czwartek, 11 września 2014

Dale Carnegie - Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi

Cześć!

Już od jakiegoś czasu ten tytuł obijał mi się o uszy, nawet kiedyś wypożyczyłam ją z biblioteki, ale poległam i nie przeczytałam. Jednak postanowiłam zabrać się za nią jeszcze raz i tak oto książka trafiła w moje ręce. Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi została wydana w 1937 roku, a cieszy się popularnością do dziś. Czyżby zawierała jakieś ważne odkrycia? I tak i nie. Autor po prostu zwraca nam uwagę na jedną ważną kwestię: dla każdego człowieka najważniejszą osobą jest on sam. Ludzi bardziej interesuje to czego oni chcą, ich uczucia, niż pragnienia i uczucia innych ludzi. I to jest najważniejsza rzecz, o której musimy pamiętać. Dale Carnegie zaznacza, że o wiele lepsze efekty w życiu oraz w biznesie osiągniemy, gdy posiądziemy umiejętność zjednywania sobie ludzi. Ale jak to zrobić? Po prostu zamiast udowadniać innym, że tylko Ty masz rację, że jesteś ważny, należy sprawić, aby Twój rozmówca poczuł się ważny. Tutaj należy się wykazać dyplomacją, dyskretną sugestią popartą uśmiechem. A przede wszystkim należy szczerze wyrażać swoje zainteresowanie. Na poparcie swoich teorii autor przytacza mnóstwo historii z życia wziętych, dzięki czemu ukazuje sukces swej metody. Choć przyznam, że w czasach, gdy ceni się pewność siebie wyrażenia typu "może się mylę, ale..." czy "chyba..." nie zawsze mogą być mile widziane, zwłaszcza w firmach. Jednak nie kwestionuję ich skuteczności, trzeba po prostu spróbować :)
Uważam, że książka jest jak najbardziej warta przeczytania, gdyż pokazuje nam podstawowe zasady ludzkich zachowań oraz rady, które faktycznie mogą ułatwić współżycie z ludźmi. Niby teoretycznie każdy powinien wiedzieć o tych wskazówkach, jednak najczęściej się o nich zapomina i w ogóle nie wprowadza ich w życie. Książka zawiera również mnóstwo inspirujących cytatów zaczerpniętych z różnych źródeł. Jak wspomniałam wyżej - warto przeczytać, chyba nawet sobie ją kupię!

2 komentarze:

  1. Do niedawna miałam tę książkę u siebie na półce, ale jakoś w końcu się za nią nie zabrałam. Czytałam za to inną, bodaj "jak zacząć żyć i przestać się martwić" - autor w niej może nie odkrył Ameryki, ale kiedy przychodzi jesienna deprecha warto po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń