wtorek, 18 listopada 2014

Gdzie się cis nad grobem schyla - Alan Bradley

Cześć!

Od dawna chciałam poznać Flawię de Luce. Niestety w mojej bibliotece nie mogłam dostać żadnej książki o niej. Gdy więc zobaczyłam konkurs na blogu Zacisze wyśnione, gdzie do wygrania był piąty tom przygód Flawii, zgłosiłam się prawie bez wahania. Gdy okazało się, że udało mi się go zdobyć, byłam w siódmym niebie! Gdzieś czytałam, że każdy tom to osobna historia i nie trzeba ich czytać po kolei. Jestem już po lekturze i podzielę się z Wami moimi wrażeniami.
Flawia jest dwunastoletnią domorosłą chemiczką i detektywem-amatorem. W tym tomie mamy zaginięcie organisty, ekshumację świętego patrona, kłopoty w Buckshaw oraz pogoń za diamentem. Nie zdradzę więcej, aby nie psuć przyjemności płynącej z lektury :) Na uwagę zasługują relacje rodzinne Flawii. Są dość skomplikowane. Te relacje są tyglem różnych uczuć począwszy od niechęci, surowości a na miłości kończąc.
Co mi się podobało? 
- postacie Flawii i Doggera - bardzo ich polubiłam; podobnie proboszcza, który musi żyć z piętnem tragedii. Podoba mi się jak się do siebie odnoszą, to że nie traktują naszej młodej bohaterki jak wścibskiego dziecka, ale jak równorzędną partnerkę do rozmowy;
- tytuł - Gdzie się cis nad grobem schyla- czyż nie brzmi to poetycko? I troszkę nietypowo jak na tytuł, ale na tym polega jego urok! 
- wydanie - bardzo podoba mi się okładka, dobór kolorów, czcionka, numeracja stron czy grafika  korespondująca z tym co znajdziemy w książce. Na deser dostajemy też piękną zakładkę. Mój zmysł estetyczny został zaspokojony :)
-  historia, która zainteresuje czytelnika, zaintryguje go. A im dalej czytamy, tym jest ciekawiej;
- odnośniki do sztuki: czy to muzyki, literatury czy nauki oraz ogólna wiedza autora, choćby nawet na temat chemii czy wyżej wspomnianej sztuki;
- zakończenie, które rozpala ciekawość czytelnika co do następnego tomu! Tylko ile trzeba będzie czekać na szóstą część!?

Co mi się mniej podobało?
- na początku nie mogłam połapać się w bohaterach. Na przykład w jednej z początkowych scen zostaje wymienione nazwisko Adama Sowerby, który później pojawia osobiście a ja musiałam kartkować książkę, aby sobie przypomnieć w jakich okolicznościach jego nazwisko zostało przytoczone;
- z powyższym wiąże się fakt, że nie czytałam poprzednich tomów i, zwłaszcza na początku książki, miałam wrażenie, że coś mi umyka, tzn. powinnam już znać tych bohaterów, wiedzieć czego się po kim spodziewać, znać trudne relacje rodzinne Flawii. Nie znając poprzednich tomów dopiero poznawałam te postacie i okoliczności;
- czasem troszkę gubiłam się w fabule, ale to mogło się wiązać z oboma powyższymi punktami.

Jak widać plusów jest znacznie więcej, a i domniemane wady wynikały w pewnej mierze nie z błędów Autora, ale z nieznajomości przeze mnie poprzednich tomów.  Które chciałabym jednak poznać. Może szepnę słówko w mojej bibliotece, aby rozważyli zakup tej serii...

5 komentarzy:

  1. Nigdy nie słyszałam o tej książce... ale raczej nie przeczytam ;)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wolałabym przeczytać poprzednie tomy, by nie pogubić się w fabule.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, ale akurat trafił mi się ten piąty tom... W sumie historia jest odrębna, tylko nie znałam bohaterów i nie wiedziałam czego mogę się po nich spodziewać :)

      Usuń
  3. Na pewno bym pochłonęła szybko, poszukam w mojej bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będziesz mieć okazję to zacznij jednak od pierwszej części: "Zatrute ciasteczko" :)

      Usuń