O Zbigniewie Herbercie każdy słyszał. Ja kojarzę go głównie jako poetę, przede wszystkim autora cyklu o panu Cogito. Jakiś czas temu w moje ręce trafiła jego książka Barbarzyńca w ogrodzie. Sam autor pisze o niej tak: "Czym jest ta książka w moim pojęciu? Zbiorem szkiców. Sprawozdaniem z podróży. Pierwsza podróż realna po miastach, muzeach i ruinach. Druga - poprzez książki dotyczące widzianych miejsc. Te dwa widzenia, czy dwie metody, przeplatają się ze sobą".
Autor zabiera nas ze sobą w pełną estetycznych wrażeń podróż po zakątkach Francji i Włoch. razem z nim kontemplujemy sztukę pierwotną w jaskiniach Lascaux, podziwiamy kunszt budowniczych włoskich katedr oraz ulegamy zachwytowi nad dziełami ulubionego malarza Herberta - Piero della Francesca. Znajdziemy tu także powiew historii, szczególnie wyraźny w dwóch rozdziałach - O albigensach, inkwizytorach i trubadurach oraz Obrona Templariuszy (ta część zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie). Co mnie urzekło w tej książce? Przede wszystkim ogromna wiedza Autora o sztuce i historii odwiedzanych miejsc oraz jego niezwykły zmysł spostrzegawczy oraz wrażliwość w obcowaniu z kulturą. Poza tym, jak na poetę przystało, potrafi świetnie posługiwać się słowem.
Wspomnę jeszcze, że bardzo podoba mi się tytuł książki - jest bardzo wymowny :)
Gorąco polecam!
Kocham Francję i włochy, chyba będę musiała ją przeczytać ;))
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobała :)
Usuń