piątek, 27 stycznia 2017

Sekret hiszpanskiej pensjonarki - Eduardo Mendoza

Cześć!

Od jakiegoś czasu "chodziły" za mną książki Eduardo Mendozy. Będąc ostatnio w bibliotece znalazłam półkę z jego twórczością i wybrałam Sekret hiszpańskiej pensjonarki na moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem. 
Książka, herbata i ciasto dyniowe - zestaw idealny :)
 
Sekret hiszpańskiej pensjonarki to utrzymana w konwencji kryminału krótka powiastka, jednakże jest to pozycja nieco nietypowa. Mamy tu bowiem detektywa-amatora wprost ze szpitala psychiatrycznego. Dosłownie. Po 5 latach pobytu w psychiatryku zgłasza się do naszego bohatera komisarz Flores i w zamian za obietnicę wolności, prosi go o pomoc w pewnej tajemniczej sprawie. Kilka lat wcześniej w szkole sióstr lazarystek doszło do dziwnego zdarzenia - z sypialni dziewcząt znika jedna z uczennic. Nikt nie wie, w jaki sposób udało się jej oddalić. Dwa dni później dziewczynka wraca, również niezauważona. I na dodatek twierdzi, że nic nie pamięta. Na prośbę rodziców uczennicy sprawę wyciszono. Teraz, w podobnych okolicznościach, znika kolejna dziewczynka. Policja jest bezsilna, dlatego do akcji musi wkroczyć nasz bohater. Czy uda mu się rozwikłać tajemnicę i odzyskać wolność?

Bohater Mendozy nie jest typem herosa. Nie poznajemy nawet jego imienia. Wiemy o nim tyle, że ostatnich kilka lat spędził w psychiatryku, ma siostrę - prostytutkę, również dość specyficzną, nie stroni od grzebania w śmietnikach i że - mimo swoich niekonwencjonalnych metod - jest świetnym detektywem, potrafiącym kojarzyć fakty, które pozornie są bez związku. Na dodatek ma wyjątkowego pecha do pewnego Szweda, który nawet po śmierci nie chce się od niego odczepić, co prowadzi do jeszcze większego zawiklania sprawy oraz niesłychany dar wymowy i równie niesłychaną skłonność do komplikowania swoich wypowiedzi.

Pomimo swego nieszczęsnego położenia, z pomocą innych interesujących osób, nasz znajomy świetnie sobie radzi, choć kłopoty trzymają się go dość mocno. Jego przygody są groteskowe. Komiczny i kwiecisty sposób wypowiedzi czy sposób prowadzenia śledztwa może wywołać uśmiech. I choć sama zagadka kryminalna wydaje się mało prawdopodobna to nie o nią głównie tutaj chodzi. Jeżeli przyjmie się do wiadomości, że to raczej parodia kryminału, można się świetnie przy niej bawić śledząc z równą przyjemnością postępy śledztwa, co wypowiedzi bohatera. Język jest dość specyficzny, ale dlatego właśnie zabawny. Całkiem podobała mi się ta powiastka. Możliwe, że jeszcze wrócę do tego autora, choć szukać go na siłę też nie będę :)

Autor: Eduardo Mendoza
Tytuł: Sekret hiszpańskiej pensjonarki (El misterio de la cripta embrujada)
Strony: 171
Wydawnictwo: Znak

13 komentarzy:

  1. Lubię zagadki kryminalne ;) Fajnie napisałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowałaś mnie, Mendoza też ostatnio za mną chodzi, ale ja nie mam koncepcji co mogłabym przeczytać jako pierwsze. "Sekret..." przez samego bohatera wydaje się nieszablonowy. Zrobię rekonesans w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wzięłam "Sekret..." ze względu na to, że na LC jest napisane, że to pierwszy tom serii o przygodach detektywa-amatora, ale w opisie widziałam, że ten bohater pojawiał się już wcześniej, chyba w "Przygodach fryzjera damskiego". Więc trochę zdezorientowana jestem :D

      Usuń
  4. A ja też mam ochotę przeczytać coś tego pisarza, ale jakoś nie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze się bawiłam przy książkach tego cyklu (czytałam trzy). :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba się skuszę, przy najbliższej wizycie w bibliotece poszperam za książką. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z takim detektywem nie miałam jeszcze do czynienia, a fajnie jest poznawać takich nieszablonowych bohaterów :) Być może kiedyś się skuszę, tym bardziej, że autora gdzieś tam w dalszych planach mam :)

    OdpowiedzUsuń