poniedziałek, 29 lutego 2016

Sprawa Niny Frank - Katarzyna Bonda

Cześć!

Skończyłam dzisiaj książkę Katarzyny Bondy Sprawa Niny Frank. Dostałam ją na urodziny i wreszcie po nią sięgnęłam. I muszę przyznać, że pierwsze spotkanie z prozą pani Bondy wypadło bardzo dobrze :)
W małej wsi nad Bugiem znajduje się dworek znanej aktorki Niny Frank, który ma być jej azylem. Okazuje się, że jest miejscem, gdzie zostanie zamordowana. Serialowa zakonnica tak naprawdę wcale nie była święta. Jej życie kryło w sobie wiele mrocznych tajemnic, które zostają powoli ujawniane w trakcie śledztwa, do którego przydzielono psychologa śledczego Huberta Meyera. Życie prywatne komisarza zaczyna się sypać, żona żąda rozwodu, zaś sprawa którą dostał wcale nie jest taka prosta. Czy uda się złapać mordercę? Jakie sekrety Niny Frank zostają odkryte?

Muszę przyznać, że debiut literacki Katarzyny Bondy wypadł bardzo dobrze. Autorka ma lekkie pióro, dzięki czemu książkę czyta się szybko i z przyjemnością. bohaterowie są dobrze wykreowani, ale niejednoznaczni. Intryga jest całkiem zgrabna, choć nie do końca rozumiem wątku z wróżbitami, a konkretnie dlaczego i w jaki sposób tak nagle zniknęli? Dodatkowo nie bardzo kumam o co chodziło z dwoma ostatnimi rozdziałami, aż szukałam opinii na Lubimy Czytać, aby to trochę wyjaśnić. Ale okazało się, że nie tylko ja mam z nimi problem :D Co poza tym... Ciekawa sprawa jest z Meyerem, bo w zasadzie to nie odegrał on w śledztwie kluczowej roli, jak można się było spodziewać. Mimo tych drobnych niedociągnięć jestem bardzo zadowolona z lektury i chętnie sięgnę po kolejne książki autorki. Polecam!

sobota, 27 lutego 2016

Placuszki jaglane z sosem jabłkowym

Cześć!

Dziś przedstawię wam przepis na pyszne placuszki z kaszy jaglanej. Troszkę podchodziłam sceptycznie do takich placuszków, ale efekt przeszedł moje oczekiwania :) Oryginalny przepis jest nieco inny i znajdziecie go u Mirabelki. Mój zaś jest taki:

- torebka ugotowanej kaszy jaglanej (wcześniej przelanej zimną i gorącą wodą)
- jajko
- trochę mleka
- mąka (na oko)
- łyżeczka proszku d pieczenia
- ok 2 łyżeczki/łyżki cukru
- 0,5 łyżeczki cynamony
- olej do smażenia

Wszystkie składniki blendujemy do uzyskania ciasta nieco gęstszego niż na naleśniki. Smażymy na oleju na małym ogniu do zrumienienia.
Sos jabłkowy:
- ze 3 małe jabłka
- odrobina cynamonu
- łyżka miodu
- sok z cytryny
- łyżeczka mąki ziemniaczanej

Jabłka obieramy, kroimy w małą kostkę, mieszamy z cynamonem i sokiem z cytryny. Dodać trochę wody i dusić pod przykryciem ok. 10 min. Dodać miód. Mąkę rozpuścić w małej ilości zimnej wody i powoli wlać do jabłek, ciągle mieszając. 

Placuszki podawać na ciepło, polane sosem.


niedziela, 21 lutego 2016

Inna dusza - Łukasz Orbitowski

Cześć!

Właśnie skończyłam książkę podarowaną mi przez Kuzyna. Autor - Łukasz Orbitowski - był mi wcześniej nieznany. Ostatnio dowiedziałam się, że za powieść Inna dusza został uhonorowany Paszportem Polityki. Czy słusznie?
Inna dusza jest powieścią opartą na autentycznych wydarzeniach, które miały miejsce w Bydgoszczy. Poznajemy trzech młodych chłopców, którzy lubią spędzać razem czas. Dwóch z nich łączą więzy krwi. Jeden okaże się mordercą. Śledzimy ich poczynania, próbujemy zmierzyć się z pytaniem: co się stało? Dlaczego? Nie uzyskujemy jednoznacznej odpowiedzi. Bo takiej nie ma. Postać Jędrka jest skomplikowana. Potrafi być miłym, uczynnym chłopcem. Potrafi być artystą. Potrafi być kolegą. Potrafi być mordercą. Jakby w jego wnętrzu mieszkała druga, inna dusza... 

To nie jest lektura łatwa i przyjemna. Ale czyta się ją z zainteresowaniem, choć na początku nie mogłam się w nią wgryźć. Może dlatego, że styl autora jest taki męski. Jednak stopniowo wciągnęła mnie ta historia. Czytałam ją z wielkim zainteresowaniem. Orbitowski świetnie nakreślił swoich bohaterów, na czele z Krzyśkiem, który jest narratorem powieści, Jędrkiem, Darkiem i całą plejadą innych osób. Nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednym bohaterze - o Bydgoszczy. Mieście szarym, zmęczonym, brudnym. Ale żywym. Atmosfera miasta końca ubiegłego wieku jest przygnębiająca, ale ja to kupuję. Czytajcie!

środa, 17 lutego 2016

Dostatek - Michael Crummey

Cześć!

Wiele czytałam dobrego o nowofundlandzkim pisarzu, Michaelu Crummey'u. Postanowiłam się wreszcie sama przekonać i uwzględniłam go w akcji Ejotka, jako książkę nieznanego autora.
Akcja książki dzieje się na Nowej Fundlandii, gdzieś koło XIX i w początkach XX wieku. Poznajemy społeczność Trzewia i Paradise Deep w momencie, gdy na mieliźnie na wybrzeżu utknie wieloryb. Ludzie udręczeni głodem czekają, aż wieloryb zakończy żywot aby dobrać się do mięsa i tłuszczu. Nie spodziewają się, że zwierzę kryje w sobie tajemnicę. W jego wnętrzu bowiem znajduje się ciało mężczyzny z białymi włosami. Gdy wszyscy myślą, że mężczyzna jest martwy on nagle zaczyna dawać oznaki życia. Dostaje imię Juda i zamieszkuje z rodziną Devinów. Juda jest niemy i nikt nie dowie się w jaki sposób znalazł się we wnętrzu wieloryba, ani kim tak naprawdę jest. Jego postać jest jednym z wątków, jednak nie jedynym. Książka opowiada również o ciężkiej doli rybaków, o społeczeństwie zamkniętym w swoim własnym świecie, gdzie dawne animozje żyją do dzisiaj. Gdzie zarówno miłość jak i nienawiść potrafią czekać na właściwą porę. Gdzie religia miesza się z ludową wiedzą. Całości dopełniają surowe krajobrazy oraz ciekawe postacie, zarówno męskie, jak i kobiece.

Muszę przyznać, że Dostatek to niezwykła książka. W sensie, nieco... dziwna. Style jest porównywany do Marqueza i chyba coś w tym jest (czytałam bodajże Sto lat samotności i faktycznie nasunęło mi się takie skojarzenie). Niemniej książka zaciekawia, intryguje. Na tle innych mieszkańców wyspy wyraźnie zaznaczają się dwie rodziny, od dawna pielęgnujące urazy: Devinów i Sellersów. Czytelnik powoli poznaje losy kilku pokoleń tych rodzin, które jakby na przekór, są ze sobą związane. Na uwagę zasługuje piękny język używany przez autora, który jednak opisuje nie zawsze piękne rzeczy oraz miesza się w pewnych momentach z kolokwializmami. Jednak nie kłóci się to zbytnio ze sobą. Miałam wielkie oczekiwania co do tej książki, gdyż wiele zachwytów nad nią czytałam. Mnie się książka podobała, owszem, ale jednak bez zachwytu. Może to właśnie kwestia oczekiwań? Niemniej warto wyrobić sobie własne zdanie :)

wtorek, 16 lutego 2016

Potrawka z brokułami

Cześć! 

Będąc u koleżanek zostałam poczęstowana pyszną potrawką. Oczywiście zaczęłam domagać się przepisu i w niedzielę spróbowałam własnoręcznie wykonać tę potrawę :) Przepis będzie dobry na 2-3 porcje.

- spora, pojedyncza pierś z kurczaka
- brokuł
- łyżka mąki ziemniaczanej
- łyżka śmietany
- łyżeczka chrzanu
- woda
- sól, pieprz, curry, papryka słodka
- olej do smażenia
- kostka mięsna (w oryginalnym przepisie jej nie było, ale ja dodałam)
- ewentualnie koperek, natka pietruszki
Mięso należy pokroić, oprószyć przyprawami i podsmażyć na patelni. Brokuły gotować w osolonej wodzie ok. 10 minut, następnie odcedzić, wrzucić do mięsa i smażyć kilka minut. Po tym czasie wlać trochę wody, dać kostkę i dusić ok 15 minut. Dodać chrzan, śmietanę. Mąkę rozprowadzić w odrobinie wody, zagęścić potrawkę, doprawić. Można posypać koperkiem i natką pietruszki. Podawać z pieczywem.

sobota, 13 lutego 2016

Ciasto dyniowe

Cześć!

Wreszcie zabrałam się za dynię, która zalegała mi w piwnicy. Część pokroiłam w kosteczkę, część rozgotowałam i zamierzam to zamrozić. Część zaś wykorzystałam do aromatycznego ciasta. Przepis oryginalny jest TUTAJ.

- szklanka mąki
- 0,5 szklanki rozgotowanej, zmiksowanej dyni
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 0,5 szklanki cukru
- 0,5 łyżeczki sody
- łyżeczka cynamonu
- szczypta soli
- 2 jajka
- 0,5 szklanki oleju
Miksujemy olej z jajkami, dodajemy dynię, mieszamy. Suche składniki mieszamy w misce, dodajemy do masy, miksujemy, wylewamy na małą keksówkę (ja miałam foremkę aluminiową, bo mam prodiż zamiast piekarnika) wysmarowaną masłem i wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy ok. 40 minut, może nieco dłużej (aż patyczek będzie suchy).

wtorek, 9 lutego 2016

Cudze jabłka - Agnieszka Krakowiak-Kondracka

Cześć!

Tak się zakręciłam, że czytam 2 książki na raz i to takie dość ciężkie. Ja zaś potrzebowałam czegoś lżejszego, a że w bibliotece wreszcie nadeszła moja kolej na obyczajówkę Agnieszki Krakowiak-Kondrackiej Cudze jabłka.
Źródło: Lubimy Czytać

Ewa i Marek to udane małżeństwo z kilkunastoletnim stażem i nastoletnią córką. Podział ról jest u nich oczywisty: mąż zarabia, żona prowadzi dom. Wszystko wspaniale się układa do czasu... Wskutek źle prowadzonych interesów i nieuczciwych współpracowników Marek bankrutuje. W pewnym momencie w ich małżeństwie też zaczyna się źle dziać. Ewa postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i rozgląda się za pracą. Niestety jedyną pracą dostępną od zaraz jest posada... sprzątaczki. Kobiecie przyzwyczajonej do wystawnego życia nie przychodzi łatwo zmiana statusu, ale się nie poddaje. Zdobywa nowe doświadczenia, poznaje nowych ludzi, ale czy uda jej się ocalić małżeństwo, w którym każdy ma swoje tajemnice i żyje jakby obok drugiego?

To pierwsza książka autorki, którą przeczytałam i jestem z lektury bardzo zadowolona. To obyczajówka, może odrobinkę przewidywalna, ale z gatunku tych podnoszących na duchu. Lekkie pióro i dobra charakterystyka małżeństwa na rozdrożu, gdzie brak rozmów jest poważnym problemem są atutem książki. Książka niesie przesłanie, że nawet w trudnej sytuacji najważniejsze to przetrwać najgorsze trzymając się razem. I że tak naprawdę najważniejsza jest wzajemna miłość, rodzina, zaufanie. Polecam na odstresowanie :)