Cześć!
Trochę odpuściłam z wizytami w bibliotece, sięgam za to po powieści z własnej półki. Jak mam coś z biblioteki to zawsze ta książka będzie miała pierwszeństwo, bo przecież trzeba oddać, a te na półce zawsze cierpliwie poczekają. Ale tym razem robię krótką przerwę - długo na pewno nie wytrzymam, ale może uda mi się choć z miesiąc czytać swoje książki? W każdym razie Dziedzictwo czekało już chyba prawie dwa lata. Kupiłam je za jakieś grosze w księgarni internetowej i odłożyłam na półkę, gdzie czasem kłuło mnie w oczy i przypominało o sobie. Wreszcie nadszedł jego czas.
Erica i Beth to dwie siostry, które po śmierci babki mają odziedziczyć rodzinną posiadłość, Storton Manor. Babka nałożyła na nie jednak pewne warunki - otrzymają spadek tylko, jeśli obie w nim zamieszkają. Siostry przyjeżdżają więc do miejsca, w którym nie były od lat, by zastanowić się co dalej. Powrót do Storton Manor jest bardzo bolesny. Dwadzieścia trzy lata temu wydarzyła się tu tragedia - zaginą kuzyn kobiet, Henry. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Erica, która wtedy była jeszcze mała nie pamięta co się właściwie wtedy stało. Chce sobie przypomnieć, pomimo oporu ze strony Beth. Ona pamięta. Nie chce jednak rozmawiać o tym z siostrą, uważa, że tak będzie lepiej. Sytuacja robi się napięta, gdy Erica spotyka dawnego przyjaciela z dzieciństwa - Dinny'ego. On też wie co wtedy się stało. Erica za wszelką cenę chce poznać prawdę. Jednocześnie porządkując rzeczy po babce trafia na trop tajemniczego dziecka i tajemnicy swej prababki Caroline. Kobieta była bardzo oschła, nienawidziła rodziny Dinny'ego - Cyganów obozujących na jej ziemi, nie potrafiła też dać ciepła i miłości własnej córce. Co takiego wydarzyło się w jej przeszłości, że zamieniło jej serce w kamień?
Autorka poprowadziła fabułę dwutorowo. Naprzemiennie poznajemy historię Caroline i historię Eriki, Beth i Dinny'ego. Po trochu odkrywamy ich tajemnice. Zaczyna się od mocnego uderzenia. Po takiej scenie, jaką zaserwowała mi autorka na początku nie byłam pewna czego do końca się spodziewać i czy spodoba mi się to co będę czytać. W miarę czytania ta historia ujęła mnie, choć była pełna cierpienia i tajemnic. Niewątpliwie wpływ na to miał także styl autorki, który bardzo mi pasował, choć na początku był niepokojący. Ale taki był chyba cel, aby wywołać niepokój, zainteresować swą tajemniczością.
Muszę przyznać, że polubiłam Erikę, choć czasem może była zbyt uparta. To jednak po pewnym czasie okazało się bardzo pozytywną cechą! Pomogło rozwiązać jedną tajemnicę oraz przybliżyło do odkrycia drugiej. Spodobał mi się zabieg autorki, aby przed czytelnikami odsłonić całą historię, jednak nie przed Eriką. Ona musiała się zadowolić jej częścią, reszty mogła się domyślać, ale całkowicie ją to zadowoliło, odkryła w tym pewien urok. My natomiast poznajemy tragiczną historię Caroline. Chciałabym napisać o niej coś więcej, o tym co sprawiło, że stała się taką oschłą, oderwaną od rzeczywistości kobietą. Nie chcę jednak odsłaniać zbyt wiele. Powiem tylko, że doświadczywszy prawdziwej miłości nie potrafiła jednak dostosować się do nowych warunków życia i do zupełnie innych ludzi, niż ci z którymi do tej pory miała do czynienia. Gdy doszły do tego problemy innej natury zaczęła popadać w przygnębienie, do tego doszły lęki, zazdrość, zawiść, osamotnienie, zawiedzione nadzieje, niezrozumienie... A na końcu tragedia. Polubiłam też Dinny'ego, jego rodzinę i innych Cyganów. Zostali oni tutaj przedstawieni w zupełnie innym świetle, niż zwykle pokazują stereotypy.
Pomimo, że nie przepadam raczej za zbyt smutnymi opowieściami, ta podobała mi się bardzo. Może dlatego, że kolejne pokolenia przełamały, w pewnym sensie, to dziedzictwo, które zostawili im w spuściźnie przodkowie? Tylko jedna rzecz mnie jeszcze ciekawiła, a nie dostałam odpowiedzi na te pytania: jakie były dalsze losy ludzi z rancza... Ale to by wyszła pewnie jeszcze inna historia :) Uważam, że powieść jest godna polecenia, choć sądzę, że bardziej spodoba się kobietom - choć i panom nie będę jej odradzać :)
Takich historii z rodzinną tajemnicą w tle mogę poznawać bez końca. A jeśli autorka w wiarygodny sposób przedstawiła całą opowieść, stworzyła przy tym ciekawe postaci, to czuję się naprawdę zainteresowana. :)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bo troszkę nieufnie do niej podchodziłam :)
UsuńMam tę książkę w domu i na pewno ją przeczytam. "Echa pamięci" autorki to jedna z moich najlepszych książek w życiu.
OdpowiedzUsuńJak mi wpadną w ręce "Echa pamięci" to też przeczytam :)
UsuńRównież nie przepadam za smutnymi powieściami, niemniej jednak ta zapowiada się świetnie i ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMimo, że kilka tragicznych historii można znaleźć w tej książce, to końcówka jest jakaś taka... pocieszająca... :)
UsuńZ pewnością pełna emocji lektura. Nie poznałam jeszcze twórczości pisarki.
OdpowiedzUsuńZachęcam zatem do zapoznania się :)
Usuń