piątek, 29 grudnia 2017

Mów mi Katastrofa! - Magdalena Wala

Cześć!

Witam Was bardzo serdecznie z mojego obecnego centrum dowodzenia, jakim jest łóżko. Niestety rozłożyło mnie jakieś przeziębienie :/ Dlatego wybaczcie jeśli mój tekst będzie nieco chaotyczny :)

Moja Przyjaciółka przywiozła mi kiedyś dwie książki Magdaleny Wali do przeczytania. Jedną z nich właśnie wczoraj skończyłam (oczywiście zaczęłam od kontynuacji, zamiast od początku, ale co tam :)). 
Główną bohaterką Mów mi Katastrofa! jest Aldona, studentka historii z predyspozycją do wpadania w tarapaty. W dość nietypowych okolicznościach poznaje Kamila. Gdy kolejny i kolejny raz się spotykają dziewczyna zaczyna się zastanawiać czy to przypadek czy... przeznaczenie? Kamil to niezwykły chłopak, na pozór beztroski, jednak skrywający w sobie brzemię przeszłości. Aldona z kolei dźwiga inne "brzemię" - swoją zwariowaną rodzinkę, gdzie prym wiedzie apodyktyczna babcia. Na dokładkę młodsza siostra Aldony ma problem, w którego rozwiązanie angażuje się cała rodzina. Czy uda się rozwiązać problem Pauliny? Jakie tajemnice skrywa Kamil? Czy razem z Aldoną będą w stanie stworzyć związek?

Książka jest lekka, zabawna i przyjemna. Aldona faktycznie ma dar do pakowania się w niecodzienne sytuacje, zaś Kamil z kolei do spotykania wtedy dziewczyny :) Trochę mnie Aldona na samym początku zirytowała tym, że mruczała pod nosem różne rzeczy poniewczasie orientując się, że nie myśli tylko mówi - no, litości. Na dodatek rodzina dziewczyny nie do końca mnie przekonała. Autorka gdzieś tam wtrąciła tekst o tym jakie Paulina w swojej sytuacji ma wsparcie w rodzinie. No cóż, biorąc pod uwagę, że babcia chciała ją na siłę wydać za mąż za byle kogo to nie do końca mnie to wsparcie przekonuje... Czepiam się? Może. Pomimo to książkę czytało się szybko i całkiem przyjemnie. To taka książka w sam raz na lekturę w chorobie :) Może będę szufladkować, ale to typowo "babskie" czytadełko. Panom radzę omijać szerokim łukiem, paniom może się spodobać :)

P.S. Według moich niedawnych obliczeń Mów mi Katastrofa! to 52 książka w tym roku jaką przeczytałam :)

sobota, 23 grudnia 2017

Życzenia

Witajcie Kochani!

W tym cudownym okresie Bożego Narodzenia 
chciałam Wam życzyć niesamowitych, dobrze przeżytych Świąt, 
spędzonych wśród bliskich, 
a w Nowym Roku samych dobrych lektur!
:*

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Dżentelmen w Moskwie - Amor Towles

Cześć!

Jaką ja dobrą książkę przeczytałam! W zasadzie moja opinia mogłaby się na tym skończyć, ale wypadałoby napisać dlaczego i za co cenię Dżentelmena w Moskwie :)

Akcja książki rozpoczyna się w 1922 roku, kiedy to hrabia Aleksander Iljicz Rostow musi złożyć wyjaśnienia przed Ludowym Komisariatem Spraw Wewnętrznych. Władzom nie spodobał się wiersz napisany przez hrabiego, co zaowocowało aresztem domowym Aleksandra. W zasadzie to chłopak miał szczęście, bo ów areszt miał się odbywać w hotelu Metropol, najlepszym w całej Moskwie. Oczywiście został przeniesiony ze swojego wspaniałego apartamentu do jakiejś klitki dla służących, ale generalnie mógł trafić gorzej. Jednak spędzenie całego życia w jednym miejscu to niezbyt interesująca perspektywa. Musi się odnaleźć w nowej dla niego sytuacji. Postanawia dzielnie stawić czoło przyszłości, bo wie, że jeśli człowiek nie jest panem swego losu, to stanie się jego sługą (cytat kilkukrotnie pojawiający się w książce)! Na szczęście hrabia jest człowiekiem wysokiej kultury, z usposobieniem, które zjednuje mu sobie ludzi. Dzięki temu nie dość, że potrafi ułożyć sobie w hotelu - tym mikrokosmosie - życie, to jeszcze zyskuje oddanych przyjaciół i... no cóż, przeczytajcie sami :)

Dżentelmen w Moskwie jest książką kapitalną. Nie jest to jednak powieść na raz, trzeba ją czytać powoli, delektować się nią :) Co mnie w niej tak ujęło? Otóż!

Po pierwsze - język! Książka jest napisana przepięknym językiem. Sposób wysławiania się bohaterów to dla mnie po prostu muzyka. Bardzo chciałabym potrafić w tak piękny i wytworny sposób formułować swoje myśli. Choćby dla samego języka warto tę książkę przeczytać.

Po drugie - bohaterowie! W Rostowie jestem prawie zakochana :D To człowiek z klasą, wykształcony, erudyta, błyskotliwy. Jak wcześniej wspomniałam potrafi zjednać sobie ludzi. Dobrze wychowany, potrafi z jednej strony z pokorą przyjąć swój los, z drugiej jednak usiłuje wycisnąć ze swojego życia ile się da i w razie potrzeby potrafi też zaryzykować. Bywa porywczy, ale generalnie da się lubić. Poza tym pracownicy hotelu są wspaniali. No dobra, nie wszyscy, ale Ci, którzy stali się dla Aleksandra przyjaciółmi to osoby warte uwagi. Poza tym są jeszcze postacie kobiece: Anna, mała Nina, po latach jej córka Zofia... Oraz szereg osób, które przewijają się przez hotel. Barwna, soczysta mieszanka, przywracająca wiarę w człowieka.

Po trzecie - nietypowe ukazanie historii. Bowiem rzecz dzieje się w porewolucyjnej Rosji. Praktycznie nie wychodząc z Metropolu, jakby mimochodem jesteśmy świadkami zmian jakie zachodzą w rosyjskiej mentalności, społeczeństwie, polityce. Poza tym sam pomysł na opowieść jest oryginalny i nietuzinkowy.

Po czwarte - wydanie. Jest naprawdę piękne, a okładka wspaniale koresponduje z treścią. Każdy jej element jest dokładnie przemyślany i czytelnik od razu wie, co sobą reprezentuje. To wielka frajda odgadywać na okładce odnośniki do treści.

Czy muszę dodawać, że Dżentelmen w Moskwie to książka, którą polecę każdemu? :) Już sobie ostrzę zęby na Dobre wychowanie Amora Towles'a i mam nadzieję, że będzie równie dobra.