Nie miałam pojęcia, że Jane Eyre ma tyle ekranizacji, a ja nie widziałam żadnej! Skusiłam się ostatnio na najnowszą wersję z 2011 roku z Mią Wasikowski oraz Michaelem Fassbenderem w rolach głównych.
Film opowiada o ubogiej guwernantce, która trafia do posiadłości pana Rochestera i zakochuje się w swym pracodawcy. Jednak miłość ta nie jest do końca taka o jakiej marzą kobiety, gdyż napotyka na niespodziewaną przeszkodę, którą trudno, a wręcz niemożliwe jest, pokonać.
Książkę czytałam, ale dawno temu i chciałabym ją sobie przypomnieć, bo wielu szczegółów niestety nie pamiętam. Jestem zwolenniczką zapoznania się najpierw z książką, później z ekranizacją, ale nie trzymam się tego bezwzględnie. Ale wracajmy do meritum. Film ma niezwykle posępny i niekiedy przytłaczający klimat, ale jest też wzruszający, czasem wywołuje dreszczyk niepewności, gdy w posiadłości zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Kadry z filmu, stroje i klimat są bardzo dopracowane. Postacie Jane i pana Rochestera są według mnie dobrze oddane, choć scena wyznania miłości mogłaby zostać inaczej zagrana, zwłaszcza przez Wasikowską, ale ja się za bardzo na aktorstwie nie znam, więc nie będę się aż tak bardzo czepiać :) Jednak między naszymi bohaterami można było wyczuć powściąganą (albo i nie) pasję. Ogólnie bardzo mi się podobało, choć Rochester raczej nie jest wzorem dżentelmena, a i Jane jak na ubogą guwernantkę nie jest nieśmiałą mimozą - ale to jest akurat plus :) W każdym razie polecam. Czytałam u Lady Lukrecji, że mini serial BBC z 2006 roku jest jeszcze lepszy. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak obejrzeć i samej się przekonać :)
Źródło plakatu: Filmweb
Podtrzymuję wszystko to, co przeczytałaś u mnie na blogu. :D Serial BBC jest najlepszą wersją Jane Eyre i z całego serca Ci go polecam. Masa emocji gwarantowana. :)
OdpowiedzUsuńTak się nakręciłam, że już połowę tego serialu obejrzałam :D Jutro ciąg dalszy. Oj, wywołuje dreszczyk emocji! Klimat ma niesamowity.
UsuńJane Eyre z Ruth Wilson i Tobym Stephensem jest zdecydowanie jeszcze lepsza (chyba najlepsza ekranizacja jaka powstała), więc jeśli spodobała Ci się ta z 2011 roku, to na punkcie tej z 2006 po prostu oszalejesz ;).
OdpowiedzUsuńDruga opinia potwierdzająca tezę o wyższości wersji z 2006 nad tą z 2011! Na Filmweb widziałam, że ekranizacji "Jane Eyre" było całkiem sporo, czyli mam dużo do nadrobienia :) Ale serial z 2006 mam już do połowy obejrzany :)
UsuńBardzo chciałabym obejrzeć ten film - na seriale zazwyczaj brakuje mi czasu, więc film jest dla mnie dużo lepszym rozwiązaniem. A bardzo zachęca mnie ten jego niezwykły klimat, o którym tyle się mówi :)
OdpowiedzUsuńTen serial z 2006 r.nie jest aż tak długi. W sumie ma około 4 godziny, więc da się przeżyć. Bez względu na to co wybierzesz - zachęcam :)
Usuń