poniedziałek, 8 października 2018

Był sobie pies - W. Bruce Cameron

Cześć!

Kilka miesięcy temu dostałam od znajomych na urodziny książkę W. Bruce Camerona Był sobie pies. Ten tytuł swego czasu robił furorę w internecie. O ile wiem nakręcono też film na jego podstawie, a autor książki nie poprzestał na jednej pozycji.
Historię opowiedzianą w książce poznajemy z perspektywy psa. Toby to szczeniak, który urodził się jako jeden z czwórki potomków zdziczałej suki. To od niej nauczy się stawiać pierwsze kroki, unikać ludzi czy zdobywać pożywienie. Jednak nie dane jest mu dożyć dorosłości. Jeśli myślicie, że na tym historia się kończy, to jesteście w błędzie, gdyż Toby odradza się w nowym wcieleniu. Tym razem trafia do młodego chłopaka Ethan'a i właśnie tutaj rodzi się między nimi prawdziwa przyjaźń, a właściwie miłość. Jako pies o imieniu Bailey odnajduje sens życia w towarzyszeniu człowiekowi. Jednak i tutaj jego egzystencja dobiega końca. Później odradza się jako suczka Ellie, której zadaniem będzie ratowanie ludzi jako pies policyjny. W każdym swoim wcieleniu nasz bohater poznaje nowych ludzi, zdobywa też nowe umiejętności i doświadczenia (a trzeba zauważyć, że Bailey pamięta każde ze swoich wcieleń). Kiedy odradza się po raz kolejny, okazuje się, że wszystko co przeżył w swoich kolejnych wcieleniach miało głęboki sens. 

Był sobie pies to bardzo ciepła i wzruszająca książka. Nie sposób nie polubić psa głuptaska, który potrafi obdarzyć człowieka bezgraniczną miłością, choć nie zawsze rozumie skomplikowane ludzkie zachowania. W moim przypadku, w kilku momentach nie obyło się bez łez, ale cóż... mam oczy w mokrym miejscu. Był sobie pies to urocza książka, która spodoba się nie tylko miłośnikom zwierzaków :) Polecam :)

18 komentarzy:

  1. Mam w planach od dawna. Książka czeka na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. To coś dla mnie. Uwielbiam psy i książki o nich. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham zwierzaki, więc przeczytam na pewno.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam w planach od dawna, czytałam za to 'Psiego najlepszego' oraz 'Ellie...' :) Super pozycje, też chwilami mokre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O "Psiego najlepszego" słyszałem, o tej drugiej pozycji nie :-) Mogą być ciekawe i wzruszajace :-)

      Usuń
    2. Ellie to chyba rozwinięta adaptacja fragmentu Był sobie pies na potrzeby młodszych czytelników... przynajmniej do takiego wniosku doszłam po przejrzeniu książki. Jeszcze nie czytałam :)

      Usuń
    3. Tak się domyślałam, ale nie miałam jeszcze w reku, żeby sprawdzić :-)

      Usuń
  5. Zgadzam się z opinią. Bardzo dobra, przyjemna, ciepła i wzruszająca. Moja mama była zachwycona. Mi też się podobało. Trzeba jeszcze kolejne części sprawdzić. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja też płakałam, a dosyć rzadko mi się to zdarza przy książkach :D piekna historia! film też polecam :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ewidentnie też "mam oczy w mokrym miejscu". Wyłam na filmie, wyłam na książce. Dobrze, że czytałam zanim pożegnałam swojego psa, bo gdybym sięgnęła po nią teraz, to chyba bym nie dała rady doczytać ;)

    Swoją drogą, zakończenie książki dużo mądrzejsze i mniej hollywoodzkie od filmowego, które otarło się o kicz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja filmy chyba jeszcze gorzej znoszę jak książki :-) Zakończenie mi się podobalo bardzo. Autor spiął całą historię taką klamrą.

      Usuń
  8. mam tę książkę u siebie w bibliotece, ale jeszcze jej nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń