
- minaturka plynu micelarnego Tołpy
- miniaturka kremu Cztery Pory Roku
- cytrynowa pomadka Laura Conti
- jednorazowy szampon Celia
- krem do depilacji Eveline
- maseczka Care Control Soraya
- maska do włosów Kallos Vanilla

Całkiem sporo się tego uzbierało :)