wtorek, 7 lutego 2017

W syberyjskich lasach - Sylvain Tesson

Cześć!

Czy nie mieliście kiedyś ochoty zaszyć się gdzieś w głuszy, z dala od ludzi, zgiełku i problemów tego świata? Żyć w zgodzie z naturą, żywić się prostymi potrawami, oddawać się prostym zajęciom i czerpać z tego radość? Przyznam, że czasem mi się marzy takie życie, choć nie wiem jak długo bym tak wytrzymała. Mogłoby się też okazać, że takie życie jest dla mnie stworzone. W każdym razie , w pierwszej połowie roku 2010 francuski podróżnik i pisarz Sylvain Tesson postanowił spełnić swoje marzenie i na pół roku zaszyć się w chacie nad Bajkałem. O tym okresie opowiada właśnie jego książka W syberyjskich lasach.
Sylvain Tesson to postać bardzo ciekawa. Przed swoją decyzją o zamieszkaniu nad Bajkałem był pędziwiatrem, nosiło go po świecie. Odbył podróż dookoła świata rowerem, przebył Himalaje, przejechał konno z Kazachstanu do Uzbekistanu a na dokładkę pokonał trasę uciekinierów z Gułagu z Syberii do Indii. Jednakże od dawna marzyła mu się chata w dziczy i w 2010 roku to marzenie zrealizował. Zabrał prowiant, sprzęt niezbędny do przetrwania, kilkadziesiąt książek i mnóstwo wódki i wyruszył nad Bajkał. 

Prawie 6 miesięcy życia w lesie upłynęły mu na wędrówkach, lekturze, przemyśleniach, obserwacji świata zwierząt i roślin, łowieniu ryb, reperowaniu osprzętu, piciu (całkiem niezły zapasik autor zabrał ze sobą), paleniu i chłonięciu życia. Gdy zaś zatęsknił za ludzkim głosem wybierał się do któregoś z "sąsiadów" - kilka godzin marszu i jest na miejscu. Czasem również ktoś go odwiedzał przywożąc wieści czy wpadając ot tak. Większość czasu spędzał jednak sam, a później, wiosną z dwoma psami: Ajką i Bekiem. Jak sam wspomina prowadził życie eremity (chyba lubił to słówko, bo kilku lub kilkunastokrotnie je używał). Tu jednak pojawił się mały zgrzyt, bo nie wiem czy eremici tak lubili się upijać i korzystali z cygar i papierosów :)

Generalnie Tesson jest zarówno obserwatorem, jak i uczestnikiem leśnego życia. Stara się za bardzo nie szkodzić, nie ingerować w naturę, a raczej żyć z nią w zgodzie. I to bardzo mi się podobało. Podobał mi się też styl jego pisania, ale to już do pewnego stopnia. Część całkiem przyjemnie się czytało, aż tu nagle wyskakuje z jakimś bardzo poetyckim porównaniem, które mnie osobiście wydawało się sztuczne i na siłę wymyślane. Gdyby tak opuścić te fragmenty czytałoby się ten dziennik o wiele przyjemniej. Choć i tak nie narzekam, może dlatego, że idea życia blisko przyrody bardzo mnie kusi. 

Wspomniałam wyżej o tym, że autor zabrał ze sobą sporo zapasów alkoholu. Trochę mi się to nie podobało, bo czy potrzebował naprawdę aż tyle (!) wódki, żeby przetrwać te kilka miesięcy? No dobra, sama czasem lubię napić się lampki wina czy kieliszek likieru, ale bez przesady. Choć z drugiej strony to jego wyprawa, więc mógł robić co chciał :D 

Miałam spore oczekiwania wobec tej lektury. Do pewnego stopnia książka je spełniła: jest dzika przyroda? Jest! Jest Bajkał? Jest! Są wędrówki i obserwacja przyrody? Są! Jest zimno, mróz, burze i zawieruchy? Są! Ale są też pseudopoetyckie porównania i nieco za dużo picia, żeby nazywać się eremitą. Mimo wszystko polecam osobom, które marzą o małej chatce w lesie i ucieczce od cywilizacji, a także tym, którzy chcieliby zakosztować "innego" życia, ale tylko na kartach książki.

Autor: Sylvain Tesson
Tytuł: W syberyjskich lasach (Dans les forěts de Sibérie)
Wydawnictwo: Noir Sur Blanc
Strony: 208

21 komentarzy:

  1. Mój mąż marzy o ucieczce do lasu. Może więc ta książka by mu się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo odważne posunięcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka na pewno jest bardzo ciekawa 🙂 Ja też czasem mam ochotę pobyć sama ze sobą, z daleka od tego zgiełku, ale...tak tylko na chwilkę 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za dużo to niezdrowo - odpowiem ludowym porzekadłem :)

      Usuń
  4. Las fajna sprawa, bardzo lubię, bo wycisza i uspokaja. Ale żeby tak 6 miesięcy? Raczej nie, bo z samotności bym oszalał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mógłbyś wybrać się do sąsiada - to tylko kilka (kilkanaście) godzin marszu :P

      Usuń
    2. Jak już to do sąsiadki. :D

      Usuń
  5. Połączenie-ja i las totalna porażka.
    Książka ewidentnie nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj mamy taką ochotę się schować. Mi to mało brakuje gdyż mieszkam nad jeziorem w otoczeniu lasu. Często uciekam do samotni ;)
    Świetna ksiażka!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dość, że przy lesie to jeszcze nad jeziorem - MEGA! :)

      Usuń
  7. Z opisu wnioskuję, że książka powinna mi się spodobać, zapowiada się interesująco, chętnie rozejrzę się za nią. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka mnie bardzo zainteresowała, zatem muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam na półce, ale opinie, jakie czytam co jakiś czas o tej książce niezbyt mnie zachęcają do sięgnięcia po nią, ale może przyjdzie i jej czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Ci się spodobać, ale ma pewne irytujące cechy. Sama musisz sprawdzić, czy przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  10. W 'Berezynie' też co wieczór zakrapiali... Myślałam, że to dlatego że w Rosji, że jak głodni do spiżarki, spragnieni do studni....
    W 'Berezynie' bardzo ważnym elementem są odniesienia literackie. Właściwie pół książki to opisy 1812 roku. Ciekawe jak tutaj jest.

    OdpowiedzUsuń