poniedziałek, 20 listopada 2017

Agatha Raisin i ciasto śmierci - M.C.Beaton

Cześć!

Nie wiem czy pamiętacie, ale jakiś czas temu dość popularne były lekkie kryminalne serie, które można było kupić z gazetami lub osobno. Do takich serii należy Agatha Raisin i ciasto śmierci - pierwszy tom cyklu. Trochę niemądra jestem... Mam w domu sporo książek do przeczytania. Oprócz tego chętnie odwiedzam bibliotekę (nawet dziś byłam i przywlokłam dwie kolejne powieści). A jednak będąc u koleżanki wysępiłam pożyczyłam kolejne... A potem się dziwię, że nie mogę się z tych moich książek wygrzebać, ech...Ale wracając do meritum...
Agatha Raisin to pani po pięćdziesiątce, rekin branży public relations, która postanowiła przejść na emeryturę. Sprzedaje swoją firmę, kupuje zaś wymarzony domek na angielskiej prowincji. Kobieta jest dość specyficzną osóbką. Nie możemy jej zrzucić zbytniej empatii :) Aby osiągnąć sukces Agatha musiała być twarda i nieustępliwa. Te cechy niestety nie zjednują jej sympatii ludzi z wioski. Aby wkupić się w ich łaski pani Raisin postanawia wziąć udział w konkursie wypieków. Cóż jednak zrobić jeśli nie umie się piec ani gotować? Agatha wychodzi z opresji kupując gotowe ciasto. Nie przypuszcza jednak, że będzie ono przyczyną ogromnych kłopotów. Po zjedzeniu ciasta umiera bowiem sędzia zawodów - pan Cummings-Browne! Agatha ma pewne podejrzenia i bierze sprawy w swoje ręce, oczywiście ściągając sobie na głowę jeszcze większe kłopoty. całe szczęście, że prowadzący sprawę policjant darzy ją sympatią :) Tylko czy to wystarczy by wyjaśnić sprawę?

Agatha Raisin i ciasto śmierci to miły, lekki kryminalik utrzymany w starym stylu, choć osadzony w czasach współczesnych. Z samego tytułu oraz treści (Raisin jest wielbicielką kryminałów Christie) może budzić skojarzenia z Agathą Christie, choć moim zdaniem to jednak nie ta liga :) Agatha jest dość specyficzną, nieco jędzowatą osóbką (praktycznie od razu zdobywa sobie wroga w osobie sąsiadki). Przy tym jest samotna i szuka swojego miejsca w społeczności. Może wzbudzić współczucie czy nieco sympatii, ale nie tyle ile postać młodego policjanta Billa Wonga, który jest najfajniejszą (moim zdaniem) postacią książki.

Powieść czyta się szybko, całkiem miło, choć czuję, że nie zapadnie mi ona w pamięć i szybko o niej zapomnę. Ot, czytadełko na jeden wieczór, dla relaksu. Raczej nie sięgnę po kolejne części, ale też nie żałuję czasu spędzonego na angielskiej wsi w towarzystwie Agathy Raisin :)

16 komentarzy:

  1. Nie wiem czy zaczynać tę serię, bo z tego co kojarzę ma dużo części. Może za jakiś czas jednak spróbuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To taka lekka lektura na nudny wieczór.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba zostawię sobie tę serię na przyszły rok.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do takiej wspaniałej lektury nie trzeba mnie przekonywać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałą bym jej nie nazwała, za to lekką i sympatyczną - owszem :)

      Usuń
  5. Az wstyd przyznać ale jeszcze nigdy nie czytałam żadnej książki Agathy Christie... Planuję zabrać się za "Morderstwo w Orient Expressie" bo chciałam zobaczyć nową wersje filmu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem ciągle rozdarta :) Tematyka jest fajna i zerkam na nią od dawna, ale nie lubię porzucać serii w połowie... a ta ma chyba z 20 tomów! Zawsze mnie takie kolosy onieśmielają, nawet jeśli to lekkie czytadła na wieczór ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze się zastanowię :) Może przeczytam, ale aż tak bardzo mnie nie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam coś o Agacie Raisin, bardzo przyjemne, lekkie kryminały. Lżejsze niż Aghata Christie.

    OdpowiedzUsuń