Cześć!
Jaką ja dobrą książkę przeczytałam! W zasadzie moja opinia mogłaby się na tym skończyć, ale wypadałoby napisać dlaczego i za co cenię Dżentelmena w Moskwie :)
Akcja książki rozpoczyna się w 1922 roku, kiedy to hrabia Aleksander Iljicz Rostow musi złożyć wyjaśnienia przed Ludowym Komisariatem Spraw Wewnętrznych. Władzom nie spodobał się wiersz napisany przez hrabiego, co zaowocowało aresztem domowym Aleksandra. W zasadzie to chłopak miał szczęście, bo ów areszt miał się odbywać w hotelu Metropol, najlepszym w całej Moskwie. Oczywiście został przeniesiony ze swojego wspaniałego apartamentu do jakiejś klitki dla służących, ale generalnie mógł trafić gorzej. Jednak spędzenie całego życia w jednym miejscu to niezbyt interesująca perspektywa. Musi się odnaleźć w nowej dla niego sytuacji. Postanawia dzielnie stawić czoło przyszłości, bo wie, że jeśli człowiek nie jest panem swego losu, to stanie się jego sługą (cytat kilkukrotnie pojawiający się w książce)! Na szczęście hrabia jest człowiekiem wysokiej kultury, z usposobieniem, które zjednuje mu sobie ludzi. Dzięki temu nie dość, że potrafi ułożyć sobie w hotelu - tym mikrokosmosie - życie, to jeszcze zyskuje oddanych przyjaciół i... no cóż, przeczytajcie sami :)
Dżentelmen w Moskwie jest książką kapitalną. Nie jest to jednak powieść na raz, trzeba ją czytać powoli, delektować się nią :) Co mnie w niej tak ujęło? Otóż!
Po pierwsze - język! Książka jest napisana przepięknym językiem. Sposób wysławiania się bohaterów to dla mnie po prostu muzyka. Bardzo chciałabym potrafić w tak piękny i wytworny sposób formułować swoje myśli. Choćby dla samego języka warto tę książkę przeczytać.
Po drugie - bohaterowie! W Rostowie jestem prawie zakochana :D To człowiek z klasą, wykształcony, erudyta, błyskotliwy. Jak wcześniej wspomniałam potrafi zjednać sobie ludzi. Dobrze wychowany, potrafi z jednej strony z pokorą przyjąć swój los, z drugiej jednak usiłuje wycisnąć ze swojego życia ile się da i w razie potrzeby potrafi też zaryzykować. Bywa porywczy, ale generalnie da się lubić. Poza tym pracownicy hotelu są wspaniali. No dobra, nie wszyscy, ale Ci, którzy stali się dla Aleksandra przyjaciółmi to osoby warte uwagi. Poza tym są jeszcze postacie kobiece: Anna, mała Nina, po latach jej córka Zofia... Oraz szereg osób, które przewijają się przez hotel. Barwna, soczysta mieszanka, przywracająca wiarę w człowieka.
Po trzecie - nietypowe ukazanie historii. Bowiem rzecz dzieje się w porewolucyjnej Rosji. Praktycznie nie wychodząc z Metropolu, jakby mimochodem jesteśmy świadkami zmian jakie zachodzą w rosyjskiej mentalności, społeczeństwie, polityce. Poza tym sam pomysł na opowieść jest oryginalny i nietuzinkowy.
Po czwarte - wydanie. Jest naprawdę piękne, a okładka wspaniale koresponduje z treścią. Każdy jej element jest dokładnie przemyślany i czytelnik od razu wie, co sobą reprezentuje. To wielka frajda odgadywać na okładce odnośniki do treści.
Czy muszę dodawać, że Dżentelmen w Moskwie to książka, którą polecę każdemu? :) Już sobie ostrzę zęby na Dobre wychowanie Amora Towles'a i mam nadzieję, że będzie równie dobra.
Strasznie kusisz kochana.:)
OdpowiedzUsuńDoskonale, mam nadzieję, że Cię skuszę :D
UsuńMasz rację. To piękna historia napisana przepięknym językiem.
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńTa książka zbiera dobre recenzje. Chyba muszę się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńZachęcam, będziesz zadowolona :)
UsuńKsiążka w stylu tych, co robisz odskocznie na bok od tego, co normalnie czytujesz, żeby sobie zrobić lekki powiew świeżości albo po prostu 'odpocząć' od danego gatunku, a tu się okazuje, że inny gatunek, autor, książka może również zachwycić. :) Nie raz tak miałem. Książka brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńMnie się szalenie podobała, choć akcja nie jest porywająca :) Taka książka do spokojnego czytania, ale bardzo dobra. Coś czuję, że i Tobie mogłaby się spodobać :)
UsuńZapamiętam ją więc. :)
UsuńBardzo dobrze :)
UsuńCoraz bardziej kusi mnie ta książka, więc pewnie po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńSięgnij, sięgnij :)
UsuńCzyli same plusy! Świetnie :). Moim zdaniem duże brawa dla tłumacza, który jak widać potrafił oddać to co najlepsze w powieści. Niestety tłumacz tłumaczowi nierówny...
OdpowiedzUsuńMasz rację, tłumacz i korekta robią robotę :)
UsuńOkładka przykuła mój wzrok już dawno, ale jakoś potem zapomniałam o tym tytule. Twoja recenzja znowu obudziła chęć przeczytania :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Będę czekać na Twoją opinię :)
UsuńTaką historię chce się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńO tak! Zdecydowanie :)
UsuńNo, no. Same zachwyty. Od razu chce się czytać. :)
OdpowiedzUsuńI tak miało być - zachęcająco :)
UsuńMam ją od jakiegoś czasu na liście do przeczytania, ale dobrze było przeczytać o niej u Ciebie, bo przypomniałaś mi, że powinnam się za nią w przyszłym roku rozejrzeć :) Czuję, że i ja rozsmakuję się w tej historii i z przyjemnością będę towarzyszyła bohaterom :)
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że Ci o niej przypomniałam :) Spodoba Ci się :)
UsuńNie czytałam jeszcze tej pozycji :) Zachęciłaś mnie aby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńPrzyznam szczerze, że tego typu historie to nie mój czytelniczy gust. I mimo, że wiedziałam o tym po kilku pierwszych zdaniach recenzji to okładka tak mnie zafascynowała, że musiałam dotrzeć do końca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Okładka jest fantastyczna, to prawda :)
Usuń