Nie tak dawno pisałam podsumowanie czerwca, a tu już lipiec się skończył. Niestety nie był to dla mnie zbyt produktywny miesiąc. Miałam trochę więcej pracy a jakoś mało chęci na inne zajęcia... Leń? Ale przejdźmy do podsumowania.
1. Przeczytałam 4 książki. Wynik poprawny :)
2. Obejrzałam przez cały miesiąc tylko jeden odcinek serialu Arrow i... nic więcej.
3. Aktywność fizyczna leży i kwiczy: dobij mnie!
4. Co do obcowania z kulturą, było ono fragmentaryczne. Tzn. obejrzałam kawałek wystawy fotograficznej i wysłuchałam kawałka koncertu szantowego (?) zespołu Klang.
Mało tego... Ale przejdźmy do zdjęć :)
Moje lipcowe lektury
Słodka rozpusta :)
1. Przetwory czas zacząć // 2. Arbuzik :) // 3. Jeżynki - okupiłam je własną krwią, pogryzły mnie komary i podrapały kolce. Ale naleweczka będzie :D // 4. Dary lasu
Zakupiłam blender, więc wiecie...
Bułeczka z masełkiem i prawdziwym, pysznym miodkiem oraz kakao - czy można chcieć więcej od życia? :D
W drodze do domu...
Ojoj, ile pyszności. Obudził się we mnie łakomczuch. :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie coś za bardzo łasuchuję :)
UsuńGrzybki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDobra ta nowa synfonia?
OdpowiedzUsuńJadałam lepsze ;ody, ale te też mi smakowały. Jestem na tak :)
UsuńJa też chcę na grzyby. Niestety u mnie na razie ani nie ma ich wysypu, ani nie mam czasu na wyprawę do lasu :(.
UsuńJa też rzadko bywam, ale się zdarza :) Szkoda tylko, że jest dużo robaczywych...
Usuń