Cześć!
Dziś będzie książkowo. Pierwszą książką przeczytaną w lipcu
jest Ostatni szczegół Harlana Cobena.
Generalnie lubię tego autora (przeczytałam kilka jego
pozycji, jednak zaznaczam, że nie wszystkie), podoba mi się jego styl,
bohaterów. Ogólnie jestem na tak. Czy tak samo było z tą książką?
Ostatni szczegół jest nieco problematyczny. Jest to szósta
pozycja z cyklu o Myronie Bolitarze. W tej odsłonie nasz główny bohater nieco
się pogubił po poprzedniej sprawie i zniknął na parę tygodni. Na jednej z wysp
karaibskich odnajduje go jego przyjaciel Win. W kłopotach znajduje się ich
wspólna przyjaciółka, a wspólniczka Myrona, Esperanza Diaz. Jest oskarżona o zamordowanie
ich klienta. Mimo, że wszystko wskazuje na kobietę jej przyjaciel chce
dowiedzieć się kto naprawdę zabił Clu i dlaczego dowody obciążają jego
współpracowniczkę. Okazuje się, że sprawa ma podłoże w przeszłości i jest w
pewien sposób powiązane z Myronem. To tak w skrócie.
Akcja była wciągająca, przeczytałam książkę w dwa dni. Myron
jednak był jakiś taki…nieporadny? Cóż on by zrobił bez Wina (którego strasznie
polubiłam, mimo tego, że jest socjopatą; tu nasuwa się pytanie: czemu lubimy
takich ludzi? Wina? Czy dr Housa na przykład?)? Na początku styl był nieco
wymuszony jak dla mnie. To nie jest Coben w najlepszej formie. Choć z drugiej
strony książkę czytało się przyjemnie i czytelnik był ciekawy co było dalej?
Jak to się skończy? No właśnie, zakończenie nie było takie jak się
spodziewałam. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej dostarcza również
dylematów moralnych. Czy jeśli uczestniczymy w czymś co jest złe nie wiedząc do
końca o tym, jesteśmy wspólnikami złoczyńców? Czy wyrzuty sumienia mogą odkupić
winę? Czy, gdy ktoś wyrządził nam straszną krzywdę, naszą zemstę można uznać za
usprawiedliwioną?
Co jeszcze? Książka została wydana w 1999 roku (w Polsce
chyba w 2007), a więc dość dawno. Nie wiem czy takie było zamierzenie autora,
ale w nieco prześmiewczy sposób odnosi się do, bardzo popularnej ostatnio,
kwestii motywowania czy trenerów personalnych (jak zwał, tak zwał). Przykład?
- Chcę, żebyście to
zapamiętali – ciągnął Sawyer Wells. – Żebyście wyobrazili sobie. Żebyście wyobrazili
sobie, że jesteście wszystkim. Twoja rodzina to ty. Twoja praca to ty. Piękne
drzewo na ulicy, którą idziesz, to ty. Kwitnąca róża to ty.
- Brudny WC na dworcu
autobusowym… - rzekł Win.
- To ty – dokończył Myron.*
Nie ma to jak przyjaciele, rozumiejący się prawie bez słów
:) Książka jest dość dobra, ale nie ma fajerwerków. Czytywałam lepsze tego
autora. Niemniej zachęcam do przeczytania wielbicielom Cobena i sensacji. Sami
ocenicie czy Wam się spodoba :)
*Ostatni szczegół Harlan Coben, wyd. Albatros, Warszawa 2007, s.
316
Uwielbiam książki Cobena, zazwyczaj połykam je w jeden wieczór.
OdpowiedzUsuńJa też je lubię, choć ta akurat wydaje mi się nieco słabsza. Ale i tak szybko mi z nią poszło :)
UsuńCzytałam tę książkę i muszę przyznać, że jestem fanką Cobena. Nie przeczytałam wszystkich pozycji tego autora, ale mam taki zamiar :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Ja też lubię tego autora. Bardzo lubię Myrona i Wina :)
UsuńZgadzam się. Są świetni :) Można się fajnie pośmiać :)
Usuń