Cześć!
Dziś mam dla Was typowo babską pozycję, należącą do serii Babie Lato. Wybrałam ją ze względu na to, że pasowała mi do jednego z wyzwań, a na dodatek nazwisko autorki dobrze mi się kojarzyło. Zwłaszcza, że czytałam już kiedyś jej książkę i (choć - przyznaję - niewiele z niej pamiętam) to jednak wspominam ją miło. A jak wypadło moje drugie spotkanie z panią Katarzyną?
Zuzanna to młoda kobieta, od dwóch lat związana z Marcinem, pracująca w dziale plotkarskim pewnej gazety, dość zadowolona z życia. Co prawda ów związek jest oparty na braku zobowiązań a praca nie jest satysfakcjonująca, za to dająca stabilizację finansową. Oprócz tego Zuza posiada dwoje przyjaciół, na których zawsze może liczyć: Blankę i Olgierda. Odkąd zmarła jej babcia, dziewczyna nie ma żadnej rodziny - jej rodzice zginęli dawno temu w wypadku, a rodzina ze strony ojca się nią nie interesowała. Jej nudną egzystencję zmienia list z Anglii. Okazuje się, że brat babci, o którym wszyscy myśleli, że zginął podczas wojny przez wiele lat mieszkał w Anglii usiłując odnaleźć swoją rodzinę. Nie udało się to jednak i, już po jego śmierci, starzy przyjaciele pana Henryka zdołali dotrzeć do Zuzy i przekazać jej kawałek ziemi na mazurach oraz list od nieżyjącego krewnego. Bardzo dziwny list, bowiem w jego treści pan Henryk zawarł nie tylko historię ich rodziny i ziemi na Mazurach, ale też informacje na temat ciążącej na ich rodzie klątwie, którą rzucili na nich kilkaset lat temu pogańscy Galindowie. Zuza jest osobą praktyczną i nie wierzy w takie rzeczy. A jednak tragiczna historia jej rodziny zaczyna ją zastanawiać. Dziewczyna jedzie na Mazury obejrzeć ziemię i niespodziewanie spotyka się z niezbyt przyjaznym przyjęciem. Na dodatek na jej drodze pojawia się przystojny Filip, ale co w takim razie z Marcinem? Życie Zuzy zmieni się gwałtownie.
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak umieściła w swej powieści kawałek historii, mianowicie opowieść o plemieniu Galindów zamieszkujących niegdyś tereny dzisiejszych Mazur. Przyznam, że przed przeczytaniem tej powieści nie miałam pojęcia o ich istnieniu. Pomimo tej tematyki książka nie zrobiła na mnie większego wrażenia. To co miało być plusem było dla mnie równocześnie minusem tej powieści. Bo sam motyw Galindów był interesujący, ale przeniesienie pogańskich obrzędów do współczesności, kilkusetletnia nienawiść i klątwa niespecjalnie mnie porwały. Na dodatek niespecjalnie polubiłam Zuzannę. Nie podobało mi się jej podejście do życia, choć z przykrością przyznaję, że troszkę jestem do niej podobna (np. jest mi wygodnie w obecnej pracy i choć nie jest ona zbyt satysfakcjonująca niespecjalnie staram się ją zmienić). Za to polubiłam Filipa, który powiedział pewne mądre zdanie o tym, że to my sami kreujemy swoją rzeczywistość. czuję, że ta powieść nie zostanie w mojej głowie na dłużej i wkrótce o niej zapomnę. Ot, takie czytadełko na 1-2 wieczory. Jak wspomniałam, nie byłam do końca zadowolona z lektury, jednak przeczytałam ją do końca, a to już coś. Na pewno przyczynił się do tego lekki styl autorki, który dobrze (i szybko) się czytało.
Na pewno niektórym ta opowieść przypadnie do gustu, ja jednak nie mogę jej polecić z czystym sumieniem. Może to ze względu na tematykę, może przez Zuzannę nie potrafiłam wgryźć się w czytaną historię. A Wy znacie autorkę? Lubicie? Polecicie jakieś jej książki czy raczej odradzacie?
Tytuł: Przebudzenie
Autor: Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Strony: 297
Wydawnictwo: Nasza Kszięgarnia
Tytuł: Przebudzenie
Autor: Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Strony: 297
Wydawnictwo: Nasza Kszięgarnia
Nie znam twórczości tej autorki. Wydaje mi się, że nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam książek tej autorki i nie wiem czy i kiedy po nie sięgnę. Chyba jednak wolę inne klimaty. ;)
OdpowiedzUsuńNic na siłę :)
UsuńPo "Komie" tej autorki mam gdzieś tam w planach sięgnąć po jakąś inną jej książkę, ale "Przebudzenie" chyba nie do końca mnie przekonuje. Ten motyw wyjazdu i tajemnicy sprzed lat to trochę banał, chociaż w wielu powieściach jednak się sprawdza jako punkt wyjścia. Nie poczułam się zaintrygowana historią przedstawioną przez autorkę.
OdpowiedzUsuń"Przebudzenie" okazało się takim średnim czytadełkiem, choć wiem, że niektórym bardzo się podobało (po opiniach na LC). No cóż, myślę, że inne powieści autorki mogą być lepsze :)
Usuń