piątek, 20 lipca 2018

Ania z Zielonego Wzgórza - Lucy Maud Montgomery

Cześć!

Urządziłam sobie niedawno powrót do dzieciństwa. Swego czasu bardzo lubiłam Anię z Zielonego Wzgórza. Już nie pamiętam ile razy tę książkę przeczytałam. Podobnie mam z Dziećmi z Bullerbyn, do których mam zamiar wrócić porą jesienno-zimową :)
Nie wiem czy jest sens pisać o czym jest fabuła, ale może tak pokrótce :) 

Maryla i Mateusz to rodzeństwo mieszkające na Zielonym Wzgórzu w Avonlea. Pragnęli oni przygarnąć chłopca z sierocińca, aby pomógł im w gospodarstwie. W wyniku pomyłki pod ich dach trafia rudowłosa Ania Shirley - dziewczę z niesamowitą wyobraźnią i wrażliwą duszą. Maryla chce oddać dziewczynkę, jednak w końcu Ania zostaje na Zielonym Wzgórzu, gdzie szybko zdobywa serca swych opiekunów oraz sąsiadów (choć tutaj jej temperament daje o sobie znać i nie następuje to bezproblemowo). Ania okazuje się niezwykłą dziewczynką, która wniesie życie, miłość i świeżość do pustego życia rodzeństwa. 

Któż nie zna losów Ani Shirley? Chyba wszyscy słyszeli o rudowłosej dziewczynce zamieszkującej Zielone Wzgórze. W dawnych latach zaczytywałam się w jej przygodach. Jak teraz odebrałam jej historię?

No cóż, nadal bardzo lubię tę książkę i mam do niej ogromny sentyment, choć odbieram ją nieco inaczej. Na pewno niektóre pomysły Ani były naiwne, bądź postrzelone. Niektóre przygody miały charakter dydaktyczny (np. pielęgnowanie urazy nie jest niczym dobrym i można tego po latach żałować). Miło było czytać o młodzieży, pełnej wiary we własne siły, w przyszłość, z głowami pełnymi ideałów. 

Podczas lektury zastanowiło mnie jednak to w jaki sposób Ania dostała się na Zielone Wzgórze. Ciekawi mnie czy przygarnięcie sieroty, nie aby stworzyć jej ciepły dom, ale by pomagała w domu i gospodarstwie było czymś częstym w tamtych czasach. Nie mnie oceniać, ale tak trochę szkoda tych dzieci. Choć w sierocińcu mogło być jeszcze gorzej.

W każdym razie miło było wrócić na Zielone Wzgórze. Chętnie odświeżę sobie też inne lektury z dzieciństwa. Na pierwszy ogień idą Dzieci z Bullerbyn :)

19 komentarzy:

  1. Jej, takie powroty do dzieciństwa są bardzo potrzebne :) Uwielbiam Anię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Zgadzam się. Ania ma w sobie coś ujmujacego;-)

      Usuń
  2. Czy w ramach odświeżania tych wspomnień oglądasz też serial "Ania, nie Anna"? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nie ;-) Ja w ogóle mało seriali oglądam. Ale może kiedyś ;-)

      Usuń
  3. Mam w identycznym wydaniu Anię po angielsku. ;) W ciuchu kupiłam. W tym roku słuchałam jej i czytałam w oryginale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to doskonały pomysł, żeby przeczytać Anie po angielsku. Książka znana, więc latwieł będzie ja zrozumieć ;-)

      Usuń
  4. Swego czasu też wielokrotnie czytałam serię o Ani. Mam w planach przeczytanie jej jeszcze raz, ciekawe jak ją odbiorę z perspektywy lat.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też jestem ciekawa Twojej opinii ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogę zaskoczyć, bo o tej książce wypowiada się (i czyta) większość kobiet, a mnie też bardzo się podobała i czytałem nie tylko tę. Widziałem wszystkie filmy. Chyba to za sprawą tej bohaterki, która ma uparty charakter zbliżony do mojego. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, to faktycznie zaskoczenie ;-) Ale w sumie Ania jest tak nietuzinkową bohaterka, że nie dziwię się, że skradla także Twoje serce. A co do filmów to nie widziałam jeszcze tego najnowszego serialu. Oglądałeś? Jakie wrażenia?
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. A serialu to nie oglądałem. Nawet nie wiedziałem, że jest. I raczej nie zobaczę, bo mnie to nie interesuje. Te starsze filmy kiedyś jeszcze zobaczę. :)

      Usuń
  7. Te starsze też kojarze. Chyba już zawsze Ania (nie Andzia) będzie miała twarz aktorki z tamtych filmów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. A ja ogólnie nie przepadak za remakem filmów, które lubię, bo ja jestem mocno sentymentalny i nie potrafię nanieść obrazu innego aktora na tego, którego już mocno sobie zakodowałem i polubiłem.

      Usuń
  8. Czasem faktycznie jest ciężko, bo jak sie raz cos zakoduje to może byc kłopot z akceptacją zmian ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ania to była kultowa książka :) Uwielbiam :) Przeczytałam całą serię a teraz czekam kiedy córa będzie czytać - poczytam z nią :) Dzieci z Bullerbyn też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Córa będzie poznawać, a Ty sobie przypomnisz ;-)

      Usuń
  10. Ah, książka mojego dzieciństwa ;) !

    OdpowiedzUsuń