niedziela, 14 lipca 2013

Fannie Flagg - Boże Narodzenie w Lost River



Cześć!

Jakiś czas temu przeczytałam książkę Fannie Flagg (to pseudonim autorki) Boże Narodzenie w Lost River i dziś chciałam podzielić się z Wami moją opinią na jego temat. 
Poznajemy pana w średnim wieku z problemem alkoholowym, rozwodnika i wychowanka domu dziecka – Oswalda T. Campbella, gdy ten wybiera się do lekarza. Okazuje się, że stan jego zdrowia jest fatalny. Lekarz przewiduje rychłą śmierć pacjenta, jeśli ten nie opuści zimnego Chicago i nie przeniesie się w bardziej przyjazny klimat. Finanse nie pozwalają panu Campbellowi wyruszyć na Florydę, trafia jednak do spokojnego, cichego i małego miasteczka Lost River. 

Tutaj poznaje i zaprzyjaźnia się z jego mieszkańcami, poznaje ich historie, niekiedy przjmujące, zaczyna brać coraz większy udział w życiu miasteczka i wraca do dawno zapomnianej pasji – malowania. Poznaje także niepełnosprawną dziewczynkę – Patsy, która jest podrzucona przez ojca podejrzanej rodzinie, która wcale o dziewczynkę nie dba. Całe miasteczko chce pomóc małej. W otoczeniu pięknej przyrody i przyjaznych ludzi Oswald odżywa. Czy uda mu się wyzdrowieć i czy na stałe zadomowił się w miasteczku? Co się stanie z małą Patsy? O tym przeczytajcie sami :)

środa, 10 lipca 2013

Sól do kąpieli Be Beauty z Biedronki



Cześć!
Co wolicie, prysznic czy wannę? Ja zazwyczaj wybieram wannę, zwłaszcza w chłodniejsze dni, choć ostatnio nieco częściej niż przedtem wybieram prysznic. Bardzo lubię wszelkiego rodzaju kąpielowe umilacze. Czytając Wasze blogi odnoszę wrażenie, że nie tylko ja :D Zwykle sięgałam po płyny do kąpieli, ostatnio jednak skusiłam się na jedną ze słynnych biedronkowych soli do kąpieli. Wybrałam wersję o zapachu trawy cytrynowej i bambusa – lubię to połączenie. 


Przejdźmy zatem do plusów i minusów owej soli.
+ cena: 3,75 zł
+ pojemność (600 g)
+ nie zauważyłam wysuszenia skóry po nim (ale ja mam z natury dość suchą i wrażliwą skórę i po kąpieli/prysznicu i tak używam balsamu)
+/- zapach jest ładny, ale dość delikatny – ale to można uznać za zaletę, bo nie przytłacza
- barwi wodę, ale bardzo słabo
Szału nie ma, ale go polubiłam i pewnie wypróbuję inne wersje.

niedziela, 7 lipca 2013

Zamość

Cześć!

Jak widzicie mój blog nie jest skupiony na jednej tematyce. Jest tu troszkę kosmetyków, troszkę książek, filmów, muzyki, troszkę kuchni. Taki misz-masz. Poszerzę tę tematykę jeszcze o miejsca. Miejsca, które odwiedziłam i którymi chciałabym się z Wami podzielić. Na pierwszy ogień idzie Zamość <fanfary>!

Jakieś dwa lata temu wracając z Lublina zahaczyliśmy o Zamość. Byliśmy tam tylko kilka godzin, ale muszę stwierdzić, że bardzo mi się tam spodobało. Najpierw poszliśmy obejrzeć fortyfikacje miejskie. Twierdza Zamość powstała w XVI/XVII w. według projektu włoskiego architekta Bernardo Moranda. Została ufundowana przez Jana Zamoyskiego.
Spacerkiem udaliśmy się pod pomnik Jana Zamoyskiego - założyciela miasta.

Uwieńczeniem wizyty w Zamościu była wizyta na słynnym Rynku. Miasto posiada 3 rynki - ten, na którym byliśmy to Rynek Wielki z przepięknymi kolorowymi kamienicami i charakterystycznym ratuszem. To tutaj odbywają się imprezy plenerowe w mieście. 

Zamojskie Stare Miasto w 1992 roku zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

wtorek, 2 lipca 2013

Skromne denko czerwcowe

Cześć!

Dołączyłam wczoraj do bloglovin i z przykrością stwierdzam, że ciężko mi się w tym połapać... Mam jednak nadzieję, że będzie lepiej i wkrótce go rozpracuję... Ale miało być o denku :)

W czerwcu nie zużyłam wielu kosmetyków, ale myślę, że w lipcu będzie lepiej :) Zaznaczę tylko, że na poniższym zdjęciu nie znalazły się dwa produkty, ale po cięciu i wyciąganiu resztek nie wyglądały zbyt estetycznie, więc sobie podarowałam robienie fotek. Chodzi o:
- nawilżający żel do mycia twarzy BeBeauty z Biedronki, który bardzo lubiłam
- odżywka do włosów nutri-care z migdałami i arganem Alverde - nie przepadałam za nią, źle się rozprowadzała na włosach, była taka jakby tępa, nie ułatwiała rozczesywania i ciężko ją było wydobyć z opakowania. Nie kupię jej nawet jeśli będę mieć okazję.

A oto pozostałe kosmetyki:
- odżywka z aloesem i hibiskusem Alverde - już chyba wszyscy wiedzą, że ją uwielbiam :)
- krem do rąk z kwiatem pomarańczy Isana - wygrana w rozdaniu; całkiem przyjemny kremik, limitka;
- żel pod prysznic z rabarbarem i maślanką Kamill - robił co miał robić i ładnie pachniał
- krem do depilacji Vipera - jak dla mnie najlepszy, choć nie idealny
- pasta wybielająca Himalaya Herbals - zwykła pasta, nie wiem czy coś wybieliła zęby...
- szampon i maska z olejkiem arganowym z Joanny - całkiem sympatyczny duet, ale na razie nie kupię pełnowymiarowych produktów; co najwyżej znów próbki.

Przy okazji jeszcze się pochwalę, że pod koniec poprzedniego miesiąca przywędrował do mnie krem z Avonu z serii naturals. Zapłaciłam za niego chyba 7,99 zł. Pierwsze wrażenia są dwojakie - mam wrażenie lekkiego chłodzenia i to mi się podoba. Natomiast negatywa wystawiam za brak sreberka, przy otwarciu kremu pierwszy raz o mało nie wylałam sporej części. Jednak działanie jest najważniejsze - zobaczymy jak się sprawdzi :)

poniedziałek, 1 lipca 2013

52 książki w 52 tygodnie



Cześć!

Na szczęście weekend już za mną (na szczęście, bo byłam w pracy) i dziś mogę odpocząć. Co prawda postanowiłam nadrobić prasowanie i sprzątanie, ale o relaksie też nie zapomnę :)

Postanowiłam, że w tym roku postawię sobie wyzwanie przeczytania (przynajmniej) 52 książek w ciągu roku (52 tygodni). W zeszłym przeczytałam co prawda 81 pozycji, ale w tym roku mam mniej czasu (podjęłam pracę), dlatego i wyzwanie jest skromniejsze. Zamieszczę tutaj małe podsumowanie z racji tego, że minęło już pół roku. Oto książki, które udało mi się przeczytać do końca czerwca:


Boris Akunin Pelagia i biały buldog
Trudi Canavan Szepty dzieci mgły
Jarosław Kret Mój Egipt
Spencer Quinn Chet i Berni na tropie
Martha Grimes Pod zawianym kaczorem
Anne Bronte Agnes Grey
Jarosław Kret Polska według Kreta
Martyna Wojciechowska Kobieta na krańcu świata. Boliwia
Bill Bryson Ani tu, ani tam. Europa dla początkujących i średniozaawansowanych
Dario Castagno Dzień w Toskanii
Sarah Addison Allen Słodki zapach brzoskwiń
Andrea Camilleri Wycieczka do Tindari
Glen Cook Zapada cień wszystkich nocy
Sarah Addison Allen Królowa słodyczy
Dario Castagno Za dużo wina Toskanii
Joanna Duda-Gwiazda Polska wyprawa na księżyc
Małgorzata Matyjaszczyk Mój pierwszy rok w Toskanii. Zapiski spełnionych marzeń
Monika Szwaja Dom na klifie
Boris Akunin Śmierć Achillesa
Dario Castagno Osteria w Chianti
Andrea Camilleri Cierpliwość pająka
Katarzyna Enerlich Oplątani Mazurami
Annie Hawes  W krainie oliwek
Fannie Flagg Boże Narodzenie w Lost River
Joanna Nichlasson-Młynarska, Mikael Backman Greckie pomidory, czyli nowy dom na końcu drogi
Steffen Möller Polska da się lubić
Anita Stojakowska Dom w Toskanii
Joe Alex Cichym ścigałam go lotem…
Sue Monk Kidd Sekretne życie pszczół
Mary Higgins Clark Przyjdź i mnie zabij
Thomas Hardy Pierwsza hrabina Wessex
Alexander McCall Smith Kobieca Agencja Detektywistyczna Nr 1
David Baldacci Pociąg do miłości



Przeczytałam 33 książki. Jestem zadowolona z tego wyniku (choć mogło być więcej, ale miałam okresy, kiedy nie chciało mi się zanadto czytać) i mam nadzieję, że druga połowa roku też będzie owocna:)

piątek, 28 czerwca 2013

Kruche ciasteczka z kokosem



Cześć!

Czeka mnie ciężki weekend, dlatego na poprawę humoru podam Wam przepis na jedne z moich ulubionych ciasteczek. Troszkę trzeba przy nich postać, ale efekt jest tego wart:)

Kruche ciasteczka z kokosem
- pół kilograma mąki
- kostka margaryny
- 12 dag cukru
- 3 łyżki śmietany
- pół łyżeczki octu
- aromat waniliowy, rumowy lub migdałowy
- łyżeczka proszku do pieczenia
- jajko
- 10 dag cukru kryształu
- wiórki kokosowe
- ewentualnie posiekane orzechy

Margarynę siekamy z mąką i proszkiem. Dodajemy cukier (12 dag), żółtko, ocet, śmietanę i aromat. Zagniatamy ciasto, wstawiamy do lodówki na 0,5-1 godzinę. Ciasto posypujemy mąką i rozwałkowujemy na placek o grubości ok. 0,5 cm. Wycinamy ciasteczka. Smarujemy je nieco roztrzepanym białkiem (ja dodaję do niego odrobinę mleka) oraz posypujemy mieszanką cukru (10 dag) i kokosa (lub orzechów). Kładziemy na natłuszczoną blachę i pieczemy w temp. 180-200 ° C aż się ładnie zarumienią (ok. 25 min).
Do kawy są idealne:)