Cześć!
Dziś napiszę kilka słów o najnowszej książce Wojciecha Cejrowskiego Wyspa na prerii. Swego czasu duża część blogosfery książkowej ekscytowała się tym tytułem. Ja przeczytałam go niedawno. WC tym razem wziął na tapetę Amerykę Północną a konkretnie Arizonę w USA.
Cóż można powiedzieć o tej książce, czego nie powiedziano wcześniej? Hmmm, przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że gawędziarzem Cejrowski jest świetnym. No bo jak inaczej nazwać człowieka, który z siedzenia na niebieskim krześle, które drąży termit, podczas gdy po dachu coś szura a Autor nicnierobi*, stworzył książkę na prawie 300 stron? No dobra, jest więcej tematów, ale jakby mimochodem. Historyjki o lokalnych dziwakach czy próba wrośnięcia WC w małomiasteczkową społeczność, poznawanie mentalności mieszkańców Dzikiego Zachodu (który przestał być dziki, ale czasem o tym zapomina) czy rozważania na temat zapachu skunksa. Troszkę Autor nam tu leje wodę, ale robi to w taki sposób, że całkiem przyjemnie się to czyta. Jednak poprzednie książki, moim zdaniem, były lepsze (w dużym stopniu inne)! Tak się tylko zastanawiam czy wszystkie opisane w Wyspie... historie są prawdziwe (bracia Antonio, historia o Ojcu)... Akcja toczy się leniwie, jak krzaki niesione przez wiatr na prerii (o ile ów wiatr nie jest taki bardzo porywisty, bo i takie się zdarzają; w zasadzie to dość często). Aj, byłabym zapomniała o wydaniu, które jest urzekające. Zdjęcia, twarda oprawa, kolory, papier - aż chce się sięgnąć po taką książkę. Fani WC powinni być zadowoleni, choć można poczuć pewien niedosyt pod względem treści.
Cóż można powiedzieć o tej książce, czego nie powiedziano wcześniej? Hmmm, przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że gawędziarzem Cejrowski jest świetnym. No bo jak inaczej nazwać człowieka, który z siedzenia na niebieskim krześle, które drąży termit, podczas gdy po dachu coś szura a Autor nicnierobi*, stworzył książkę na prawie 300 stron? No dobra, jest więcej tematów, ale jakby mimochodem. Historyjki o lokalnych dziwakach czy próba wrośnięcia WC w małomiasteczkową społeczność, poznawanie mentalności mieszkańców Dzikiego Zachodu (który przestał być dziki, ale czasem o tym zapomina) czy rozważania na temat zapachu skunksa. Troszkę Autor nam tu leje wodę, ale robi to w taki sposób, że całkiem przyjemnie się to czyta. Jednak poprzednie książki, moim zdaniem, były lepsze (w dużym stopniu inne)! Tak się tylko zastanawiam czy wszystkie opisane w Wyspie... historie są prawdziwe (bracia Antonio, historia o Ojcu)... Akcja toczy się leniwie, jak krzaki niesione przez wiatr na prerii (o ile ów wiatr nie jest taki bardzo porywisty, bo i takie się zdarzają; w zasadzie to dość często). Aj, byłabym zapomniała o wydaniu, które jest urzekające. Zdjęcia, twarda oprawa, kolory, papier - aż chce się sięgnąć po taką książkę. Fani WC powinni być zadowoleni, choć można poczuć pewien niedosyt pod względem treści.
* tak określa ten stan sam Autor
A ja jeszcze nie czytałam żadnej książki Cejrowskiego. Za to jego programy są ciekawe.
OdpowiedzUsuńJa z kolei programów prawie nie oglądam :)
UsuńNie da się ukryć, że jest postacią kontrowersyjną, ale gawędziarzem jest pierwszorzędnym :)
OdpowiedzUsuńCzeka na mnie ta książka od wakacji. Jest pięknie wydana, tyle wiem na pewno. Liczę na to, że i zawartość mnie nie zawiedzie.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci tego :)
UsuńCzytałam i bardzo miło wspominam lekturę ;) Choć muszę przyznać, iż pan Cejrowski ma w dorobku lepsze książki ;)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia :)
UsuńMiałam podobne odczucia do tej książki. Też zastanawiałam się nad prawdziwością niektórych historii. Czułam się jak słuchacz opowieści, której autor puszcza oko i trochę mnie nabiera.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie jestem jedyna.
UsuńWłaśnie czytam tę książkę i mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńMi bardzo podobała się ta książka. Przeczytałam wszystkie książki autorstwa pana Wojtka (to dotyczące podróży) i jeszcze się nie zawiodłam;)
OdpowiedzUsuńMnie też się podobała (choć nie bezkrytycznie), ale to głównie zasługa tego, że WC jest doskonałym gawędziarzem.
Usuń