niedziela, 6 stycznia 2019

W krainie białych obłoków - Sarah Lark


Cześć!

Jakiś czas temu, przebywając w Krakowie zakupiłam książkę Sarah Lark W krainie białych obłoków - pierwszy tom rodzinnej sagi. Od dawna kusiło mnie, aby ją przeczytać i wreszcie się udało.
Mamy wiek XIX. Poznajemy w Londynie młodą guwernantkę, Helen, która jest niezadowolona ze swego obecnego życia. Gdy wpada jej w ręce gazeta z ogłoszeniem matrymonialnym z Nowej Zelandii czuje, że jej los może się wreszcie odmienić. W tym samym czasie młoda arystokratka Gwyneira w wyniku różnych okoliczności zostaje zaręczona z synem nowozelandzkiego "owczego barona". Obie kobiety poznają się na statku, gdzie narodzi się ich wielka przyjaźń/ Dwie młode, odważne kobiety płyną do Nowej Zelandii, gdzie czeka na nich nowe, nieznane życie. Ufnie spoglądają w przyszłość, jednak ich oczekiwania w końcu będą musieć skonfrontować się z rzeczywistością. Co nowy kraj może zaoferować przyjaciółkom? Czy znajdą tutaj szczęście czy wręcz przeciwnie?

Trzeba przyznać, że Sarah Lark napisała swą powieść z rozmachem. W krainie białych obłoków  to książka obejmująca okres 25 lat. Przez ten czas wiele się wydarzyło w życiu Helen i Gwyn. Trzeba przyznać, że choć los umieścił je w różnych warunkach socjalnych to jednak obie nie miały łatwego życia. Helen musiała ciężko pracować na skromnej farmie, a jej mąż nie był księciem z bajki. Pomimo to młoda kobieta nie skarżyła się i potrafiła żyć z podniesionym czołem. Gwyn z kolei pozornie nic nie powinno brakować. Jednak jej mąż skrywał głęboko swoją tajemnicę, zaś teść stawał się coraz bardziej roszczeniowy. Obie te sytuacje zawiodły Gwyneirę w stronę, której się nie spodziewała. Tutaj każdy nosi w sobie jakąś tajemnice, w sąsiedztwie żywe są nadal zadawnione spory, a kobiety muszą być silne, aby móc znieść twarde życie w Nowej Zelandii drugiej połowy XIX wieku.

W krainie białych obłoków to powieść osnuta wokół postaci dwóch kobiet, ale jednak wielowątkowa. Mamy tu zadawnione spory, miłość, zetknięcie dwóch kultur - osadników i Maorysów, opis losów ubogich dziewcząt, które przybyły do Nowej Zelandii w poszukiwaniu szczęścia i wiele innych motywów. To sprawia, że książkę czyta się z wielkim zainteresowaniem, tym bardziej, że autorka wybrała raczej egzotyczne miejsce na akcję swojej powieści. Wydaje mi się tylko, że książka może się bardziej spodobać kobietom. W każdym razie polecam.

16 komentarzy:

  1. Lubię takie wielowątkowe książki więc może się skuszę na tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowa Zelandia i tak duży rozmach historii - to może być ciekawe :) Zaintrygowały mnie też główne bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sytuacja zmusiła główne bohaterki do tego, aby były silne. A sama historia tez jest ciekawa;-)

      Usuń
  3. Bardzo zachęcająco brzmi, więc zapisuję tytuł na listę książek do przeczytania. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię jak książka swoją akcją obejmuje większy przedział czasowy,a więc skoro dla kobiet powiadasz to ja biorę :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi się wydaje, że to raczej książka dla pań ;-)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  5. Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać, chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi interesująco. Ciekawią mnie te nowozelandzkie wątki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba pierwszy raz czytałam książkę o tym kraju;-)

      Usuń
  7. Lubię sagi i zazwyczaj czytam je hurtem :) Rozejrzę się za tą serią. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio zajrzałam do Nowej Zelandii, ale już XX wieku, chociaż pierwszej połowy. A to za sprawą autobiografii Janet Frame.
    Lubię sagi rodzinne, aż szkoda, że mam tak mało czasu na czytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie również od jakiegoś czasu też mniej checi i czasu właśnie na lekturę.

      Usuń