Książką, o której dziś napiszę, jest Dama Kameliowa. Jak zapewne zauważyliście, ostatnio coraz częściej mi po drodze z klasyką. Zazwyczaj są to spotkanie bardzo udane. Czy i tym razem tak było?
Podejrzewam, że sporo osób słyszało o tej krótkiej powieści. Dama Kameliowa opowiada historię miłości pięknej kurtyzany oraz mężczyzny pochodzącego z dobrego domu. W tamtych czasach mężczyzna posiadający kochankę miał społeczne przyzwolenie, jednak związać się taką osobą na stałe to już był skandal. Taki pogląd wyznawał również ojciec naszego bohatera, Armanda.
(...) Że masz kochankę - to jest w porządku. Że płacisz jej jak przyzwoity pan powinien opłacać miłość dziewczyny lekkich obyczajów - to też jest w najlepszym porządku. Ale że dla niej zapominasz o sprawach najświętszych, że pozwalasz na to, aby pogłoski o twoim skandalicznym zachowaniu docierały aż do mnie na prowincję i rzucały cień na szanowane nazwisko, jakie ci dałem, oto czego być nie powinno i czego nie będzie.*
Trochę denerwowała mnie ta książka. Denerwowała, a zarazem wzruszała. Małgorzata była osobą, która musiała żyć intensywnie. Tęskniła jednak za miłością. Ale miłością na jej warunkach. Kazała Armadowi być posłusznym, zabraniała być zazdrosnym. Okazało się to ponad siły młodzieńca, ale jego namiętność do Małgorzaty była tak silna, że zgadzał się na wszystko, później zaś sprawił, że kobieta go pokochała a następnie snuł z nią plany na przyszłość. Pięknie, ale... Dlaczego piszę namiętność, zamiast miłość? Bo szczerze mówiąc nie jestem pewna czy to co Armand czuł do Małgorzaty to była prawdziwa miłość. Bo czy człowiek prawdziwie kochający byłby zdolny tak bardzo zranić osobę, którą kocha? Namiętność owszem! Była silna i niszcząca. Współczułam Małgorzacie, bo musiała ogromnie cierpieć.
Nie podobała mi się ta książka, nie w tym sensie, że była źle napisana - przeciwnie. Autor dbał o piękno języka (jak oni potrafili cudownie formułować zdania w tym XIX wieku!!), historia była interesująca, ale... Nie podobał mi się Armand, moim zdaniem zachował się jak kretyn, gdy jego miłość własna została ugodzona. A jednak wzruszyła mnie ta historia tak, że czytając na końcu słowa Małgorzaty miałam łzy w oczach. Dlatego nie będę jej ani polecać ani odradzać.
* Dama Kameliowa (Seria: Biblioteka romansu), Alexandre Dumas (syn), Oficyna Wydawnicza Comfort, Warszawa 1992 s. 111
Mnie akurat książka bardzo się spodobała, chociaż oczywiście nie może się równać z "Trzema muszkieterami" czy "Hrabim Monte Christo" ;) Ja w ogóle uwielbiam wszystkie książki Dumasa i jego styl pisania :)
OdpowiedzUsuń"Hrabiego Monte Christo" znam z ekranizacji i faktycznie były (dwie oglądałam) świetne. Ja nie znam za bardzo twórczości żadnego pana Dumas. Tzn. syna przeczytałam "Damę Kameliową" a ojca, dawno temu "Trzech muszkieterów".
UsuńJeszcze nie czytałam.. Muszę zacząć sięgać po klasykę :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam... i chyba nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTa książka ma wielu miłośników :) Szkoda, że ja do nich nie należę :D
UsuńŻyczenia świąteczne zawsze najlepiej składać osobiście, jednak ponieważ nie mam takiej możliwości, postanowiłam zrezygnować z oklepanych formułek i dla wszystkich moli książkowych przygotować w tym roku coś specjalnego :). Zapraszam na mojego bloga, na którym znajdziesz filmik, który możesz potraktować jako kartkę świąteczną w wersji deluxe ;). Mam nadzieję, że Ci się spodoba i WESOŁYCH ŚWIĄT! :)
Pozdrawiam,
Esa
Za chwilę zerknę, dzięki :)
Usuń