poniedziałek, 23 października 2017

Toskania, że Mucha nie siada - Anna Mucha

Cześć!

Za oknem szaro i mokro, ale ja pozostaję w kręgach włoskich :) O ile Wędrówki włoskie stanowiły strawę dla ducha, to Toskania, że Mucha nie siada przedstawia głównie przyjemności dla ciała (jedzenie!).
Źródło: Lubimy Czytać
Annę Muchę nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Ja sama mam do niej stosunek niezbyt sprecyzowany. W zasadzie jest spoko, choć jak na mój gust jest nieco zanadto bezpruderyjna :) Mniejsza z tym :) W każdym razie wykazała się pewną autoironią (która bardzo mi przypadła do gustu), pisząc, że oto powiększyła grono piszących celebrytów :) No cóż, trudno się z tym nie zgodzić. Niemniej, przyznaję, że Anna Mucha popełniła książkę całkiem przyjemną :)

Przyjemna to dobre słowo. W zasadzie Toskania, że Mucha nie siada nie może aspirować do miana przewodnika. To w zasadzie książka o tym, jak nasza autorka czerpie z życia pełnymi garściami - w tym wypadku będąc we Włoszech. Owszem znajdziemy tu kilka przydatnych adresów (głównie restauracji) oraz kilka ciekawych miejsc, ale to by było na tyle. Autorka skupia się przede wszystkim na dolce far niente i dolce vita :) Nie będę ukrywać, że wyraża się to głównie poprzez jedzenie :) Mucha nie ukrywa, że lubi jeść (nawet takie rzeczy, których ja bym kijem nie dotknęła, nie mówiąc o włożeniu do ust) i całkiem fajnie o potrawach pisze. Odradzam czytanie mającym pusty żołądek - zdecydowanie. Kulinaria to zresztą najbardziej rozbudowany dział. Oprócz tego znajdziemy tam jednak parę informacji z innych dziedzin życia np. o modzie, głównie męskiej, o terakocie i marmurze, o zakupach czy włoskich miejscach w Polsce. Wszystko podane w lekki, nieco niestety powierzchowny, ale przyjemny sposób. 

Na uwagę zasługuje bardzo ładne wydanie - miałam okazję czytać to w twardej oprawie. Bardzo estetycznie i przejrzyście. Całość uzupełniają piękne zdjęcia. Mnie najbardziej podobało się to na ostatniej stronie :)

Podsumowując: lekka i przyjemna lektura, dzięki której możemy poczuć klimat Włoch nie wychodząc z domu. Nastawionych na dużą dawkę konkretnych informacji może lekko rozczarować, ale mnie się podobała.

14 komentarzy:

  1. Ale dużo włoskich książek czytasz ostatnio, w sumie nie dziwię się bo to bardzo pociągający region (szkoda że nigdy nie było okazji pojechać. Co do samej książki, trochę mam mieszane uczucia (przez autorkę), ale kulinarny wypad do Toskanii.... poszukam w bibliotece

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo mnie ciągnie do Italii :) Może w przyszłym roku się uda... :) A książka jest lekka i przyjemna, ale mało w niej merytorycznych informacji. Niby coś tam jest, ale temat jest tak szeroki, że moim zdaniem wymaga pogłębienia. Ale czyta się zaskakująco dobrze :)

      Usuń
  2. Żałuję, że nie kupiłam tej książki na wyprzedaży w Biedronce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz jest na wyprzedaży w sklepie internetowym dadada.pl w bardzo korzystnej cenie :)

      Usuń
  3. Kulinarne gusta bywają bardzo zaskakujące :) Zawsze mnie dziwiło, co tez ludzi potrafią jeść...

    OdpowiedzUsuń
  4. Z Twojego opisu wynika, że lepiej tej książki nie czytać przed obiadem :D :D

    OdpowiedzUsuń
  5. sama lubię jeść i czytać o jedzeniu, ale do tej książki przekonana nie jestem.
    Pozdrawiam ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anna Mucha napisała książkę?! Umknął mi ten fakt. Brzmi interesująco, ale jakoś kuchenne rewolucje to umiarkowanie mój temat, więc jeśli nadarzy się okazja to Twoja opinia sprawiła, że nie odsunę się myśląc, że oto kolejna celebrycka książka, tylko bez wahania przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do Włoch bym pojechała, ale jakoś na książkę Muchy nie mam chęci :)

    OdpowiedzUsuń