Cześć!
Niezbyt często oglądam filmy. Zdecydowanie bardziej wolę sięgnąć po książkę. Jednak od czasu do czasu sięgam również po film lub serial. Jakiś czas temu pożyczyłam od koleżanki kilka filmów właśnie i uznałam, że wreszcie pasowałoby oddać, przynajmniej część :) Mój wybór padł na Siedmiu wspaniałych - western z 1960 roku.
Źródło: Filmweb
Krótko o fabule: Mała meksykańska wioska jest nękana przez Calverę i jego zbirów, którzy zabierają wszystko co mogą zostawiając mieszkańcom tylko tyle ile jest niezbędne do przeżycia. Wieśniacy mają już dość ciągłych najazdów i szukają kogoś, kto mógłby ich obronić. Tak trafiają na Chrisa, który zgadza się za opłatą zebrać odpowiednich ludzi i pojechać do wioski by rozprawić się z grabieżcami. Chrisowi udaje się zebrać jeszcze sześciu rewolwerowców, którzy są gotowi na wszystko. Niespodziewanie zaczyna im zależeć na mieszkańcach wioski. Czy uda im się obronić wieśniaków i ich zbiory? Jak wysoką cenę będą musieć zapłacić? Czy życie rewolwerowca jest naprawdę takie ekscytujące?
Jestem absolutnie zakochana w tym filmie. Ja w ogóle lubię czasem obejrzeć western, choć obecnie robię to bardzo rzadko. Tym bardziej cieszę się że obejrzałam akurat ten. Każda z postaci miała inny charakter, reprezentowała sobą coś innego, ale dało się ich lubić:
- Chris grany przez rewelacyjnego Yula Brynnera to postać szlachetna, twarda, ale też samotna, jak każdy z nich zresztą;
- Vin to taki trochę łobuz, ale sympatyczny i przystojny;
- Harry'ego ścigają demony, przed którymi stara się uciec;
- Bernardo nieoczekiwanie staje się idolem dzieciaków; tu pojawia się też wątek humorystyczny, gdy chłopcy w rozmowie z nim zapewniają, że jeśli zginie będą nosić kwiaty na jego grób;
- Britt, którego szalenie polubiłam jest milczący i zabójczo skuteczny; szkoda tylko zakończenia :(
- Lee z kolei jest chciwy i wietrzy złoty interes;
- Chico jest zaś młody i w gorącej wodzie kąpany.
Na wzmiankę zasługuje też postać starca, do którego chodzą wieśniacy po radę oraz postawa samych mieszkańców wioski, którzy nie działają jednomyślnie, daje się wyczuć podziały, które z biegiem czasu są coraz wyraźniejsze.
Siedmiu wspaniałych to klasyczny western, gdzie dobro ściera się ze złem. Jednak nawet Calvera na swój sposób nie jest całkowicie czarnym charakterem. W trakcie trwania filmu dowiadujemy się co sprawia, że napada na wioskę. Poza tym co nieco zostawia wieśniakom, choć to raczej z wyrachowania. Niemniej nie jest jednoznacznie i całkowicie zły, choć reprezentuje ciemną stronę.
Bardzo podobał mi się ten film. Polecam go każdemu. Lubię, gdy twardziele skrywają w sobie złote serca. No i ten Yul Brynner... :)
Gdzieś teraz będzie wchodził do kin remake Siedmiu wspaniałych. jestem ciekawa jak wyjdzie, choć nie jestem pewna czy dorówna pierwowzorowi, który jest rewelacyjny. Może kiedyś to sprawdzę :)
Gdzieś teraz będzie wchodził do kin remake Siedmiu wspaniałych. jestem ciekawa jak wyjdzie, choć nie jestem pewna czy dorówna pierwowzorowi, który jest rewelacyjny. Może kiedyś to sprawdzę :)
Uwielbiam oglądać filmy, a najbardziej stare kino. Wiem, że mój teść byłby zadowolony z filmy, a ja - western-od dzieciństwa mam urazę do tego gatunku. Wolę dobry thriller, horror albo komedię :)
OdpowiedzUsuńZależy kto co lubi. Mnie westerny się ze starymi dobrymi czasami w rodzinnym domu kojarzą :D
UsuńMnie również kojarzą się rodzinnym domem, a w szczególności z tatą, który chowa pilota, abyśmy mie przełączali mu filmu cha cha ☺
Usuń:D
UsuńJa akurat westernów nie lubię, ale kiedyś, jak byłam dzieckiem, oglądałam je razem z tatą.
OdpowiedzUsuńJa to bardziej z mamą oglądałam :D
UsuńPo westerny raczej nie sięgam, choć wierzę, że mają swój klimat. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńO tak, mają swój klimat :)
UsuńBardzo miło wspominam ten film.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ty też :)
Usuń