Cześć!
Po tym jak przeczytałam pierwszy tom zebranych Kronik Amberu wiedziałam, że muszę sięgnąć po drugi! Wydanie miałam to samo, też nie grzeszy urodą, ale co tam :) Ta nowsza wersja jest o wiele lepsza moim zdaniem. Zresztą wspominałam o tym przy okazji pierwszego wpisu.
W tomie drugim również znajduje się 5 części: Atuty Zguby, Krew Amberu, Znak Chaosu, Rycerz Cieni oraz Książę Chaosu. Dotyczą one jednak już innego głównego bohatera. Tym razem jest nim Merlin - syn Corwina, księcia Amberu oraz Dary z Dworców Chaosu. Poznajemy Merlina na Cieniu-Ziemi 30 kwietnia. Data ta jest symboliczna, ponieważ od kilku lat właśnie w ten dzień cyklicznie powtarzają się zamachy na jego życie. Merlin jest cenionym informatykiem, który "po godzinach" pracował nad własnym projektem. Jest też czarodziejem. Postanawia sobie zrobić przerwę, rzuca pracę i szykuje się do wyjazdu. Jednak nieprzewidziane wypadki sprawiają, że będzie musiał zająć się innymi sprawami. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy okazuje się, że jest w nią zamieszany Luke, przyjaciel Merlina z Cienia-Ziemi. Chłopak nie jest tym za kogo uważał go do tej pory Merlin. Poza tym ktoś wyraźnie poluje na Amberytów. Czyżby prywatna wendeta? Dochodzi również do zachwiania równowagi pomiędzy Wzorcem a Logrusem. Wzystko dąży ku ostatecznej rozgrywce, w której ludzie są tylko marionetkami. Jednak nie wszystkim odpowiada taka rola. Merlin przeją niepokorną naturę swego ojca.
Muszę przyznać, że Merlin faktycznie jest bardzo do ojca podobny, przynajmniej z natury, choć - jak czytamy w książce - również fizycznie. Jest tak samo skryty, ale czasem za bardzo wylewny. Kieruje się własnym rozsądkiem, albo nieco go naginając, chce załatwić wszystko na własną rękę. Pomaga mu w tym jego zyskująca świadomość maszyna - Ghostwheel oraz Frakir. Polubiłam obie te ... istoty. Rozczulało mnie jak Ghost nazywał Merlina tatą :)
W drugim tomie Kronik Amberu pojawiają się postacie, które już znamy, są one jednak na drugim planie. Na pierwszym wysuwają się postacie, które dopiero poznajemy - Jurt, Julia, Luke, Jasra, Mandor, Coral czy Nayda (a raczej istota zamieszkała w niej)... Z jednej strony część z nich bardzo polubiłam, z drugiej troszkę brakowało mi starych znajomych. Właściwie to Corwina, bo niby był, ale nie był obecny :)
Najmniej podobała mi się chyba część przedostatnia, gdzie najwięcej było metafizyki - chodzi o podróż Merlina między cieniami. Nawiasem mówiąc przypominało mi to wędrówkę Corwina z Amberu do Dworców. W pewnych aspektach druga część Kronik jest więc... Czy ja wiem, wtórna? W każdym razie towarzyszyło mi uczucie, że już coś podobnego czytałam. Choć same zdarzenia jakie spotykały Merlina były inne z tymi jakie spotykały Corwina.
kolejną sprawą było to, że autor nie pozamykał wszystkich wątków, albo nie rozwinął ich w sposób, który byłby dla mnie satysfakcjonujący. Możemy tylko domyślać się co się stanie. Nie wiem, może Zelazny planował kontynuację i zostawił sobie furtkę? W każdym razie po zakończonej lekturze mam jeszcze wiele pytań, na które nie mam odpowiedzi, mogę się ich tylko domyślać. Przykład? Nie wiemy co dalej stało się z Coral. Czy została koło Wzorca Corwina? Dlaczego Dworkin wybrał akurat ją i dał jej Klejnot, o który walczyły potęgi? Co dalej z Julią, Lukiem i Naydą? Czy Merlin odzyskał Frakir (nawiasem mówiąc nie podobało mi się w jaki sposób się z nią rozstał, oj nie!)? Brakowało mi też więcej relacji syna z ojcem. Miałam nadzieję, że Merlin z Corwinem będą walczyć ramię w ramię, lepiej się poznając przy tym, a tu proszę. Mimo wszystko książka jest wciągająca i podobała mi się bardzo. Polecam cały cykl!
Kuszą mnie te Kroniki, ale jak sięgnę to po omnibusa, który jest w 2 częściach. Całe Kroniki wydano u nas wcześniej w 10 tomach. Dla mnie to zbyt dużo na półkę. :)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podoba to wydanie, które czytał Łukasz. Zarówno pod względem estetycznym, jak i zgodności z treścią :)
UsuńNo właśnie o tym pisałem. :)
UsuńTeraz mam tyle wolnego czasu, że mogę się przejść do mojej biblioteki i zobaczyć, czy mają te książki :) Podoba mi się zabieg z bohaterami, że starzy zostają w oddali i można poznać świeżą literacką krew :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale czasem może brakować tych "starych" bohaterów, jeśli się do nich przywiązaliśmy :)
Usuń