Cześć!
Od
dawna nosiłam się z zamiarem przeczytania Drogi
Cormaca McCarthy’ego. O autorze słyszałam, ale wcześniej nie miałam z nim
styczności, natomiast o samej książce czytałam wiele dobrego. Na dodatek autor
dostał za nią nagrodę Pulitzera. Musiałam po nią sięgnąć prędzej czy później,
choć – przyznaję – trochę odwlekałam ten moment ze względu na to, iż trochę się
jej bałam.
Fabuła
jest prosta. Oto ojciec i syn, których imion nawet nie poznajemy, wędrują przez
spustoszony kraj, na południe, gdzie może będzie cieplej, lepiej… Jakiś
kataklizm zniszczył praktycznie życie na ziemi. Jaki? Tego się nie dowiadujemy.
Wiemy natomiast, że zniknęły gdzieś wszystkie zwierzęta, ptaki, ryby… Wszystko
jest szare, spopielone, wymarłe. Ocalała tylko garstka ludzi. Sytuacja
kryzysowa sprawiła, że wielu ludzi spośród ocalonych zatraciło swoje
człowieczeństwo. Po drogach wałęsają się uzbrojone bandy, liczne są przypadki
kanibalizmu. Pośród tego nieprzyjaznego świata wędruje nasza dwójka. Mężczyzna
jest chory, kaszle, pluje krwią, ale przy życiu trzyma go miłość do syna. Czy
dotrą na południe, czy uda im się przetrwać? Co czeka ich na krańcu drogi?
Pomimo
poruszonej tematyki Drogę czyta się zaskakująco dobrze i płynnie. Język jest
przyjemny, staranny, zwłaszcza przy opisach, dialogi nieco kuleją, ale o czym
można rozmawiać po kilku latach w pustce. Chłopiec nie zna innego świata, zna
tylko wędrówkę. Jego matka nie wytrzymała takiego życia i uciekła w śmierć.
Mężczyzna kocha swoje dziecko, zrobi wszystko by je ochronić, a jednocześnie
nie chce pozbyć się swego człowieczeństwa. Tylko czy jest to możliwe w świecie,
gdzie nie ma nic? Gdzie rządzi prawo silniejszego?
Droga to powieść dość depresyjna. Niektóre
opisy były bardzo drastyczne, chwała autorowi za to, że nie rozwodził się nad
nimi szczegółowo, bo chyba nie dałabym rady tego przeczytać. Ciężko czytało mi
się opisy wychudzenia chłopca, tego jak głodował, jak płakał… Dorosłych też mi
szkoda, ale jak cierpią dzieci… Ciężko to znieść. Mimo wszystko myślałam, że Droga bardziej mnie – wybaczcie kolokwializm
– zmasakruje emocjonalnie. Co prawda nie obyło się bez łez (zakończenie), ale
myślałam, że będzie gorzej. Niemniej wizja autora jest przerażająca. Mam
nadzieję, że nigdy do czegoś takiego nie dojdzie, choć patrząc na sposób w jaki
gospodarujemy zasobami ziemi to wszystko jest możliwe. Co prawda nie wiemy, czy
katastrofa jaka splądrowała ziemi była naturalna czy wywołana przez człowieka,
niemniej skłania do zastanowienia się nad przyszłością naszej planety.
Generalnie
to dobra książka, ale dla kogoś, kto takiej literatury szuka. Nie każdy się nią
zachwyci. Ja jestem gdzieś pośrodku. Zachwytu nie było, ale też nie żałuję
czasu z nią spędzonego.
Tytuł:
Droga (The Road)
Autor:
Cormac McCarthy
Strony:
267
Wydawnictwo
Literackie
Źródło:
Biblioteka
Hmm na takie psychodeliczne klimaty muszę mieć odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńAle jak już wpadniesz w taki nastrój to będziesz wiedzieć po co sięgnąć :)
UsuńOj nie wiem, czy dałabym radę zmierzyć się z tą książką, na razie ją odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJa też się jej bałam a czytało się ją bardzo dobrze :)
UsuńTa książka jest kapitalna. Brak interpunkcji i znaków przestankowych oraz brak wydzielenia dialogów to specjalny zabieg autora, który początkowo mocno utrudnia czytanie, ale w raz z kolejnymi stronami pokazuje, o co w tym chodzi i jak świetny był zamysł autora. Książka ma pokazać, że w obecnym świecie najważniejsze jest przetrwanie i iskierka nadziei dla ludzkości kosztem wszystkiego innego. Ale powiem Ci, że wartość tej książki docenia się chyba dopiero po jakimś czasie, bo też od razu mnie to nie ruszyło. Ale ogólnie Cormac to kapitalny autor. Spróbuj "Krwawego południka". I obejrzyj sobie film, jeśli nie widziałaś. :)
OdpowiedzUsuńMoże masz rację, bo ta książka we mnie siedzi, przynajmniej niektóre sceny. Przerażające. A o "Krwawym południku" czytałam, ale boję się tej brutalności. Podejrzewam, że jest tam więcej drobiazgowych opisów okrucieństwa niż w "Drodze"?
UsuńSą właśnie takie książki, które docierają do człowieka po pewnym czasie, nie od razu. Nie wiem, czy to kwestia "wrażliwości czytelnika", jego doświadczenia dotyczącego takich nietuzinkowych książek czy po prostu samych książek. W każdym razie ja tak na pewno miałem z "Drogą", która podobał mi się po przewróceniu ostatniej strony bardzo, ale zachwyciła ogromnie dopiero za jakiś czas.
UsuńO tak, zdecydowanie więcej drobiazgowych opisów a okrucieństwa nieporównywalnie więcej. Ale jest kapitalna.
Nie wątpię w to, że jest dobra. Ale - jak przed chwilą pisałam u Ciebie - to nie na moje nerwy :) Może mam po prostu za żywą wyobraźnię, albo za dużą "Wrażliwość". Dlatego też rzadko oglądam takie filmy. Nie znoszę krwi i latających kończyn na ekranie :) Prześladowałoby mnie to może potem. Podobnie jak teraz "Droga". Tam były takie sceny zapadające w pamięć... Szczególnie jedna...
UsuńA Ty oglądałeś "Drogę"? Jestem ciekawa jak reżyser sobie poradził z tą książką. Co nie znaczy, że mam zamiar oglądać :D
Chodzi pewnie o tę akcję w domu w zamknięciu w piwnicy? To
UsuńOglądałem przed czytaniem, jak jeszcze nie wiedziałem, że to ekranizacja. Potem czytałem i znowu oglądałem. Film=książka. Idealnie wrzucony na ekran. :)
Ta scena również, choć najbardziej mną wstrząsnęła scena z niemowlęciem jak ojciec z synem natknęli się na ognisko - nie wiem czy kojarzysz, ale nie chcę spojlerować.
UsuńTak, kojarzę. Też mocna. :)
UsuńScena w piwnicy była straszna, ale z tym niemowlęciem chyba najgorsza ze wszystkich. Nie mogę się jej pozbyć.
UsuńBrrr... :)
W "Krwawym południku" normalne jest ucinane uszu i zdejmowanie skalpów. To jest co chwilę. :)
UsuńJa się za młodu dużo książek o Indianach naczytałam, więc zdejmowanie skalpów nie robi na mnie aż takiego wrażenia :) Może dlatego, że to zazwyczaj (choć nie zawsze) było już post mortem :) Chyba, że w "Krwawym..." idą na żywca :)
UsuńSama się przekonaj. :P
Usuń:D
UsuńDla mnie jest to książka niezwykła, która udowodniła mi, że można stworzyć niezwykle poruszającą książkę o postapokalipsie, która nie będzie polegała tylko na zabijaniu się nawzajem różnych grup o różnych orientacjach politycznych. Jedna z mocniejszych książek, jakie czytałem i do tej pory bardzo wysoko ją oceniam, chociaż niektóre rzeczy autor potraktował troszkę zbyt naiwnie. Chociażby znajdowanie w ostatniej chwili zapasów i tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńTeż zwróciłam na to uwagę, że jakoś zawsze udało im się znaleźć to jedzenie i nie tylko to zresztą :) Jak pisałam już Kamilowi wyżej, ta książka we mnie siedzi cały czas, a to chyba dobrze o niej świadczy :)
UsuńZaintrygowałaś mnie tą książką. Postaram się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Cieszę się :)
Usuń:*
Od jakiegoś czasu mam ją na oku, a właściwie w myślach - chciałabym przeczytać. Postapokaliptyczne tematy nie są może do końca w moim guście, ale tutaj czuję, że mogłabym się w tej książce odnaleźć.
OdpowiedzUsuńPowiem tak - ta książka nie jest taka jakiej mogłabyś się spodziewać po gatunku. Przynajmniej w mojej ocenie. Warto ją przeczytać, choć nie każdemu się spodoba.
UsuńMnie się ogromnie podobała. A widziałaś film?
OdpowiedzUsuńNie, nie widziałam. i chyba nie jestem gotowa na obejrzenie czegoś takiego na ekranie :D
Usuń