Cześć!
Niespecjalnie lubię się bać. Nie przepadam za horrorami w kinie. A jednak jeśli chodzi o literaturę czasem sięgam po ten gatunek. Niekwestionowanym królem literatury grozy jest Stephen King (nazwisko zobowiązuje :)). Będąc u znajomych zobaczyłam na półce Joyland i skusiłam się.
Poznajemy studenta college'u Devina Jonse'a, który chcąc zarobić na czesne zatrudnia się w lunaparku gdzieś w Karolinie Północnej. Chłopak ma złamane serce, więc praca mam mu pomóc oswoić się z myślą o rozstaniu z dziewczyną. Całe wakacje haruje razem z poznanymi przyjaciółmi w parku rozrywki Joyland, poznaje gadkę, nosi futro, tańczy, jednym słowem - sprzedaje zabawę. Sielanka? Nie do końca. Cztery lata wcześniej w lunaparku popełniono morderstwo i od tej pory w tunelu strachu czasem pojawia się duch ofiary. Jakby tego było mało miejscowa wróżka widzi "cień" nad Devinem i zaleca, aby był ostrożny. A chłopaka intryguje nietypowe morderstwo czym naraża również siebie na niebezpieczeństwo. W międzyczasie poznaje młodą matkę z niepełnosprawnym synem (który również ma dar widzenia niektórych rzeczy) oraz dwa razy uratuje komuś życie.
Cóż, jak na Kinga, Joyland nie jest taki straszny :) Owszem, mamy duchy (jednak nie robią one nikomu krzywdy, wręcz przeciwnie...), mamy morderstwo (a właściwie morderstwa), mamy ostateczną rozgrywkę między Dev'em i mordercą, ale mam wrażenie, że to jakby mimochodem. Ważne są relacje między ludźmi, przyjaźń, która przetrwała wiele lat, radość, że robi się coś sensownego, dobroć, która do nas wraca, czasem niespodziewanie... Historia opowiedziana przez Kinga jest w jakiś sposób krzepiąca.
Zachęciłaś mnie. Dziękuję
OdpowiedzUsuńCzytałam, bardzo mi się podobała, ale jak na Kinga to dosyć cienka książka ;)
OdpowiedzUsuńTeż prawda, niespełna 350 stron :)
UsuńTej książki Kinga jeszcze nie czytałam. Cały czas czeka na mojej półce.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńMam tę książkę, ale nie mam się kiedy do niej zabrać ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak już znajdziesz czas to się nie zawiedziesz :)
Usuń