poniedziałek, 9 lutego 2015

Liga Niezwykłych Dżentelmenów

Cześć!

W niedzielę wieczorem postanowiłam się trochę rozerwać i obejrzeć jakiś sympatyczny film. Mój wybór padł na Ligę Niezwykłych Dżentelmenów - produkcję z 2003 roku. Przyciągnął mnie do niego Sean Connery (czy tylko ja uważam, że jest jak wino - im starszy tym lepszy?) oraz fabuła.
Źródło: Filmweb

Liga Niezwykłych Dżentelmenów powstała na bazie komiksów. Tworzą ją zaiste niezwykli ludzie: odkrywca kopalni króla Salomona Allan Quatermain, Mina Harker - jedyna kobieta w tym zacnym gronie, kapitan Nemo, niewidzialny Skinner , agent Tom Sawyer, Dorian Grey oraz dr Jekyll/pan Hyde. Brzmi znajomo? Tak właśnie ma być. Zostają oni wezwani przez rząd brytyjski do walki z okrutnym przestępcą - którym okazuje się pan, którego nazwisko mogło się również obić o uszy. Każda z wymienionych osobistości posiada pewne umiejętności bądź cechy, które czynią je wyjątkowymi i ... bardzo groźnymi. Liga wyrusza aż do Wenecji by powstrzymać złoczyńcę. Do pewnego stopnia się udaje, ale zabawa trwa nadal. Robi się coraz bardziej niebezpiecznie, zwłaszcza, że w załodze czai się zdrajca!

Sceny walki nie są może zbyt wiarygodne, ale za to spektakularne. Zwłaszcza podobał mi się kapitan Nemo i jego sposób walki wręcz oraz szablą. Polubiłam też inne postacie. Nawet pan Hyde nie był taki zły, a wręcz opowiedział się przeciwko złu i wydatnie pomógł naszym bohaterom. Szkoda tylko, że jako dr Jekyll nie był doceniany, liczono właśnie na jego drugie wcielenie. Nie jest to kino ambitne, ale - jak wielokrotnie wspomniałam - chodzi mi głównie o rozrywkę, a tej mi dostarczono. Wprowadziło mnie to w stan głębokiej satysfakcji :)

8 komentarzy:

  1. Oglądałam ten film wieki temu - w kinie... Nie pamiętam go za dobrze, jednak doskonale pamiętam uczucie głębokiego niesmaku. Rozrywka rozrywką, ja też bardzo lubię kino akcji, filmy fantasy i wcale nie wymagam Bóg wie jak inteligentnego scenariusza, żeby dobrze się bawić, ale... niestety, uważam, że to "dzieło" jest poniżej godności Connery'ego.
    Z drugiej strony - może dzisiaj odebrałabym "Ligę..." inaczej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, "dziełem", w pełnym tego słowa znaczeniu, tego filmu narwać nie można :) Można wyłapać różne dziwne rzeczy w różnych scenach, ale patrzyłam na to z przymrużeniem oka. Ja chciałam tylko się rozerwać i ten wymóg został spełniony :)

      Usuń
  2. Kiedyś przymierzałam się do tego filmu, ale jakoś o nim zapomniałam. Może jednak go obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio bardzo mało filmów oglądam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja staram się teraz więcej oglądać. Póki mam czas :)

      Usuń
  4. Zupełnie nie mój klimat, ale polecę mojemu tacie. On lubi takie filmy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Być może w wolnej chwili skuszę się na tę produkcję. :)

    OdpowiedzUsuń