niedziela, 29 września 2013

Nowości, nowości :)

Cześć!

Pokażę Wam moje zakupy kosmetyczne z ostatniego miesiąca. Przy okazji informuję, że na razie rezygnuję z robienia denka, gdyż irytują mnie puste opakowania walające się w szafce. Ale przejdźmy do rzeczy :)
- dezodorant do stóp Fuss Wohl; 3,99 zł w promocji; Rossmann
- mleczko do ciała daktyle i kokos Afryka firmy Bielenda; 6,99 zł w promocji; Rossmann. Swoją drogą ja tam w ogóle nie czuję kokosa. Co do daktyli to nie jestem pewna, bo nie bardzo wiem jak pachną :D Dla mnie ten zapach jest jakby orientalny, dość ciężki, ale otulający. troszkę męski może? W każdym razie podoba mi się :)
- maska do stóp Laura Conti; 1,99 zł w promocji; Rossmann
- płatki Carea; 5,55 zł; Bierdonka
- peeling owocowy i maseczka kondycjonująca Granat; 1,49zł, Biedronka; pisałam o niej TU
- antyperspirant w sztyfcie Lady Speed Stick; 4,75 zł (albo coś koło tego) w promocji; Intermarche
- pasta do zębów Blend-a-med; ok 5 zł w promocji; nie pamiętam, ale chyba też w Intermarche
- mleczko do ciała Isana Med z mocznikiem; 5,99 zł w promocji; Rossmann. Jestem bardzo ciekawa tego mleczka. Zimą moja skóra woła o ukojenie i nawilżenie, mam nadzieję, że to mleczko sobie poradzi.
- odżywka do włosów falowanych i kręconych Isana, chyba coś ok. 6 zł w promocji; Rossmann
- płyn do kąpieli wanilia i makademia Wellnes & Beauty; 6,99 zł; Rossmann
- krem do rąk z mocznikiem; 3,99 zł w promocji; Rossmann. Jeszcze nie zdecydowałam czy będzie dla mnie czy dam go mojej Mamie :)
To by było na tyle. Część rzeczy pójdzie do zapasów - choć powinnam walczyć z zagracaniem szafek dodatkowymi opakowaniami...




czwartek, 26 września 2013

Kampania Powiedz NIE trądzikowi

Cześć!

Dziś króciutko. Przechodząc obok apteki zauważyłam plakat firmy produkującej dermokosmetyki La Roche Posay reklamujący kampanię Powiedz NIE trądzikowi. Weszłam do apteki, zapytałam o akcję i otrzymałam próbki kosmetyków do przetestowania.
Nie mam wielkich problemów z trądzikiem, ale w strefie T, zwłaszcza na skroniach i brodzie lubią wyskakiwać niespodzianki oraz zaskórniki. A ja bardzo bym się chciała ich pozbyć. Oferta ważna jest do wyczerpania zapasów w wybranych aptekach. Może i Wy się skusicie?

wtorek, 24 września 2013

Marcel Pagnol - Żona piekarza

Cześć!

Dziś chciałabym zachęcić Was do sięgnięcia po książkę Marcela Pagnola Żona piekarza.
Do pewnej francuskiej wioski przybywa piekarz Aimable ze swoją, sporo młodszą, żoną. Wkrótce po przyjeździe Aurelia ucieka z młodym pasterzem. Piekarz rezygnuje ze swojej profesji, gdyż piekł chleb tylko dla swojej żony.W obliczu zagrożenia związanego z brakiem świeżego chleba, mieszkańcy wioski muszą zacząć ze sobą współdziałać, gdyż przyświeca im jeden cel - odnalezienie piekarzowej. Jest to tym trudniejsze, że wiele rodzin jest zwaśnionych od wielu pokoleń. Niektóre powody wzajemnej niechęci zostały już dawno zapomniane, jednak antagonizmy trwają nadal i ludzie ze sobą nie rozmawiają. Wszystko to jest ujęte w humorystyczny sposób, ukazując prowincjonalne sprawy w sposób ciepły i z przymrużeniem oka.

Postać piekarza jest pod pewnymi względami bardzo naiwna. Nie chce dostrzec, że jego piękna i młoda żona, nie jest do końca szczęśliwa. Gdy Aurelia znika Aimable nie może uwierzyć w jej zdradę, uważa, że na pewno pojechała do matki, martwi się o nią. Gdy ktoś przekazuje mu, że widziano ją na koniu z pasterzem, jest zmartwiony, bo jego Aurelia przecież boi się koni. 

Na uwagę zasługują również inne postacie,  na czele z antagonistami - nauczycielem i proboszczem, które nadają niepowtarzalny koloryt wiosce. Czy mieszkańcy będą w stanie przezwyciężyć uprzedzenia, gdy przyświeca im wspólny cel? Czy piekarzowa się odnajdzie i co wtedy zrobi piekarz? Polecam przeczytać i dowiedzieć się samemu :)

Jako ciekawostkę podam fakt, że okładka tej książki jest projektu Jean-Jacques Sempé, który ilustrował również serię o przygodach Mikołajka.

niedziela, 22 września 2013

Peeling owocowy i mseczka kondycjonująca Granat od Bielendy


Cześć!

Dziś podzielę się z Wami króciutką opinią na temat peelingu owocowego i maseczki kondycjonującej dla cery normalnej i mieszanej Granat firmy Bielenda. Zakupiłam ją w Biedronce za kwotę 1,49 zł - nie mogłam przejść obojętnie :)
Zacznę od tego, że mam cerę płytko unaczynioną i nie powinnam używać peelingów mechanicznych. Jednak za peelingami enzymatycznymi nie przepadam i wydaje mi się, że jeśli raz na jakiś czas (czyli bardzo rzadko) zafunduję mojej cerze taki zabieg to nic się nie stanie. Co Wy o tym sądzicie?

Zapach jest specyficzny, nie potrafię go określić. W każdym razie nie przeszkadzał mi. Kosmetyk znajduje się w saszetkach o pojemności po 5 g. Peeling zużyłam cały, natomiast maseczka starcza na 2 razy.
Najpierw należy zrobić peeling, który w mojej opinii jest dość ostry. Jest w nim mnóstwo przezroczystych drobinek i dużo mniej takich czarnych, większych - to pewnie łupinki kokosa, choć mnie to przypomina jakieś nasionka czy pestki (granatu?). Skóra po takim zabiegu była przyjemna w dotyku, kaszka na brodzie, która mnie strasznie denerwuje, zmniejszyła się, a przynajmniej stała się mniej widoczna. Następnym krokiem jest nałożenie maseczki. Producent zaleca pozostawienie jej do wchłonięcia, ale moim zdaniem jest jej nieco zbyt dużo, dlatego nałożyłam mniejszą ilość i poszłam spać. Rano cera nadal była przyjemna w dotyku i gładsza. Tyle tylko, że w okolicy policzków, koło płatków nosa skóra była leciutko zaczerwieniona, ale nie jakoś wyraźnie. Możliwe, że to wina innych czynników. Podsumowując - z zestawu jestem zadowolona, zwłaszcza z peelingu. Co do maseczki to jest przyjemna, ale szału nie robi. Jestem na tak, zwłaszcza za taką cenę, choć na pewno odczekam znów jakiś czas zanim zdecyduję się na kolejny peeling mechaniczny twarzy.

czwartek, 19 września 2013

Prosty jabłecznik

Cześć!

Dziś podam Wam przepis na ciasto, które jest idealne na jesień - mowa o jabłeczniku! Bardzo lubię to ciasto, jest proste i pyszne, zwłaszcza jeszcze lekko cieple. Oto moja tajemna receptura:

Ciasto:
- 4 szklanki mąki pszennej
- 1 szklanka cukru
- kostka margaryny
- 2 jajka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 - 1 opakowanie cukru waniliowego
- ok. 1/2 szklanki śmietany
- szczypta soli

Wszystkie składniki zagniatamy ze sobą. Ciasto dzielimy na 2 części. Pierwszą kładziemy na spód deki wysmarowanej masłem i posypanej bułką tartą, bądź kaszą manną. Drugą część dajemy na warstwę jabłek.

Masa jabłkowa:
- ok. 2 kg jabłek
- cukier
- cynamon

Jabłka obieramy i ścieramy na tarce. Odciskamy z soku, mieszamy z cukrem i wykładamy na warstwę ciasta. Posypujemy cynamonem. Na to nakładamy drugą warstwę ciasta. Pieczemy około 50-60 minut w piekarniku nagrzanym do 180-200 stopni. Po upieczeniu można posypać cukrem pudrem. Ja lubię posypać ciasto przed pieczeniem zwykłym cukrem kryształem :)

poniedziałek, 16 września 2013

Wycieczka do Krasiczyna i Przemyśla



Cześć!

Dziś chciałabym podzielić się z Wami zdjęciami i wrażeniami z krótkiej wycieczki do Krasiczyna i Przemyśla.  Podzielę się również kilkoma spostrzeżeniami na temat plusów i minusów jednodniowych wycieczek zorganizowanych. Zacznijmy od tego:
+ przewodnik, który o wszystkim co najważniejsze opowie
+ zorganizowany dojazd i powrót
+ dobra opcja dla osób, które nie mają dużo czasu
- „gonitwa” po zabytkach, żeby tylko zmieścić się w czasie
- większość zasłyszanych informacji po pewnym czasie zaczyna się mieszać
Pomimo wad byłam zadowolona z wyjazdu, choć wolałabym jednak pozwiedzać sobie spokojnie i na luzie :)

Przejdźmy do najważniejszego. Krasiczyn jest znany z pięknego pałacu i parku pałacowego. Pałac robi ogromne wrażenie… z zewnątrz. Jest przepięknie odrestaurowany, naprawdę – perełka. Gorzej jest, gdy wejdziemy do środka. Tylko część obiektu jest dostępna zwiedzającym, a w tej dostępnej części nie ma wielu oryginalnych elementów wyposażenia. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest bardzo skromno. Jest to efekt zajęcia pałacu w czasie wojny przez żołnierzy, którzy go doszczętnie zdewastowali. Nieliczne obiekty, które udało się zachować często padały ofiarą nieuczciwości naszych rodaków i po prostu nie wracały z renowacji. W parku duże wrażenie robią dęby i lipy, które były sadzone zawsze, gdy w pałacu urodził się potomek. Dęby sadzono, gdy urodził się syn, natomiast lipy – gdy narodziła się córka.




Przemyśl jest perełką wschodniej części Podkarpacia. Miasto, którego symbolem jest niedźwiedź, położone jest nad rzeką San. Podczas rozbiorów znalazło się pod wpływem austriackim i było ważnym węzłem komunikacyjnym, co przyczyniło się w pewnym sensie do rozwoju miasta. Przemyśl jest nazywany miastem kościołów, gdyż znajduje się w nim naprawdę dużo świątyń. Miasto obfituje również w wiele pięknych kamienic, czy – jak mówił nasz przewodnik – obiektów pałacowych. Na uwagę zasługuje Twierdza Przemyśl, niestety my nie byliśmy w stanie bliżej jej się przyjrzeć z powodu ograniczeń czasowych. Duże wrażenie zrobił na mnie… dworzec kolejowy, który został niedawno odrestaurowany. Jest naprawdę piękny!


Poznajecie tego pana? Tak, to dobry wojak Szwejk :)

Naprawdę warto wybrać się w te rejony, serdecznie polecam. Jednak lepiej przeznaczyć na to nieco więcej czasu niż jeden dzień :)

sobota, 14 września 2013

Skromne łupy z SH

Cześć!

Ostatnio jakoś mniej kupuję ciuchów w second handach. Na trzy ostatnie wizyty, tylko raz wyszłam z zakupami, na dodatek dość skromnymi. Oto one:
 Czarna bluzeczka Bershka za 1 zł
Bezrękawnik Decoco Fashion za 1 zł

I to tyle. Wydaje mi się, że to nawet lepiej, że kupuję mniej - to oszczędność miejsca w szafie. Poza tym próbuję skompletować garderobę, która składałaby się z rzeczy, które by do siebie pasowały, w których bym chodziła. Czas obudzić w sobie świadomego konsumenta :)

środa, 11 września 2013

Biedronkowy płyn micelarny BeBeauty



Cześć!

Dziś biorę na tapetę płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu dla skóry wrażliwej BeBeauty. O tym micelku słyszał chyba każdy. Opinie na jego temat są podzielone, jednak wydaje mi się, że przeważa front zwolenników tego płynu, do którego i ja należę :)
Jakiś czas temu krążyła w sieci informacja, że go wycofują z Biedronki, ja jednak niedawno kupiłam (już drugą) buteleczkę micela, więc w sumie to nie wiem, jak to z nim jest. Przejdźmy jednaj do konkretów:
+ przyjemny dla oka design opakowania zamykanego na klik; dzięki przezroczystej butelce wiemy, ile produktu już zużyłyśmy
+ cena!!! (4-5 zł) za 200 ml
+ zapach jest całkiem sympatyczny; szału nie ma, ale nie jest jakiś nieprzyjemny
+ ładnie zmywa makijaż
+ ma panthenol w składzie
+/- wydaje mi się, że gdzieś czytałam, że kogoś podrażnił (oczy), ale u mnie nic takiego nie miało miejsca
- średnio radzi sobie z tuszem; niby go zmywa, ale trzeba poświęcić oczom trochę więcej uwagi, a i tak mam wrażenie „niedomytych” rzęs

Ze swojej strony polecam ten płyn. Polubiłam go na tyle, że – jak już wcześniej wspomniałam – zakupiłam drugą buteleczkę:)

niedziela, 8 września 2013

Charlotte Brontë - Profesor

Cześć!

Bardzo lubię twórczość sióstr Brontë - przeczytałam już Wichrowe Wzgórza, Dziwne losy Jane Eyre oraz Agnes Grey, niedawno zaś zakończyłam lekturę Profesora. Mimo, że to pierwsza powieść autorki, została ona wydana dopiero po jej śmierci. Głównym bohaterem jest młody mężczyzna - William Crimsworth, który odrzuca propozycję (zostania duchownym i ożenku z jedną z kuzynek) arystokratycznych wujów i wyrusza do starszego brata, z którym jednak nie znajduje wspólnego języka. Dzięki poleceniu znajomego dostaje pracę w Brukseli jako profesor angielskiego w szkole dla chłopców. Po pewnym czasie dostaje propozycję pracy w sąsiedniej szkole dla dziewcząt, gdzie poznaje mademoiselle Henri, która zaczyna uczęszczać na jego lekcje. Sprawę komplikuje fakt, że kierowniczka szkoły przejawia wobec młodego nauczyciela sympatię, pomimo swego zainteresowania innym mężczyzną.

Bardzo podobała mi się ta książka ukazująca nie tylko perypetie bohaterów, ale także opisująca życie w XIX wiecznej Anglii. Postacie są dobrze zarysowane. Główny bohater ma mocny kręgosłup moralny i jest bardzo uczciwy pomimo młodego wieku i pokus, które na niego czyhają. 

W powieści znajdziemy też kilka wątków autobiograficznych autorki. M. in. Charlotte Brontë również pracowała w Brukseli jako nauczycielka języka angielskiego. Polecam książkę wielbicielom sióstr Brontë, ale nie tylko :)

środa, 4 września 2013

Moje nowe woski YC

Cześć!

Do tej pory byłam właścicielką 2 wosków Yankee Candle: Sicilian Lemon i French Lavender (o ile pamiętam dobrze nazwy:)). Niedawno koleżanka była w sklepie sprzedającym ich produkty i była tak uprzejma, że zaopatrzyła mnie w dwa kolejne zapachy (dziękuję S. :*): Fluffy Towels (tyle dziewczyn go chwaliło, postanowiłam również wypróbować) oraz Blisful Autumn (zachęcił mnie jesienny opis).
Wosków jeszcze nie paliłam, ale już nie mogę się doczekać :) A oto mój kominek - przywiozłam go z Niemiec i bardzo go lubię (lubię czerń).
Macie jakieś ulubione zapachy YC? A może polecacie jakieś inne firmy produkujące świece zapachowe?

poniedziałek, 2 września 2013

Sierpniowe denko

Cześć!

Były zakupy - przyszedł czas na zużycia :) Zaczynam się zastanawiać czy by nie porzucić tych postów. Z jednej strony lubię czytać denka, ale z drugiej denerwuje mnie zbieranie pustych opakowań (nie mam u siebie zbyt dużo miejsca...). Cóż, zobaczymy :) Ale przejdźmy do rzeczy (przepraszam za krzywe zdjęcie):
- płyn micelarny BeBeauty chyba każdy zna, kupiłam kolejną butelkę. Wkrótce zamieszczę opinię.
- żel pod prysznic Isana - dobry i tani, taki normalny :) Mam następcę - kokosek
- woda toaletowa Elizabeth Arden - wzięłam się za zużywanie zapachów, bo chcę wypróbować nowe :) Bardzo lubię ten zapach, jest świeży, taki letni :) Pewnie kiedyś jeszcze kupię :)
- żel pod prysznic Palmolive bergamotka i werbena - świeży zapach, dobry na lato, ale nie wiem czy go jeszcze kiedyś kupię.
- krem do rąk Evree - jak dla mnie taki zwyklaczek... 
- pasta do zębów Elmex - lubię tą wersję i na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę
- krem do depilacji Eveline - jak nie przepadam za ich kremami, tak ta wersja zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, obecnie używam kolejne opakowanie
- żel do włosów Balea - miniaturka - taki zwykły żel, ma może troszkę rzadszą konsystencję od innych. Bardzo podobał mi się zapach, należący raczej do męskich :)
- żel pod prysznic Isana - podobnie jak poprzedni, całkiem ładnie pachnie
- pomadka ochronna Mariza, klasyczna - lubię ją i pewnie niejeden raz do niej wrócę :)
- na zdjęciu nie ma jeszcze próbki kremu z serii Ziaja Ulga

To by było na tyle :)
Pozdrawiam!